Źródło: www.beautifulandbald.com
Wizyta księżnej w Polsce przywołała w mojej pamięci pewną reklamę…, a ponieważ jestem kobietą oraz fascynatką mediów społecznościowych, postanowiłam połączyć te dwa wątki w jeden.
Zobacz również
Z pozoru zwykła kreacja. Na niej czterech uśmiechających się ciepło panów, skontrastowanych z różowym tłem. Pod spodem kilka arabskich „krzaczków” i szlaczków, a jeszcze niżej angielskie wyjaśnienie: „Act today and have a breast cancer screen”.
Źródło: fanpage „We are supporting Manal Alsharif”
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Jednym słowem, kampania budująca świadomość konieczności profilaktyki raka piersi… wśród kobiet. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż w konstrukcji komunikatu zabrakło gdzieś żeńskiego pierwiastka. Dlaczego? Bo prawa kobiet w Arabii Saudyjskiej są – mówiąc bardzo dyplomatycznie – dość ograniczone.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
I tu rozpoczyna się historia tego, jak w ogóle trafiłam na tę reklamę. Stało się to dzięki mediom społecznościowym i niejakiej Manal al-Sharif, rozwódce z Arabii Saudyjskiej, matce kilkuletniego chłopca. To ona zainspirowała mnie to tego, aby opowiedzieć o tym, jak dziś kobiety na całym świecie czerpią siłę z mediów społecznościowych.
Manal wykorzystała SM do walki o uznanie prawa kobiet do… prowadzenia auta. Co prawda saudyjskie przepisy nie zabraniają tego, ale surowe normy społeczne, spotęgowane religią, już tak. Akcja miała pokazać absurd sytuacji, w której kobiety codziennie, chcąc się przemieszczać, muszą polegać na swoich mężach lub szoferach, niejednokrotnie płacąc tym ostatnim 2/3 swojej pensji.
Kampania Women2Drive namawiała saudyjskie kobiety, posiadające zdobyte za granicą prawa jazdy, aby 17 czerwca 2011 roku usiadły za kierownice swoich samochodów i przemierzyły miasto.
Źródło: fanpage “We are supporting Manal Alsharif”
Do promocji wydarzenia Manal wykorzystała Facebook, Twitter oraz YouTube. Ten ostatni posłużył jej do publikacji wideo pokazującego, jak ona sama prowadzi auto po mieście Khobar. W materiale kobieta z dużą szczerością mówiła też o tym, co naprawdę myśli na temat panujących w kraju zwyczajów:
Publikacja nagrania, jak możemy się domyślić, doprowadziła do represji i zdecydowanego sprzeciwu władz – w tym do aresztowania organizatorki wydarzenia, zablokowania jej strony na Facebooku oraz, w konsekwencji, częściowego unicestwienia akcji.
Częściowego, bo pomimo wszystkich niesprzyjających okoliczności, akcja zdążyła pozyskać zwolenników zarówno w kraju jak i za granicą. I choć doszło do zablokowania oficjalnego fanpage’a szybko pojawiły się jego kopie m.in. „Teach me how to drive so I can protect myself”, „Saudi Women To Drive” czy „We are suporting Manal-Alsharif”. 17 czerwca nie udało się saudyjskim kobietom usiąść za „kółkiem”, ale za to – w akcie solidarności – panie w różnych części świata „zatrąbiły” pod ambasadami lub konsulatami Arabii Saudyjskiej (akcja pod hasłem: „Honk for Saudi women”).
Źródło: fanpage „Teach me how to drive so I can protect myself”
I choć akcja Women2Drive nie zakończyła się jeszcze (sic!) stuprocentowym zwycięstwem, widać, iż w kraju pojawia się coraz więcej odważnych inicjatyw społecznych, wspieranych przez m.in. celebrytów i studentów walczących o prawa kobiet (np. akcje przeciwko przemocy domowej czy zbyt wczesnemu wydawaniu dziewczynek za mąż).
Źródło: fanpage „Teach me how to drive so I can protect myself”
Źródło: Kampania z 2013 roku na rzecz przeciwdziałania przemocy domowej wobec kobiet – „Hit her, if you dare” – rozprzestrzeniana na Twitterze, www.dnaindia.com/world/1844180/report-saudi-arabia-s-new-anti-domestic-violence-campaign-on-twitterKampania „No more abuse” Fundacji Króla Khalida z 2013 roku
Źródło: Kampania „No more abuse” Fundacji Króla Khalida z 2013 roku, www.policymic.com/articles/38187/see-the-first-anti-domestic-abuse-ad-ever-made-in-saudia-arabia
Źródło: Kampania „Hit her” z 2013 roku prowadzona na Twitterze, www.policymic.com/articles/46339/could-this-campaign-end-domestic-violence-in-saudi-arabia
Ale media społecznościowe to nie tylko miejsce do walki o lepsze jutro dla kobiet z krajów arabskich. Pod koniec 2011 roku Jane Bingham i Rebecca Sypin z USA założyły stronę Beautiful & Bald Barbie. Każda z nich, będąc matką, przeżyła dramat choroby nowotworowej – własnej lub dziecka. Celem stworzenia strony było przekonanie producenta słynnych lalek Barbie (ikony piękna), firmy Mattel, do wyprodukowania i sprzedaży zabawek pozbawionych… włosów. Kobiety pragnęły w ten sposób oswoić z chorobą dzieci, które same, w wyniku chemioterapii, straciły włosy. Sprawić, żeby ich brak nie wywoływał w nich poczucia zawstydzenia czy odrzucenia. Chciały również pomóc dzieciom radzić sobie z chorobą najbliższych.
Za sprawą inicjatywy na Facebooku, która zyskała ponad 150 tys. polubień, Mattel ogłosił, iż wyprodukuje limitowaną serię nietypowych lalek (10 tys.) i przekaże je chorym dzieciom, które doświadczyły ubocznych skutków chemioterapii. Firma zdecydowała się jednak nie dystrybuować ich w normalnej sprzedaży.
Bingham i Sypin tylko częściowo były usatysfakcjonowane działaniami firmy Mattel. Zależało im bowiem bardzo, aby nowe lalki Barbie były dostępne w sklepach. Twierdziły, iż głównym powodem, dla którego rozpoczęły akcję była troska o każde dziecko, również to, którego członek rodziny poddawany jest antyrakowej terapii. Chciały ułatwić dzieciom zrozumienie i pogodzenie się z niecodzienną sytuacją.
Dyskusji pomiędzy paniami a Mattel bacznie przyglądał się bezpośredni konkurent firmy, producent lalek MGA Entertainment. Podchwycił on ideę walki i podjął odważną decyzję o debiucie na rynku kolekcji lalek „True Hope” (Bratz, Moxie Girlz, Moxie Boyz). Każdy dolar ze sprzedanej zabawki został przekazany organizacji „City of Hope”, która zajmuje się prowadzeniem badań nad nowotworami. Debiut limitowanej serii odbył się 11 czerwca zeszłego roku w sieci sklepów „Toys ‘R”, która – w przeciwieństwie do wielu innych – nie widziała w tym projekcie niczego ryzykownego.
Źródło: www.beautifulandbald.com
Trzymam kciuki za wszystkie panie i media społecznościowe, aby te ostatnie zawsze pomagały w walce o szczytne cele. A przed samymi paniami… chylę czoła.