10 sprawdzonych sposobów na to, jak zrujnować kampanię Google Ads

10 sprawdzonych sposobów na to, jak zrujnować kampanię Google Ads
Reklamy Google Ads, znane do niedawna jeszcze jako AdWords, to doskonały sposób dotarcia do różnych grup użytkowników, którzy wcześniej szukali już usług lub produktów, jakie oferujesz. Dobrze przygotowana kampania pozwala uzyskać rezultaty, które ciężko powtórzyć z pomocą innych narzędzi.
O autorze
12 min czytania 2019-04-17

fot. depositphotos.com

Niemniej bez znajomości Google Ads ani doświadczenia w ustawianiu kampanii Twój budżet reklamowy prawdopodobnie zniknie szybciej, niż nam zajęło napisanie wstępu do tego artykułu. Dlatego dzisiaj opowiemy Ci o tym, jakie błędy musisz popełnić, by stać się mistrzem marnowania pieniędzy. Jeśli jednak je szanujesz i preferujesz efektywne kampanie, możesz pominąć moje wskazówki i zapoznać się z resztą artykułów. Udanej lektury!

1. Nie przykładaj specjalnej uwagi do sposobu wpisywania słów kluczowych. Słowa to słowa, czyż nie?

Wskazówka: jak skutecznie zmarnować ciężko zarobione pieniądze? To niezwykle proste! Wystarczy, że użyjesz przybliżonego dopasowania słów kluczowych, przez co zyskasz na swojej stronie nieistotny ruch, za który nie powinieneś płacić.

Aby zmarnować potencjał Twojej kampanii Google Ads, wystarczy, że zignorujesz różnice w sposobie wpisywania słów kluczowych. Oto krótkie podsumowanie tego, jak możesz je do siebie dopasować oraz jakie różnice występują między tymi metodami.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj
  • Dopasowanie przybliżone – to docelowo ustawiona opcja, która sprawia, że reklama będzie się wyświetlać wszystkim osobom, które wyszukiwały dowolne wyrażenie zawierające Twoje słowa kluczowe lub, co istotne, ich synonimy czy dowolne przejęzyczenia.
    Przykładowy format: pyszne ciastko
  • Modyfikator dopasowanie przybliżonego – opcja ta pozwala modyfikować dopasowanie szerokie poprzez dodanie „+” przed jednym ze słów kluczowych, co uchroni Cię przed zastąpieniem go jego synonimami. Poza tym wszystkie pozostałe zasady dopasowania przybliżonego pozostają bez zmian.
    Przykładowy format: pyszne + ciastko
  • Dopasowanie do wyrażenia – metoda stosowana po to, aby zawęzić wyniki wyszukiwania tylko do tych, które zawierają określoną frazę, bez dodatkowych słów znajdujących się pomiędzy. Musisz jednak pamiętać, że reklama będzie się wyświetlać w przypadku wpisania dodatkowych słów przed lub po danym wyrażeniu albo jeśli wyszukiwano jego zbliżony wariant.
    Przykładowy format: „pyszne ciastko”
  • Dopasowanie ścisłe – to najbardziej precyzyjna metoda określania słów kluczowych. Jeśli umieścisz je w nawiasach kwadratowych, Twoja reklama pojawi się tylko wtedy, gdy ktoś będzie wyszukiwał dokładnie te słowa lub ich przybliżone warianty, ale bez dodatkowych słów zarówno przed, po, jak i w środku wyrażenia.
    Przykładowy format: [pyszne ciastko]

2. Nie stosuj jakichkolwiek wykluczeń! Nie przesadzaj, przecież możesz sobie pozwolić na nieistotny ruch na swojej stronie.

Wskazówka: załóżmy, że prowadzisz kampanie dla wybranej nieruchomości przeznaczonej pod wynajem. Podczas jej ustawiania zapomnij o wykluczeniach, które mogłyby kojarzyć się ze sprzedażą zamiast najmem i voila! Będziesz mieć grupę ludzi szukających lokum do kupienia, którzy po kliknięciu Twojej reklamy wkurzą się i błyskawicznie opuszczą stronę, obniżając tym samym twój wynik jakości i sprawiając jednocześnie, że zapłacisz za nic.

