W czasie wszelkich kryzysów cięcia zawsze w pierwszej kolejności uderzały w budżety szkoleniowe. Abstrahując jednak od problemów finansowych, jakie dotknęły wielu branż, COVID-19 zmusił mnóstwo firm do pracy w zupełnie nowy, nieznany dotąd sposób. A tym samym – wymusił szybkie „podciągnięcie się” w obszarach, które dotąd nie były strategiczne, jak również obnażył braki kompetencyjne związane z koniecznością bardzo szybkiego przejścia na pracę zdalną.
Jak odnaleźliśmy się na tym przyspieszonym kursie pracy (i współpracy) online? Jakich kompetencji brakuje nam dziś najbardziej?
Zobacz również
Miękkie kompetencje cyfrowe
– Na szczycie listy zdecydowanie jest komunikacja wirtualna w zespołach – ocenia Iga Machalewska, trenerka w firmie Luxoft. – Tę potrzebę obserwuję przede wszystkim wśród specjalistów. Natomiast jeśli chodzi o menedżerów, kluczową sprawą jest zarządzanie wirtualnym zespołem. Praca zdalna sprawia, że brakuje im poczucia kontroli nad pracownikami. Dlatego z jednej strony muszą nauczyć się nowych metod komunikacji, z drugiej – nowych metod zarządzania czasem pracowników – dodaje Machalewska.
– Menedżerowie nie wiedzą też do końca, jak w tej nowej sytuacji mogą wspierać członków swoich zespołów. Obawiają się, że nie będą w stanie wyłapać sygnałów, np. że ktoś sobie nie radzi, albo nie radzi sobie ze stresem – podkreśla Iga Machalewska. Jej zdaniem szkolenia są ludziom potrzebne także jako forma wsparcia i kontaktu ze względu na sam fakt izolacji.
– Pandemia zmieniła wszystko w naszym życiu i sposobach świadczenia pracy – zauważa Beata Michalska-Dominiak, trenerka i design thinking expert w firmie Klientocentryczni. – Na co dzień na własnej skórze odczuwamy to, co określa się mianem VUCA – złożoność, niepewność, zmienność, niejednoznaczność w niemalże każdej dziedzinie życia. Nie będzie już powrotu do tego, co było przed. Uczymy się na nowo zmienionej rzeczywistości i staramy pozyskać wiedzę i kompetencje, które pozwolą nam się do niej przystosować. Zawodowo żyjemy teraz w świecie wirtualnym. Dlatego niezbędne jest dziś pogłębianie kompetencji cyfrowych. Umiejętność swobodnego poruszania się online, korzystania z wciąż pojawiających się nowych narzędzi do pracy zdalnej, komunikacji, pozyskiwania informacji, dostarczania wiedzy jest teraz w cenie. Wymaga się od nas zwinności, umiejętności odnajdywania szans w kryzysie, tworzenia nowych rozwiązań w nowej formule pracy – przekonuje Michalska-Dominiak.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Czy z powyższego zatem wynika, że bardziej potrzeba nam kompetencji cyfrowych czy kompetencji miękkich? Konkretne umiejętności to jedno i z pewnością ci, którzy sprawniej poruszają się w środowisku online mają dziś łatwiej. Ale jeśli chodzi o radzenie sobie w nowej sytuacji, kompetencje miękkie są nie do przecenienia.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
– Przedłużająca się izolacja, brak możliwości bezpośredniego kontaktu z żywym człowiekiem, konieczność pogodzenia wielu różnorodnych, często nowych ról, jak choćby nauczyciela dla swoich dzieci, które również uczęszczają do wirtualnej szkoły, powoduje, że zauważamy braki w zakresie tzw. kompetencji miękkich. Wśród nich należy pamiętać choćby o transparentnej komunikacji, umiejętności przyjmowania i udzielania feedbacku. Na znaczeniu nabierają teraz między innymi: networking, zarządzanie sobą w czasie, priorytetyzacja zadań, przeciwdziałanie prokrastynacji, work-life balance czy zapewnienie sobie i innym well-being – uważa Beata Michalska-Dominiak.
Nowy work-life balance
– Nam udało się bardzo szybko przestawić na zajęcia online, ale pod koniec czerwca zorganizowaliśmy pierwsze spotkanie fizycznie w sali i widać było, jak ludzie bardzo na to czekali – mówi Anna Muskała z Akredytowanego Centrum Szkoleniowo-Egzaminacyjnego The Chartered Institute of Marketing (CIM) w Polsce.
