Do woodstockowego plecaka nie pakuje się już konserw turystycznych i zupek chińskich, ponieważ zakupy można zrobić na miejscu, w specjalnie wybudowanym, festiwalowym Lidlu, umiejscowionym w samym środku miasteczka (ku mojemu zdziwieniu, już od pięciu edycji). W nim wszystkie najpotrzebniejsze produkty wyłączając alkohol i papierosy. W naszym asortymencie znalazły się m.in. świeże owoce, warzywa i chrupiące pieczywo. Łącznie sprzedaliśmy ponad pół miliona sztuk ciepłego pieczywa [lidl.pl] Do tego Rockowa Wioska Lidla, którą w czasie tych 4 dni odwiedziło 14 tysięcy osób, a w niej wspólne śniadania, świeżo wyciskane soki, „Festiwal kolorów”, strefa chill, joga, piłkarzyki, twister, bongosy.
Zobacz również
fot. lidl.pl
Lidl więc nie tylko karmił, ale i zabawiał Woodstockowiczów. Poza tym, świetnie zaprojektowane stoiska, koszulki, ekotorby na zakupy z rozpiską koncertów (ponad 150 tysięcy) – byłam i jestem w szoku.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
fot. lidl.pl
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jednym z dominujących kolorów na Woodstocku był fiolet, a to za sprawą ogromnej ilości gadżetów, które rozdawał Play. Chusty, piankowe maty, tabliczki, torby, flagi… pierwsza jednak była aplikacja.
Idealna ściąga planu wszystkich wydarzeń całego festiwalu razem z przypominającymi o nich powiadomieniami plus „Znajdź mój namiot” – piękne 😉 Bardzo pozytywnie oceniana przez Woodstockowiczów apka.
W strefie Play znalazła się również osobna scena z bardzo ładną proporcją jej wielkości do reklamy 😉
fot. Facebook
Był woodstockowy konkurs na Snapchacie, startery, promocyjne kody, stacje do ładowania telefonów, jednak największą atrakcją Playa okazało się bicie rekordu Guinessa w ilości pomalowanych ciał. Rekord został pobity, ilość fioletu na Woodstocku zwiększona, jednak nie obyło się bez kontrowersji. Mimo że organizatorzy bicia rekordu rozdawali uczestnikom białą, uniwersalną bieliznę, największy tłum w strefie Play’a zgromadziły radośnie roznegliżowane uczestniczki, przeciw czemu oczywiście nie protestowali prowadzący zabawę. Afera gotowa 😉
Markom na Woodstocku nie zależy bowiem już tylko na reklamie i sprzedaży swoich produktów, ale też na zatrzymaniu ludzi na jak najdłuższy czas w swojej strefie, a to już moim zdaniem jest tworzenie konkurencji dla samego festiwalu.
Drugim, dominującym kolorem na Woodzie był zielony, kolor głównego sponsora.
fot. Facebook
Leszek świetnie odnalazł się na festiwalu. Podkręcał zabawę, ale też dbał o czystość i bezpieczeństwo. W Wiosce Lecha puste puszki i plastikowe kufle wymienić można było na lechowe gadżety (peruki-irokezy, plecaki, bransoletki, badziki, naklejki), a w ostatni dzień festiwalu Leszek udostępnił darmowe punkty z alkomatami pod hasłem Lubię trzeźwo myśleć.
Mniej pozytywną akcją było jednak podniesienie ceny za puszkę Lecha w trakcie trwania festiwalu 😉
Tłumy przyciągnął również Bank Pekao S.A. ze specjalnie zaprojektowanymi, woodstockowymi kartami prepaid i promocją PeoPay z dyszką do zgarnięcia.
fot. Facebook
Poza tym w Akademii Sztuk Przepięknych odbyły się warsztaty W poszukiwaniu zawodowego JA – czyli jak odnaleźć SIEBIE na rynku pracy, można było również zagrać w interaktywną grę i zgarnąć kartę.
Lidl, Play, Lech, Pekao to najaktywniejsi z reklamujących się na Woodstocku sponsorów. Jedną z większych, a na pewno najbardziej widocznych marek, było również Allegro, które promowało akcję Kręć kilometry Fundacji Allegro All For Planet. Aby odbyć rundkę na 30 metrowym diabelskim młynie, należało przejechać na rowerku stacjonarnym 2 kilometry. Poza tym znalazło się tam masę energii, kolorów i dodatkowych atrakcji, jak na załączonym obrazku.
fot. Facebook
A dla kontrastu warto pokazać stanowisko Przewozów Regionalnych, czyli woodstockowego partnera.
Komentarz jest zbędny. Szkoda że Przewozy Regionalne nie zadbały chociaż o obrandowanie swojego miejsca i zaprezentowanie się z lepszej strony pasażerom. Znakomicie zorganizowana droga na Woodstock, dodatkowe, specjalnie nazwane pociągi, konkurs na trasie, a na samym miejscu festiwalu nic. Szkoda.
Ciekawa jestem Waszych opinii na temat rozpanoszenia się marek na Woodstocku. Czy te „dodatkowe atrakcje” za moment nie zdominują samych koncertów? Czy Lech i Play nie „gwiazdorzyły” bardziej, niż nawet sam Shaggy Mr Lova-Lova? Czy gwiazdą na Woodstocku jest muzyk czy marka? I czy… Andrzej się znalazł?