Kolejny skuteczny sposób na zmarnowanie pieniędzy to pominięcie słów wykluczających. Czym są i jak sprawny marketer może je wykorzystać?

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Wykluczenia to inaczej pojedyncze słowa lub całe wyrażenia, które nie powinny powodować wyświetlenia Twojej reklamy, ponieważ wskazują, że osoba która ich użyła, nie pasuje do Twojej grupy docelowej. Oto dwa przykłady wyników wyszukiwania w Google UK, które spowodowały raczej niepożądane wyświetlenie reklamy.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Jak można zauważyć, w pierwszym przypadku nie szukałem samochodu do kupienia, lecz serwisu, zaś w drugim używanych części do auta. W obu sytuacjach, jeśli kliknąłbym którąś z tych reklam, reklamodawca zmarnowałby swoje pieniądze na dwie nieistotne akcje.

Warto w tym miejscu podkreślić, że słowa wykluczające możesz dodać na dwa sposoby, w zależności od tego, w jaki sposób zbudowałeś swoją kampanię.

  • Poziom kampanii
    To odpowiednie miejsce, by dodać całą listę wulgaryzmów lub innych niepochlebnych słów. Pozwoli to uniknąć sytuacji, w której reklama dla twojej „restauracji w Bostonie” wyświetli się także wtedy, gdy ktoś wpisze „najgorsza restauracja w Bostonie” lub „restauracje w Bostonie, których trzeba unikać”.
  • Poziom grupy reklam
    Powiedzmy, że prowadzisz agencję social mediową, którą reklamujesz w Google. Z pomocą Google Ads promujesz zarówno zarządzanie mediami społecznościowymi, co stanowi podstawę Twojego biznesu, jak i bezpłatne webinary, które są istotnym elementem strategii inboundowej. Mądrym posunięciem będzie wówczas wykluczenie takich słów jak np. „seminarium” w grupie reklam prezentujących usługę moderacji social media. Jednak w grupie reklam stosowanych do promocji darmowych szkoleń nie wykluczysz tego słowa, ponieważ jest ono dokładnie tym, które chcesz licytować.

A teraz dobra rada, która pozwoli ci zaoszczędzić czas: nie musisz tworzyć listy słów wykluczających samodzielnie. W Internecie znajdziesz wiele gotowych wykazów zawierających wulgaryzmy lub słowa, które nie pasują do żadnej, nawet niszowej dziedziny. Po prostu wpisz w Google „lista słów wykluczających starter”, a na pewno znajdziesz coś przydatnego.

3. Stwórz tylko jedną reklamę i przeznacz na nią cały swój budżet. I tak nie wymyślisz lepszej niż ta, którą stworzyłeś jako pierwszą.

Wskazówka: stwórz tylko jedną reklamę tak, by za każdym razem, gdy ktoś wpisze twoje słowo kluczowe, widział to samo. Reklama nie pasuje do tej konkretniej osoby? To nie problem! Pokażmy jej reklamę jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz… Po prostu zignoruj marnujący się budżet i pokazują ją wielokrotnie. Do skutku.

Po co tworzyć wiele reklam, jeśli nad tą jedną spędziłeś całe popołudnie i jest ona najlepszą, jaką kiedykolwiek widziałeś, a jej copy jest tak dobre, że ludzkość takiego jeszcze nie czytała? Cóż, nie wiem jak Ci to powiedzieć Donie Draper, ale podstawą Google Ads jest efektywność kampanii. Ta z kolei jest uzależniona od dobrego tekstu. Więc jeśli chcesz mieć jakiś punkt odniesienia, musisz porównać wyniki jednego rozwiązania do rezultatów, jakie osiągnęło inne, a prowadząc jednocześnie kilka kampanii pozwolisz systemowi wybrać tę, która była wyświetlana najczęściej.

