Hashtagi i zakupy: Jak social media rewolucjonizują e-commerce [WEBINAR]

Hashtagi i zakupy: Jak social media rewolucjonizują e-commerce [WEBINAR]

Hashtagi i zakupy: Jak social media rewolucjonizują e-commerce [WEBINAR]

Dowiedz się, jakie narzędzia pomogą Ci w rozwinięciu strategii sprzedażowej – od tworzenia contentu, aż po moderację – i jakie procesy można zautomatyzować.

WEŹ UDZIAŁ

Młode polskie marki z pomysłem – to one wyróżniają się na rynku!

Młode polskie marki z pomysłem – to one wyróżniają się na rynku!
Polskie młode marki rosną w siłę, bo mają do zaoferowania coś więcej niż tylko ładnie opakowane produkty. Pewnie nie zagrożą globalnym koncernom, bo celują w niszę, ale świadomość ludzka powoli się zmienia, nie tylko za sprawą COVID-19, więc kto wie – może efekt motyla wcale nie jest wykluczony...?
O autorze
7 min czytania 2020-10-26

Jakość nie ma narodowości, ale…

„Dobre, bo polskie” – to hasło zna chyba każdy, ale wydaje mi się, że dziś wydaje się prawdziwsze niż kiedykolwiek wcześniej, bo poza „jabłkami, jachtami czy biżuterią z bursztynu” młodzi polscy producenci mają dziś naprawdę wiele do zaoferowania, nie tylko lokalnie, ale i globalnie. Inna sprawa, że nie zawsze to robią, niektórzy jeszcze skupiają się tylko na polskich klientach, by lepiej nauczyć się biznesu, inni już nieśmiało prowadzą sklepy internetowe w kilku wersjach językowych, zanim zdecydują się wystartować z ekspansją poza nasze granice, by powtórzyć sukces choćby Inglota.

Choć jakość nie ma narodowości, od razu w naszych głowach pojawiają się klisze: jak kawa, to włoska, jak towary luksusowe, to najlepiej z metką francuską, jak auto, to niemieckie, ewentualnie japońskie lub szwedzkie. Myślę, że mimo upływu lat również hasło „chemia z Niemiec” nadal robi wrażenie.

W lutym portal „Business Insider” donosił, że o ile sami Polacy wolą polskie jedzenie i już się przekonali do polskich ubrań, to nadal, jeśli chodzi o kosmetyki dla dzieci czy choćby karmę dla zwierząt, chętniej wybierają zagraniczne marki. Przyznam, że mnie to zszokowało, bo w obu z tych kategorii znam dwie świetne polskie firmy – Dolina Noteci ma tyle rozmaitych i wyszukanych przekąsek dla zwierząt, że sama nieraz się zastanawiałam, czy mój pies nie je lepiej ode mnie. A co się tyczy kosmetyków – istnieje na rynku marka Hagi Baby, o której piszę później w zestawieniu.

Moim zdaniem mamy wiele świetnych niewielkich firm z polskim kapitałem i produkcją w Polsce. Ich założycieli nie interesuje masówka rodem z Dalekiego Wschodu. Myślę, że wielu z nich nie chce nawet docelowo konkurować z globalnymi koncernami, oni działają w niszy. Dlatego czuję, że dla nich powiedzenie „biznes to biznes” straciło już na aktualności.

LinkedIn logo
Dziękujemy 90 000 fanom na LinkedInie. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Chcą dać coś więcej swoim klientom i zależy im na środowisku. Pragną podarować coś ekstra od siebie, a nie jedynie uczynić swoje firmy maszynkami do zarabiania pieniędzy. Tworzą je bowiem prawdziwi pasjonaci, którzy nierzadko są nowicjuszami w biznesie. To na swoich pierwszych online’owych sklepach „uczą się klientów” i przyznam, że coraz lepiej im to idzie, nierzadko mają też naprawdę świetny content marketing.

