Zdjęcie royalty free z Fotolia
Blogowanie stało się szalenie popularne, wręcz modne, a jego fenomen w dużej mierze oparł się o nieograniczoną dostępność oraz fakt, iż może robić to każdy. Choć w niewielu dziedzinach możemy to o sobie powiedzieć, w przypadku prowadzenia blogów, Polska jest akurat idealnym przykładem tego, jak ogromną metamorfozę przeszła ta branża w ostatnim czasie.
Zobacz również
Nasi rodzimi blogerzy stają się nie tylko coraz popularniejsi, ale w parze z tym idzie także wzrost ich profesjonalizmu, wiedzy … a także opiniotwórczości. Dzięki zaufaniu jakie swoją działalnością wzbudzają pośród milionów czytelników, stanowią obecnie nie tylko doskonałych autorów, ale i kandydatów do uczestnictwa w rozmaitych akcjach marketingowych. I to prowadzonych już nie tylko przez małe przedsiębiorstwa, ale również przez prawdziwych, rynkowych gigantów. Zanim jednak tym wybranym udaje się dojść na sam szczyt, poświęcają setki godzin życia i ciężkiej pracy, aby wyrobić sobie odpowiednią markę. Mnóstwo czasu spędzanego przed ekranem komputera może niektórych zniechęcać do pójścia tą ścieżką, ale … chwila. To już nie ta epoka.
Choć poważne prowadzenie bloga do tej pory w głównej mierze kojarzyło się ze stacjonarną pracą przed komputerem (ewentualnie laptopem w miejskiej kawiarni), rozwój technologii dotknął także i sfery sieciowego postowania. W obecnej rzeczywistości, w której to coraz więcej osób korzysta z urządzeń mobilnych (w postaci smartfonów czy tabletów), znikają wszelkie przeszkody, które do tej pory uniemożliwiały blogerom pracę nad swoją własną stroną poza domem. W tym momencie mają oni szereg narzędzi, które pozwalają im na to, by tworzyć i umieszczać wpisy z dosłownie dowolnego miejsca na Ziemi, bez konieczności tachania ze sobą mało poręcznego laptopa. I coraz więcej z nich chętnie z tej szansy korzysta. Choć ze wspomnianym tabletem nie każdy jeszcze w torbie chodzi, to chociażby prosty telefon mamy przy sobie nieustannie. A to w zupełności wystarczy, aby móc regularnie blogować.
Zrzucenie ograniczeń dotyczących czasu oraz miejsca pracy nad treścią, daje autorom niemal nieograniczone możliwości. Dzięki temu możemy pisać teksty i dodawać do nich multimedia, kiedy tylko mamy ochotę i gdy przyjdzie nam do głowy nowy, świetny pomysł na wpis. Przy pomocy mobilnych urządzeń, możemy blogować w tramwaju, w kolejce na poczcie, w restauracji czy w momencie, gdy siedzimy na parkowej ławce lub będąc na wycieczce za granicą. Dodatkowo opatrzone atrakcyjnymi zdjęciami z miejsca, w którym akurat przebywamy, często szybko stają się szalenie popularne, a obok czegoś podobnego żaden blogujący obojętnie nie przejdzie.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Fakt, w końcu moglibyśmy tym wszystkim podzielić się przy pomocy Twittera czy chociażby istniejących od dawna aplikacji do mikroblogowania. Jest jednak jeden problem – nie pozwalają nam one rozwijać skrzydeł. Ścisłe limity znaków, które możemy w ten sposób napisać, sprowadzają nasze przemyślenia do prostych i banalnych komunikatów, a nie o to przecież w blogosferze chodzi. Szczęśliwie rosnące zapotrzebowanie pośród autorów na rozwiązania umożliwiające tworzenie pełnowartościowych treści „w biegu”, wymusiły powstanie narzędzi, które to umożliwiają.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Internet jest obecnie najszybszym źródłem informacji, gdzie pierwsze newsy i komentarze pojawiają się już w chwilę po danym wydarzeniu. Dlatego to właśnie tutaj prędkość w przekazywaniu wiadomości jest tak szalenie istotna. Choć blog nie ma za zadanie konkurować z portalami informacyjnymi, krótka notka komentująca gorącą sprawę, potrafi zdziałać cuda w kwestii ruchu na stronie. Dlatego też bloger, który zmuszony jest do czekania na powrót do domu i sam skazuje się w ten sposób na umieszczenie wpisu z opóźnieniem, traci na atrakcyjności i potencjalnie na liczbie odwiedzających. W przypadku blogowania mobilnego – problem ten po prostu przestaje istnieć.
Od czego więc zacząć, aby wkroczyć ze swoim blogiem w mobilną sferę? Szczęśliwie, w dzisiejszych czasach możliwości zdalnego tworzenia pełnowartościowych wpisów jest co niemiara. Jesteśmy w stanie publikować wpisy za pomocą wiadomości mailowych lub też, zamiast słowa pisanego, umieszczać po prostu krótkie filmiki, które będą ładowane bezpośrednio z mobilnego urządzenia lub też przesyłane za pomocą takich platform, jak na przykład YouTube bądź Vimeo.