Jednak przeprowadzanie testów, które umożliwią systemowi wybranie najefektywniejszej kampanii, to nie jedyny powód, dla którego warto przygotować kilka wersji reklam. Jeśli chodziłoby tylko o to, wybrałby on te, które najlepiej konwertują i po prostu przestał wyświetlać pozostałe. Musisz jednak pamiętać o tym, że każda osoba jest inna i reklama, na którą zareaguje moja babcia, niekoniecznie będzie tą, która przykuje moją uwagę. Zastosowanie znajduje w tej sytuacji stwierdzenie Einsteina, zdaniem którego szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów. Dlatego pamiętaj – jeżeli ktoś kilkukrotnie wyszukuje to samo słowo, ale za każdym razem widzi inną reklamę, to istnieje większe prawdopodobieństwo, że w którymś momencie zobaczy coś, co go zainteresuje.

4. Nie grupuj reklam w zestaw z jednym słowem kluczowym. Po prostu wrzuć wszystkie do jednego, wielkiego worka.

Wskazówka: traktuj swoje reklamy jak niechlujny student skarpetki – po prostu wrzuć je do jednej szuflady bez odpowiedniego uporządkowania. A potem, podobnie jak student, który spóźnił się na egzamin i nie mógł znaleźć czystej pary, skończ z jednym wielkim bałaganem, gdzie słowa kluczowe nie pasują do tekstów reklam, a te z kolei nie mają nic wspólnego z końcowym adresem URL.

Precyzyjne grupowanie reklam w zestawy pasujące do wybranego słowa kluczowego jest istotne z kilku powodów:

  • możesz tworzyć copy, które bardzo dobrze pasuje do wyszukiwanych przez użytkowników zwrotów, co przełoży się na wyższą wartość CTR;
  • będziesz mieć lepszy wynik jakości;
  • co prawda poświęcisz więcej czasu na ustawienie kampanii, ale za to znaczniej łatwiej będziesz mógł ją potem modyfikować czy też śledzić jej wyniki.

5. Zapomnij o słowach kluczowych w tekście swojej reklamy. I tak będą ją klikać!

Wskazówka: nie uwzględniaj w tekście słów kluczowych – przecież szukając czegoś w Internecie, nikt nie oczekuje, że te same słowa pojawią się w copy reklamy. Zlekceważ też to, że ludzie raczej skanują wyniki w Google. Nie ma także znaczenia, że klikną oni tę reklamę, w której nagłówku znajdą to, czego szukają. Co zaskakujące, nie będzie to twoja reklama.

Jak już zaznaczyłem wcześniej, im bardziej tekst twojej reklamy odpowiada wyszukiwanej frazie, tym większe prawdopodobieństwo, że użytkownik rzeczywiście ją kliknie.

Widzisz, z Google Ads jest jak z kampaniami display oraz stronami internetowymi – ich układ oraz design powinny nieustannie przypominać użytkownikowi, jaki jest jego następny krok. Tak samo kliknięcie reklamy powinno być naturalnym etapem drogi, jaką użytkownik rozpoczął w momencie wpisania danej frazy w okno wyszukiwania. Jeśli jednak podczas wzrokowego skanowania wyników nie zauważy on w twoim copy interesujące go słowa kluczowego, szansa, że kliknie inną, odpowiednio przygotowaną reklamę, znajdującą się tuż obok twojej, jest zdecydowanie większa.

6. Kieruj się prostotą i nie stosuj rozszerzeń.

Wskazówka: zapomnij o rozszerzeniach reklam. Niech twoja reklama będzie czytelna i stanowi minimalistyczną kombinację nagłówka, linku i krótkiego opisu. Zajmie wtedy niewiele miejsca w porównaniu do innych wyświetlonych na stronie i poza jej copy nie będzie nic, co potencjalnie mogłoby przyciągnąć uwagę użytkowników i zachęcić ich do kliknięcia twojej reklamy.