Niejednokrotnie dowiedziałam się o nich właśnie z social mediów, a nie tylko z wycieczki do tradycyjnego sklepu, gdzie przypadkiem znalazłam na półce ich produkty obok innych. Polubiłam je i do nich wracam, polecam i życzę im jak najpiękniejszego rozwoju. Te marki, które wybrałam spośród wielu, to mój absolutnie subiektywny wybór z perspektywy klienta, ale już bardziej racjonalny z punktu widzenia marketingowca, a są to: Yanush, Looks by Luks, Hagi, Cztery szpaki, BeRAW i Well Well.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Czy Yanush ubierałby się w looksusowym stylu?

Jako wielka fanka psów zacznę od marki, która choć jest bardzo młoda (powstała w tym roku), a przez to jej asortyment jeszcze niewielki, to wydaje się niezwykle interesująca ze względu na swoją misję. Yanush – bo tak się nazywa marka – została założona przez osobę, której nie jest obojętny los zwierząt.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Na sklepowym blogu Adam, właściciel, podzielił się osobistą historią, dodając, że chęć stworzenia marki odzieżowej ściśle wiąże się z planami powołania fundacji, która ma wspierać właścicieli zwierząt, a których nie stać na leczenie weterynaryjne. Gdy sklep się rozwinie, powstanie fundacja – piękny cel zakładania brandu, czyż nie? Mnie ta historia bardzo wzruszyła, bo utożsamiam się z Adamem z Yanusha. Mój ulubiony czworonóg także odszedł, a tam, gdzie mogę, drobnymi kwotami wspieram różne fundacje, które ratują psy w potrzebie.

To, co poza aspektem pomocy jest w tej marce ciekawe, to fakt, że jej produkty z certyfikowanej bawełny szyte są w polskiej szwalni, na malowniczym Podkarpaciu. Na blogu casualism.pl przeczytałam, że aż trzy miesiące zajęło właścicielowi firmy znalezienie tej idealnej, która by oferowała jakościowe usługi, wychodziła naprzeciw potrzebom wymagającego klienta.

„Nie chcemy ubierać całego świata, tylko tę jego świadomą część” – głosi opis firmy na stronie e-sklepu. Jak widać, choć marka nazywa się Yanush, z Januszem z niewybrednych dowcipów ma niewiele wspólnego. W jej ofercie znajdziemy męskie koszulki polo i skarpetki, ale – co ciekawe – te ostatnie cieszą się również powodzeniem w damskim gronie. Zresztą panie już niedługo znajdą tam coś więcej dla siebie.

Następne moje odkrycie to Looks by Luks. To kolejna mieszanka polsko-anglojęzyczna w nazewnictwie, jak u Yanusha. Ale nie na tym kończą się podobieństwa między obiema firmami, bo Looks by Luks też jest marką, która szyje dla świadomych klientów, a do produkcji również używa materiałów posiadających certyfikat Oeko-Tex® Standard 100. Oznacza on, że ubrania spełniają najwyższe normy bezpieczeństwa, są przyjazne skórze wrażliwej i co niemniej ważne – aby je wyprodukować, nie użyto żadnych szkodliwych substancji.

Co dokładnie można kupić w e-sklepie Looks by Luks? Przede wszystkim turbany, i to zarówno na kobiece, jak i dziewczęce głowy. Historia brandu zaczęła się od fascynacji tym dodatkiem i szyciem go na własne potrzeby. Znajomym założycielki i jej obserwatorkom na Instagramie spodobały się tak bardzo, że wraz z mężem postanowili produkować je na większą skalę, dlatego w 2017 roku zdecydowali się otworzyć sklep. Ładne ozdoby głowy, dość oryginalne jak na naszą kulturę, okazały się hitem, pisał o nich nawet brytyjski „Vogue”. Z czasem oferta sklepu poszerzyła się – dziś można w nim kupić znacznie więcej niż tylko nakrycia głowy.

Brand przekonał mnie do siebie, gdy dowiedziałam się, że 10% ze sprzedaży każdego produktu wędruje na konto Stowarzyszenia Niebieski Motyl, który wspiera kobiety dotknięte rakiem jajnika. Pomysł idealny pod każdym względem, choćby dlatego, że po chemii traci się włosy i wtedy turban na głowę jak znalazł!

