Przy okazji ostatniej „afery PESEL”, Polacy zaniepokojeni możliwym wyciekiem danych, zapisywali się do bazy Biura Informacji Kredytowej. Osoba znajdująca się w bazie BIK otrzyma powiadomienie e-mail i SMS w dwóch przypadkach: kiedy ktoś złożyłby wniosek o kredyt na jej dane, lub gdyby do BIK wpłynęła informacja o pogorszeniu się jej historii kredytowej.
W podobnych sytuacjach bardzo ważny jest czas, w jakim zareagujemy na otrzymany komunikat. Im prędzej powiadomimy odpowiednie organy o próbie oszustwa, tym większa szansa, że nic złego nam się nie przydarzy. – Powiadomienia SMS wysyłane w takich sytuacjach powinny być standardem – mówi Andrzej Ogonowski, PR & Marketing Director w SMSAPI.pl. – Współczynnik otwieralności SMS wynosi 99%. Ryzyko, że ktoś przegapi tak ważną wiadomość, jest niewielkie.
Zobacz również
Co więcej, badania pokazują, że przeciętny użytkownik telefonu komórkowego spogląda na niego w ciągu dnia ponad 150 razy. Z kolei aż 99% z nas odczytuje SMS-a już w 3 minuty od jego otrzymania. Aby otrzymać wiadomość SMS, nie musimy być też online. – To szczególnie ważne z punktu widzenia osób, które nie korzystają ze smartfonów lub z komórkowej transmisji danych – wskazuje Andrzej Ogonowski.
Powiadomienia SMS są popularne w wielu branżach. Wykorzystuje się je również w innych sytuacjach alarmowych. Na ich skuteczność w 2015 roku zwróciło uwagę ówczesne Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. SMS-y zostały wprowadzone do usługi Regionalnego Systemu Ostrzegania i przeznaczone są do informowania o najpoważniejszych zagrożeniach związanych z bezpieczeństwem życia i zdrowia.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach