Czy w natłoku tych informacji i w świecie pozornie już całkowicie odkrytym jest jeszcze miejsce na adventure content i jeśli tak to jaki? W jaki sposób korporacje i marki mogą czerpać z doświadczeń podróżników i eksploratorów? Kluczem wydaje się unikalność emocji i narracja.
Dalekie podróże, przemierzanie ogromnych ilości kilometrów, wyprawy w najodleglejsze zakątki świata, ekstremalne sporty czy wielkie pomysły eksploracyjne. Wszystkie te przedsięwzięcia kryją za sobą ogrom emocji, doświadczeń i wartości. Często są one bardzo spójne z misjami i wartościami firm, które są nam doskonale znane. Wspólne mianowniki pomiędzy korporacją a światem wyprawy to niejako pomosty pomiędzy dwoma pozornie odległymi rzeczywistościami.
Zobacz również
Szereg wartości takich jak determinacja, pokora, podnoszenie się po porażce, praca zespołowa, przywództwo, przekraczanie granic to wartości uniwersalne, z którymi wiele współczesnych biznesów może się utożsamić. Inwestowanie w rozmaite projekty podróżnicze może być więc dla nich świetną okazją do pokazania swojego brandu w nieco innej, często bardziej odważnej odsłonie.
Ciekawym i jednocześnie bliskim mojemu sercu jest przykład projektu Korony Ziemi. W wyzwaniu tym wspinacz mierzy się ze zdobyciem najwyższych szczytów poszczególnych kontynentów. Projekt ten to ogromne wyzwanie sportowe i logistyczne, które w większości przypadków rozciągnięte jest na wiele lat. Jednak to, co najciekawsze, to fakt, że projekt ten w pewnym momencie zaczyna być bardziej wyzwaniem komunikacyjno-sponsoringowym aniżeli sportowym.
Podróżnik mierzy się bowiem na pewnym etapie z wyzwaniem pozyskania środków na takie szczyty jak Masyw Vinsona na Antarktydzie (koszt ok. 40 000 USD) czy Everestu (koszt ok. 50 000 USD). To niezwykle kosztowne ekspedycje, które jednocześnie kryją za sobą niezwykły, unikatowy wręcz walor przygodowy. Mamy tu bowiem do czynienia z najwyższą górą świata (Everest) symbolizującą największe górskie marzenia oraz jedną z najbardziej oddalonych na świecie gór od cywilizacji (Masyw Vinson).
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Sam kreując obecnie oferty sponsorskie i poszukując wsparcia na obie te wyprawy, przemierzam meandry raportów i analiz, poszukując idealnych firm i marek, które mogą być zainteresowane zbudowaniem historii dotyczącej docierania do miejsc na końcu świata i pokazywaniem swojego brandu, jako tego, który nie boi się podejmować najtrudniejszych wyzwań.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
To fascynujące jak projekt sportowy może w pewnym momencie ewoluować w projekt niemal biznesowy, w którym powodzenie uzależnione jest od znalezienia właściwych partnerów (w tym przypadku sponsorów).
Od lat bowiem sportowcy, podróżnicy i eksploratorzy stają przed niezwykle trudnym zadaniem zarażenia swoim pomysłem firm, korporacji czy lokalnych biznesów w celu sponsoringu.
Jednak model zmienił się znacząco. Dzisiaj nie chodzi już o czysty sponsoring. Chodzi o dostarczenie wartości dodanej i odpowiednich emocji, które naturalnie współgrają z misją firmy. Tylko w ten sposób można pozyskać dobrego partnera/sponsora wyprawy.
Głęboko wierzę, że w czasach niemal permanentnego dostępu do informacji, adventure content jest jednym ciekawszych narzędzi komunikacyjnych. Być może nie pozwala on na komunikowanie tu i teraz (nierzadko ze względu na brak łączności ze światem podczas realizacji danego projektu ekspedycyjnego), lecz z pewnością pozwala wziąć danej marce udział w niezwykłej przygodzie, która współgra z wartościami firmy i pokazać jej nowe oblicze.
W czerwcu br. premierą miała książka Michała Leksińskiego „Projekt: wyprawa. #travelmarketing„. Dowiecie się z niej m.in. jak przygotować biznesplan projektu podróżniczego, pozyskać uwagę i wsparcie sponsorów oraz patronów medialnych, a także jak prowadzić kampanię informacyjną wyprawy. Zachęcamy do lektury!