Bądźmy szczerzy – nawet najlepsze copy nie sprawi, że reklama wyróżni się na tle pozostałych 5 czy 6 wyświetlanych na górze strony. Dlatego jeśli możesz do niej dodać dodatkową linijkę tekstu, zawierającą przydatne informacje, jak np. adres sklepu lub klikalny numer telefonu – zrób to! W ten sposób nie tylko wyróżnisz się z tłumu, ale jednocześnie dostarczysz internautom znacznie więcej wartościowych danych. Nie kosztuje Cię to więcej niż chwilę twojego czasu, a rezultaty mogą być naprawdę bardzo dobre.

Spójrz na poniższy przykład reklamy, która wykorzystuje jednocześnie trzy różne rodzaje rozszerzeń – połączenia, podstron oraz ceny. Nawet przed rozwinięciem cen znajdujących się na jej dole, zajmuje on praktycznie cały dostępny ekran, przez co trudno ją przeoczyć.

W momencie opracowywania tego artykułu, Google pozwala korzystać z 10 różnych typów rozszerzeń. Zacznijmy od tych pokazanych na powyższym przykładzie:

  • Rozszerzenie linków do podstron – dzięki niemu umieścisz w swojej reklamie link prowadzący bezpośrednio do konkretnego miejsca na twoim landing page’u, jak np. sekcja aktualności, oferta, o nas czy kontakt. Może być to dowolna inna podstrona, istotna z punktu widzenia kampanii, jaką prowadzisz.
  • Rozszerzenie połączeń – ten rodzaj rozszerzenia to świetne rozwiązanie, jeśli chcesz zachęcić użytkowników do błyskawicznego skontaktowania się z Tobą. Pozwala ono umieścić numer telefonu, a w przypadku reklam wyświetlanych na urządzeniach mobilnych, aktywną ikonę, której kliknięcie spowoduje nawiązanie połączenia.
  • Rozszerzenie cen – nazwa rozszerzenia dosłownie oddaje cel jego zastosowania. W tym miejscu pokażesz ceny oraz krótki opis usług lub produktów znajdujących się w twojej ofercie.

Ale to nie koniec możliwości, z jakich możesz skorzystać. Inne opcje to:

  • Rozszerzenie objaśnień – dzięki temu uwzględnisz w reklamie dodatkowe, istotne wyrażenia wyróżniające cię spośród innych reklam, jak np. „darmowa dostawa”, „promocja trwa do 1 maja”, czy „2 lata gwarancji”. To, jak wygląda reklama, w której zastosowano to rozszerzenie, pokazuje znajdująca się poniżej grafika:
  • Rozszerzenie lokalizacji – ta opcja to doskonałe rozwiązanie, jeśli chcesz zachęcić użytkowników do odwiedzenia twojego sklepu stacjonarnego. Reklama z tym rozszerzeniem będzie pokazywała także twoją lokalizację, numer telefonu oraz link do strony z informacjami o firmie, która znajduje się na Google Maps.
  • Rozszerzenie powiązanych lokalizacji – to bardzo podobna opcja do standardowego rozszerzenia lokalizacji z tą różnicą, że pozwala ci umieścić w reklamie odnośniki do kilku twoich oddziałów lub punktów sprzedaży.
    Poniżej znajduje się przykład pokazujący, jak wygląda reklama, w której wykorzystano ten typ rozszerzenia. Zwróć uwagę, że w tym przypadku linki do stron wyświetlają się na urządzeniu mobilnym inaczej, w postaci karuzeli.
  • Rozszerzenie wiadomości – podobny typ rozszerzenia co w przypadku połączeń, ale tym razem jego kliknięcie kieruje do aplikacji SMS, często z już częściowo sformatowaną wiadomością.
  • Rozszerzenie informacji w witrynie – ta opcja pokazuje wcześniej zdefiniowane headery (zawierające np. nazwy produktów) jako osobne boksy, które przez potencjalnych klientów mogą zostać uznane za wartościowe. Poniżej znajdziesz przykład reklamy, w której właśnie w ten sposób zaprezentowano świadczone przez firmę usługi:
  • Rozszerzenie promocji – w tym miejscu możesz podkreślić obowiązujące obecnie promocje, które będą dodatkowo ograniczone czasowo, jak np. w przypadku ofert z okazji Black Friday.
  • Rozszerzenie aplikacji – rozszerzenie to sprawdzi się szczególnie w przypadku reklam wyświetlanych na urządzeniach mobilnych, ponieważ m.in. z pomocą przycisku CTA zachęca do pobrania aplikacji, kierując po kliknięciu np. do Sklepu Google Play lub App Store.