Bywają jednak przypadki, że zamiast słów i video, podstawową i często jedyną opcją dla niektórych blogerów jest umieszczanie samych fotografii. Najpopularniejszym do tego rozwiązaniem jest aplikacja mobilna Flickr, dzięki której tworzenie contentu na tym jednym z popularniejszych serwisów w publikowaniu zdjęć staje się znacznie prostsze i bardziej dostępne niż jeszcze kilka lat temu. Ale nie o samo korzystanie z programu tutaj przecież chodzi – w końcu nie chcemy wrzucać zdjęć na swój profil, tylko pod konkretny adres! Tu z pomocą przychodzi jedna z niedawno dodanych opcji – możliwości połączenia publikacji … z wysyłaniem maili. Flickr pozwala, przy pomocy banalnie prostej integracji z kontem pocztowym, na wrzucanie osobnych postów zarówno na bloga jak i na profil – i to przy pomocy jednego przycisku! Post pojawia się na naszej stronie dokładnie w momencie, w którym nadusimy „share” i zakończymy przesyłanie danych.
W funkcje publikacji mailowej wyposażono także mobilnego WordPressa – jedną z najpopularniejszych platform do tego typu działań na świecie. Wysłanie odpowiednio sformatowanej wiadomości (niestety w tym przypadku z wykorzystaniem HTML o ile zależy nam na mocno zmodyfikowanym układzie postu) na przypisany adres, pozwala na błyskawiczne wrzucenie wpisu na nasz adres. Jeżeli dysponujemy stosunkowo „współczesnym” smartfonem, warto pokusić się także o wykorzystanie specjalnej aplikacji, która pozwala na wizualne edytowanie i kompletowanie postów. Jej niewątpliwą zaletą jest kompatybilność z większością telefonicznych systemów, gdzie prócz urządzeń z systemem Android czy iOS, dedykowana jest również dla telefonów Blackberry. Aplikacja pozwala bez problemu korzystać z najpotrzebniejszych opcji, jakie dostępne są w usłudze WordPressa. Jakby tego było mało, za pomocą mobilnej aplikacji mamy możliwość wglądu w statystyki naszej strony, a także możemy zarządzać wszystkimi komentarzami i wpisami, jakie do tej pory opublikowano na naszym blogu. To, co w przypadku dodawania zdjęć i filmów w wysyłaniu treści posta mailowo stanowiło największy kłopot, tu załatwimy w przysłowiowe kilka sekund! Tak samo, jak przy aplikacji Flickr, także i tu jesteśmy w stanie określić naszą lokalizację, czy dodać odpowiednie kategorie oraz tagi.
Co jednak w przypadku blogów prowadzonych jednocześnie przez kilka osób? Próbujących postować, np. z tego samego wydarzenia i to na żywo? Choć w naszym kraju to wciąż obszar dosyć słabo wyeksplorowany, już niedługo może się to zmienić. Kiedy ta wiekopomna chwila nareszcie nadejdzie i blogowanie na żywo przestanie być w Polsce tylko i wyłącznie domeną dużych portali informacyjnych, z pomocą przyjdzie nam ponownie i wspominany WordPress. Alternatywę stanowić może także i CoveritLive, aczkolwiek nie jest on tak dobrze przystosowany do funkcjonowania na odrobinę starszych telefonach. W ramach samego WordPressa oczywiście nie ma możliwości umieszczania wpisów w postaci relacji na żywo, umożliwia to jednak jedna z jego wtyczek – 24liveblog. Każdy z umieszczonych w ten sposób postów można przypisać konkretnym autorom, sprawdzać na bieżąco ich statystyki, a także umieszczać w nich multimedia – od zwykłych zdjęć, a na ruchomych wykresach kończąc.
Zbierając wszystko w całość – dzięki smartfonom oraz ich rosnącym możliwościom, blogowanie w pełnym wymiarze jest obecnie możliwe z dowolnego miejsca na świecie … przynajmniej tak długo jak jesteśmy w zasięgu sieci. Choć przy pomocy starszych urządzeń nie będziemy w stanie w tak prosty i wygodny sposób tworzyć wpisów dorównujących swoją wizualną atrakcyjnością, tym przygotowywanym na komputerze, to jednak pozwalają na nieustanne bycie w kontakcie ze swoimi czytelnikami. Niespodziewane wydarzenia, gorące komentarze, błyskotliwe przemyślenia, które właśnie przyszły nam do głowy – teraz wszystko to możemy opublikować w zaledwie kilka chwil i to bez względu na to czy dzierżmy w dłoni nowiutkiego iPhone’a czy też solidny, choć wiekowy już telefon. W światowej blogosferze, działalność mobilna stała się już nieodłączną częścią autorskiej działalności w Sieci i zapewne nawet się nie obejrzymy, kiedy trafi i pod polskie strzechy
O autorze:
Łukasz Gołąbiowski, koordynator ds. copywritingu, Grupa TENSE