– Networking, ale też wymiana doświadczeń face-to-face, jest ogromnie ważną wartością dodaną do szkoleń. Koleżanka z ekranu to tylko koleżanka z ekranu. Koleżanka z kursu to koleżanka z kursu, ale też prywatnie. I to są relacje, które mogą dla kogoś zaowocować nową propozycją pracy czy współpracą między firmami – podkreśla Anna Muskała.
Jesienią startuje kolejna edycja flagowych rocznych programów szkoleniowych CIM dla marketerów – choć technicznie nie ma żadnych problemów, by odbywały się one online, to dopóki sytuacja epidemiczna będzie na to pozwalać, zajęcia będą odbywać się normalnie, w sali.
– Ludziom brakuje spotkań. Widać, że online trochę bardziej pasuje mężczyznom, z kolei kobiety wyraźniej sygnalizują potrzebę zajęć na sali. Zwłaszcza te, które mają rodziny, dzieci – obserwuje Anna Muskała. – Może to być naturalnie związane z potrzebą wyjścia z domu, oderwania się od obowiązków, czy też trudnością w skupieniu się, kiedy dzieci rozrabiają za drzwiami. Osobom mającym rodziny też gdzieś wraz z pandemią uciekło to „drugie życie”, poza domem, i mają one największą potrzebę interakcji – ocenia Muskała.
Paradoksy pandemii
A jak wygląda nasze myślenie o własnym rozwoju w tych niepewnych czasach?
– Jak wszystko od kilku miesięcy, tak i podejście do własnego rozwoju się zmienia. Przede wszystkim coraz więcej ludzi uświadamia sobie, że nie będzie powrotu do czasów sprzed pandemii i zmiany, które przez to nas dotknęły, na długo staną się naszą rzeczywistością. Świadomi tego pracownicy nie czekają i cały czas szukają różnych możliwości, których dzięki światu wirtualnemu jest coraz więcej. Widać to po liczbie słuchaczy szkoleń, warsztatów i konferencji online, webinariów, podcastów i innych dość łatwo dostępnych form kształcenia. Mają też większą swobodę w wyborze konkretnych wydarzeń i sięgają po te specjalistyczne formy, które do niedawna stacjonarnie nie były dla nich dostępne ze względu na ograniczenia czasowe lub finansowe. Zaczynają się interesować nowymi obszarami wiedzy i poszerzają swoje kompetencje również z innych dziedzin – wszak nie wiemy, z jaką zmianą przyjdzie nam się mierzyć w przyszłość – mówi Beata Michalska-Dominiak:
Paradoksalnie, w tej zmienności można także dostrzec coś stałego, niezmiennego. Choć świat wokół nie przypomina już tego sprzed pandemii, to potrzeby rozwojowe ludzi wciąż w swej istocie są takie same.
– Pandemia niewiele zmieniła w tym obszarze. Ludzie wciąż potrzebują podnosić swoje kwalifikacje, stawać się bardziej konkurencyjnymi i móc uzyskiwać wyższe wynagrodzenia czy spełniać się zawodowo. Aktualna sytuacja zmieniła nieco sposób realizacji tych potrzeb. Bezpośredni kontakt został zastąpiony przez zdalne formy komunikacji, a współpraca w grupach odbywa się w wirtualnych pokojach. Pandemia uzmysłowiła też potrzebę wyższych kompetencji digitalowych: umiejętności związanych z korzystaniem z narzędzi komunikacji na odległość, e-commerce, social mediów, optymalizacją procesów cyfrowych czy zarządzaniem doświadczeniami użytkowników – uważa Prof. Robert Kozielski, szef jedynego w Polsce centrum szkoleniowego CIM.
– Zmiana, jaką przeszliśmy była zaskakująca, szybka, często bolesna. Niemniej postawiłbym tezę, że bez pandemii byłby to proces bardziej bolesny, a mniej efektywny. To paradoksalnie dobra strona pandemii – podsumowuje optymistycznie prof. Robert Kozielski.
Partnerem merytorycznym sekcji Strategic Marketing jest questus – Akredytowane Centrum Szkoleniowo Egzaminacyjne The Chartered Institute of Marketing.
Najbliższe programy szkoleniowe i możliwość zdobycia certyfikacji dla profesjonalistów marketingu już 23 października (Warszawa) >>> dowiedz się więcej