Dodam, że Looks by Luks szyje na bieżąco, aby ani jeden skrawek materiału się nie zmarnował. Z resztek po turbanach i innych dodatkach robi się u nich gumki i frotki. Opakowania i materiały reklamowe marki pochodzą z recyklingu i są biodegradowalne. Nie na tym kończy się jednak jej misja – Looks by Luks pragnie edukować swoich klientów w duchu wolności, otwartości i równości, m.in. przez oferowane przez siebie produkty. W końcu niedługo po turbanach w ofercie sklepu pojawiły się… kimona.

Kosmetyki przyjazne skórze i naturze

Hagi to polska marka, która jest obecna na polskim rynku od dekady, ale dopiero rok temu, może dwa, pojawiła się w mojej świadomości. Jej nazwa kojarzyła mi się z „hygge”, stąd od razu założyłam, że to pewnie skandynawski brand i pewnie jest szalenie drogi. Jak się później okazało, Hagi nie ma nic wspólnego ze Skandynawią, to w 100% polska marka, której nazwa pochodzi od imion założycielek – matki i dwóch córek (Hanna, Agata i Gabriela).

Oswajałam się z nią, dostrzegając jej obecność w mediach społecznościowych czy zerkając na biurko koleżanki z pracy, która używała chyba już kultowej wielofunkcyjnej pomady Hagi. Ale do mojej łazienki finalnie trafił produkt z linii Hagi Baby – i tak zaczęła się przygoda z tą marką. To, co mnie w niej zachwyciło, to nie tylko kosmetyki z przyjaznym dla skóry i środowiska składem, ale i piękna szata sklepu online (uwielbiam „ruchome zdjęcie” na stronie głównej – cinemagraph).

Mimo że koncept na markę pojawił się znacznie wcześniej, to dopiero weszła na rynek, gdy trend na ekologię i slow zaczął rozkręcać się na dobre. Ale na realizowanie marzeń nigdy nie jest za późno – miło pomagać w ich spełnianiu, zwłaszcza, że teraz 5% ze sprzedaży wybranych produktów Hagi idzie na walkę z COVID-19.

Mydlarnia Cztery Szpaki to kolejny bohater tego tekstu – niech nikogo nie zmyli nazwa „mydlarnia”, bo oferta Czterech Szpaków to nie tylko mydła, także olejki, szampony, dezodoranty itd. A to, co w ich kosmetykach jest najpiękniejsze, to to, że nie zawierają ani grama chemii, są w pełni naturalne. Właściciele marki podkreślają, że starają się wspierać polski rynek, więc o ile to możliwe, surowce do swoich produktów pozyskują od polskich dostawców. Co ciekawe, z wyjątkiem lanoliny w jednym z mydeł, nie używają żadnych pochodzenia zwierzęcego. Mydlarnia Cztery Szpaki podobnie jak Hagi jest firmą rodzinną, choć obecnie pracuje w niej już znacznie więcej szpaków, niż wskazuje na to nazwa.

Naturalne, tekturowe opakowania w duchu zero waste, interesujący, luźny język stosowany w komunikacji i cała rzesza fanów na Instagramie chwaląca się w Stories nowymi nabytkami u Czterech Szpaków – z tym mi się kojarzy ta marka, gdy patrzę na nią wzrokiem marketingowca. Jako wierna klientka czująca sercem, cieszy mnie to, że dzięki produktom od Czterech Szpaków zaczęłam uwalniać się od plastikowych opakowań w mojej łazience, co polecam również innym.

Polskie jedzenie przestaje kojarzyć się ze schabowym

Była moda, uroda – pora na jedzenie. Tutaj też wiele się zmienia w naszej świadomości. Polacy coraz mocniej przykuwają uwagę do tego, co kładą na swoim stole. „Business Insider” pisał w lutym o tym, że dla 70% Polaków ma znaczenie polskie pochodzenie produktów spożywczych, a 40% z nas deklaruje chęć nabycia tych ekologicznych. Eko – każdy z nas może nieco inaczej rozumieć to słowo – czy oznacza to np. mleko od krów wypasanych na zielonych łąkach, wolne od GMO, a może coś jeszcze? Dla mnie ekologiczne wyroby to takie, gdzie ilość chemii została ograniczona do niezbędnego minimum, a najlepiej by nie było jej wcale.