7. Nie licytuj nazwy własnej firmy, ona i tak pojawia się już wysoko!

Wskazówka: dlaczego miałbyś za coś płacić dwa razy, prawda? Dlatego wierząc w potęgę wyszukiwania organicznego, zapomnij o tym, że konkurencja zrobi wszystko, by licytować własną nazwę i pojawiać się wśród topowych wyników wyszukiwania, tuż nad twoją reklamą, być może kradnąc w ten sposób na zawsze twoich lojalnych klientów.

Cóż, twoja marka nie pojawi się na górze wyników wyszukiwania, jeśli ktoś użył jej nazwy jako słowa kluczowego we własnej kampanii. I zapewniam Cię, że utrata cennych klientów, którzy szukali konkretnie Twojego brandu, jest ostatnią rzeczą, jakiej możesz sobie życzyć. Po prostu – nie możesz pozwolić, by do tego doszło i z tego powodu musisz licytować także nazwę własnej firmy. Poza tym ustawianie stawek na słowa związane z własną marką ma jeszcze jedną zaletę – w ten sposób twoje konto reklamowe stanie się bardziej efektywne. W jaki sposób? Ten rodzaj reklam będzie odnotowywał zdecydowanie wyższy CTR niż w innych przypadkach, co wpłynie na twój całościowy wynik jakości i automatycznie przełoży się na atrakcyjność konta reklamowego.

Nadal masz wątpliwości? W takim wypadku być może przekona cię ten argument – nawet jeśli nie ma innych firm, stanowiących twoją bezpośrednią konkurencję, bazując na organicznych oraz płatnych wynikach wyszukiwania (przy bardzo niskim koszcie za kliknięcie), możesz zająć prawie cały ekran informacjami (zwłaszcza na urządzeniach mobilnych) na temat swojej firmy. Myślisz, że w takiej sytuacji ktoś będzie jeszcze szukał dalej? Nie sądzę.

8. Upewnij się, że zawsze znajdujesz się na pierwszym miejscu w wynikach wyszukiwania. Osiągnij to za wszelką cenę, zapominając o całej reszcie.

Wskazówka: potraktuj zajęcie pierwszej pozycji w wynikach wyszukiwania jako kwestię honoru i zrób wszystko, by to osiągnąć. Upewnij się, że topowa pozycja będzie właśnie tym, z czego Twoi potomkowie będą dumni. Dlatego licytuj agresywnie, wygrywaj wszystkie aukcje i poczekaj, aż skończy ci się budżet. A zapewniam, że stanie się to szybciej niż sądzisz.

Bądźmy szczerze – każdy marketer powinien od samego początku znać cel prowadzenia kampanii Google Ads. A są nim zazwyczaj konwersje, czyli jak najwięcej wartościowych kliknięć przy jak najmniejszym koszcie. Jak myślisz, co się stanie, jeśli twoim priorytetowym KPI będzie częstotliwość, z jaką zajmowałeś pierwsze miejsce w wynikach wyszukiwania? Wygrasz wszystkie aukcje, dopóki nie skończy się Twój budżet. A potem twoja reklama nie wyświetli się absolutnie nikomu.