Dlatego zwróciłam uwagę na markę Well Well z podwarszawskiego Stefanowa, która od 2017 roku produkuje roślinne pasty do smarowania. Przyznam, że nie zawsze łatwo jest znaleźć konkretne smaki, po moją ulubioną pastę muszę jeździć do dyskontu do innej miejscowości. To, co wyróżnia produkty firmy, to nie tylko brak konserwantów, mięsa (ukłon dla wegetarian), ale i krótka lista składników. Firma radzi sobie również nieźle z content marketingiem – gdy zabraknie inspiracji na dania – na jej stronie WWW znajdziemy gotowe przepisy.

Choć z nieufnością przyglądam się markom tworzonym przez celebrytów, to jednak po rozsmakowaniu się w kremie orzechowym BeRaw od Ewy Chodakowskiej nieco zmieniłam podejście. Ale to tylko jeden z licznych produktów w ofercie, obok smoothies, batonów, probiotycznych ciasteczek, gdzie nie ma miejsca na to, co zbędne. Wspomniany krem nie zawiera ani soli, ani cukru, ani tym bardziej konserwantów. To, co jeszcze mnie dodatkowo urzekło w biznesie trenerki Polek, to fakt, że mimo jej związków z Grecją zakładane przez nią firmy są w 100% polskie i tu płacą podatki. Brawo!

Wspierać polskie? To nietrudne!

Dzisiaj, w czasach pandemii, kiedy nieco przewartościowaliśmy nasze życiowe wybory, można odnieść wrażenie, że chęć wspierania polskiej gospodarki jest większa niż wcześniej. Namawiają do tego przede wszystkim politycy, ale mnie nie muszą, bo mamy tak świetne polskie marki na rynku, że ich koncept kupuję w całości – nie tylko portfelem, ale i sercem.

Jestem przekonana, że dzisiaj zakładanie firm bez misji, przekazu, dbałości o środowisku i innych ludzi nie ma już sensu. Że to, co jeszcze teraz uchodzi za niszę, niedługo stanie się mainstreamem. Przecież nawet wielkie szanujące się koncerny mają lub niedługo będą mieć w swojej ofercie linie ekologiczne i na tym na pewno nie koniec zmian na lepsze – np. ostatnio H&M ogłosił, że będzie przerabiać stare ubrania na nowe, a Levi’s otwiera second hand ze swoimi jeansami.

Wydaje mi się, że nie każdy z nas zdaje sobie sprawę, że „głosując portfelem”, daje producentom znać, w jakim kierunku powinni iść. Wybierając marki, którym nie jest obojętne środowisko, zwierzęta czy inni ludzie, być może wywołujemy efekt motyla. Zmiana już się zaczęła, ale to nasze wybory konsumenckie zdecydują o tym, czy nabierze tempa…

 

Źródła:
-businessinsider.com.pl/finanse/handel/polskie-marki-czesciej-wybierane-przez-konsumentow/4fcwdvv
-casualism.pl/yanush-polskojezyczna-odpowiedz-na-zagraniczne-koncerny/
-esopot.pl/pl/630_lifestyle/3832_jej-turbany-okazaly-sie-hitem-sopocianka-doceniona-przez-brytyjskiego-vogue-a.html
-planfordesign.com/polskie-marki-hagi-cosmetics/
-Biznes.Wprost.Pl/Firmy-I-Rynki/10370884/Mydlo-U-Piekarza-I-Zdrowsze-Swiece-Czyli-Historia-Polskich-Marek-Cztery-Szpaki-I-Domkove.Html
-www.portalspozywczy.pl/owoce-warzywa/wiadomosci/well-well-nowa-marka-oferujaca-roslinne-pasty,147885.html
-businessinsider.com.pl/firmy/zarzadzanie/ewa-chodakowska-nie-wiem-kiedy-zarobilam-pierwszy-milion-pieniadze-nie-sa/bn0lsmq
-yanush.pl
-looks-by-luks.pl
-hagi.com.pl/pl/
-4szpaki.pl
-www.well-well.eu
-beraw.pl