Wyobraź sobie, że codziennie przeznaczasz 300 złotych na kampanie, przy czym do wyboru masz dwie opcje ustawiania stawek. Pierwsza to wygrać wszystkie aukcje ustawiając 3 złote za kliknięcie. Druga to pojawiać się zawsze pośród trzech topowych wyników przy stawce 1 zł. Wolałbyś, aby twoje reklamy uzyskały 100 kliknięć przy wysokim CTR, ale potem, kiedy skończy się budżet, przestały się w ogóle wyświetlać? Czy może wolałbyś, by twoja reklama zajmowała jedną z trzech najwyższych pozycji, odnotowała nieco gorszy CTR (który pamiętaj, że możesz poprawić m.in. poprzez odpowiednie rozszerzenia i interesujące copy), uzyskała 300 kliknięć oraz dodatkowe wyświetlenia (dzięki temu, że zobaczyła ją większa liczba użytkowników)?

Wysoka pozycja w wynikach wyszukiwania nie zawsze musi oznaczać jakościowy ruch na stronie i mając to na uwadze, warto czasem ustawić niższe stawki, zwłaszcza jeśli chcesz przyciągnąć zainteresowanie odbiorców zaciekawionych już twoją ofertą, bardziej niż tych, którzy dopiero szukają informacji. Dlaczego? Można założyć, że jeżeli ktoś poświęcił czas na przeczytanie lub nawet przeskrolowanie pierwszych trzech lub czterech pozycji i mimo to zdecydował się kliknąć twoją reklamę, będzie zdecydowanie bardziej wartościowym userem niż ten, który klika to, co znalazło się na pierwszym miejscu. Pamiętaj, że najwyższa pozycja prawdopodobnie przyciągnie więcej przypadkowych kliknięć niż te reklamy, które znajdują się w wynikach niżej.

9. Nie zwracaj uwagi na marżę ani na wartość klienta. Po prostu módlmy się, że na koniec dnia to wszystko będzie się opłacać.

Wskazówka: myśl o swoich klientach jako o bezcennych istotach, których uwagę chcesz przyciągnąć za wszelką cenę.

Być może jest to coś oczywistego, ale nawet nie wyobrażasz sobie, jak wielu marketerów zapomina, że u podstaw każdego biznesu leży jego rentowność. Nie masz na nią jednak szans, jeśli koszt pozyskania Twoich klientów jest wyższy niż dochód, jaki ci zapewniają. Pamiętaj jednak, że chodzi o dochód w ramach „cyklu życia klienta”.

Klient może być wart znacznie więcej niż jego pierwsza konwersja. Co prawda, jeśli sprzedajesz suknie ślubne i przeznaczasz 3000 złotych, by zachęcić klientkę, która następnie wyda w sklepie 1000 złotych, to prawdopodobnie właśnie zmarnowałeś małą fortunę. Zakładając oczywiście, że była to jej ostatnia w życiu suknia ślubna i już więcej do Ciebie nie wróci.

Jeśli jednak sprzedajesz skarpetki, a ich reklama kosztuje więcej niż ich para, działanie to może być ciągle opłacalne, o ile klient będzie do Ciebie wracał za każdym razem, gdy zechce je kupić. Z naszego doświadczenia jasno wynika, że na skutek płatnej kampanii w wynikach wyszukiwania zawsze wzrasta ruch bezpośredni i organiczny, które utrzymują się na wyższym poziomie jeszcze przez jakiś czas po zakończeniu kampanii. Możesz zobaczyć to na przykładzie jednego z naszych klientów – poniższy wykres pokazuje, jak płatna kampania spowodowała wzrost ruchu organicznego:

Kampanie wpływają na świadomość marki, dzięki czemu klienci odwiedzają sklep nawet wtedy, gdy nie wydajesz już ani złotówki na reklamę. Dołóż do tego jeszcze tylko remarketing, a zobaczysz, że klient może być wart znacznie więcej niż jego pierwsza wizyta.

10. Ustaw i zapomnij. Przecież wszystko będzie dalej działać automatycznie, prawda?

Wskazówka: jeśli chcesz zmarnować pieniądze, wystarczy, że będziesz postępować według poniższej instrukcji:

  • Poświęć nie więcej niż kilka godzin na ustawienie słów kluczowych w taki sposób, jaki uważasz za odpowiedni.
  • Zapomnij o swoim koncie reklamowym na jakiś czas.
  • Wróć do niego po miesiącu i zobacz dramatyczne CPC, niską jakość ruchu i słabą liczbę wyszukiwań.
  • Wykrzyknij: „Te nieszczęsne Adsy nie działają!”
  • Zamknij swoje konto reklamowe i zacznij drukować ulotki.

Ośmielę się stwierdzić, że systematyczne monitorowanie oraz modyfikowanie kampanii jest znacznie bardziej istotne niż jej początkowe ustawienia. Dopiero kiedy przyjrzysz się uzyskanym w ciągu ostatnich tygodni wynikom, będziesz mógł zweryfikować, na ile sprawdzają się Twoje początkowe założenia. I zapewniam cię, że wiele rzeczy będzie wymagało udoskonalenia. Przykładowo mało wartościowe wyszukiwania, które powodują wysoki odsetek odrzuceń, są jednym z tych wskaźników, który trudno przewidzieć na samym początku. Będziesz mógł to ocenić dopiero wtedy, gdy przekonasz się, które wpisane frazy prowadzą do Ciebie. Kiedy otrzymasz realne dane, będziesz w stanie rozbudować listę działających wykluczeń.

Kolejnym przykładem jest ustawianie stawki, co jest możliwe tak naprawdę dopiero wtedy, gdy uruchomisz swoje kampanie i zobaczysz m.in. jakie pozycje zajmują utworzone reklamy, jaka jest wartość wskaźnika CTR oraz ile cię to rzeczywiście kosztuje.

Prawdopodobnie moglibyśmy o tym napisać osobny, długi artykuł, ponieważ te dwie wspomniane kwestie to dopiero wierzchołek góry lodowej. Po prostu miej na uwadze, że dokładne monitorowanie kampanii jest kluczowe dla ich efektywności.

Podsumowanie

Jeżeli nie posiadasz wiedzy ani doświadczenia w ustawianiu kampanii Google Ads, jest wiele rzeczy, które na początku mogą pójść źle. Mamy jednak nadzieję, że ten artykuł rzucił trochę światła na najczęściej popełniane błędy oraz pokazał, w jaki sposób możesz ich uniknąć. Musisz jednak pamiętać, że opisane kwestie to tylko wybrane zagadnienia, które należy mieć na uwadze, zwłaszcza że Google stale implementuje nowe rozwiązania. Co prawda z jednej strony daje to jeszcze więcej możliwości działania i poprawienia swoich wyników, ale z drugiej jest to również szansa na zmarnowanie naszych pieniędzy.

Jakie inne problemy z Google Ads zaobserwowałeś i czy udało Ci się je rozwiązać? A może sam popełniłeś jakieś błędy i chciałbyś przed nimi ustrzec innych? Daj nam znać w komentarzach!

 

Kacper Skorupski
head of digital w adCookie

Od ponad 7 lat zajmuje się planowaniem i realizacją kampanii online. Specjalizuje się w rozwiązaniach opartych na nowych technologiach. Swoje doświadczenie budował głównie w ramach realizacji kampanii performancowych w oparciu o systemy reklamowe Google Adwords, Facebook Ads czy szeroko pojęte RTB. Zwolennik podejmowania decyzji w oparciu o dane – duży nacisk stawia na Analitykę Internetową.

Paweł Markowski

Związany z marketingiem od ośmiu lat, przez blisko dwa lata odpowiadał za komórkę zagraniczną w agencji adCookie. W pracy stara się łączyć kreatywność z poleganiem na twardych danych. Prywatnie fan muzyki elektronicznej i, nie wiedzieć czemu, polskiej piłki klubowej. Od niedawna w londyńskim oddziale Taboola, gdzie opiekuje się klientami z Polski.