W badaniu* zapytano Polaków m.in. o to, z czym kojarzy im się nazwa Cichociemni i zaledwie 10% znało prawidłową odpowiedź! PGM chce to zmienić, nagłaśniając wyniki badania i edukując na temat ważnych, choć, jak widać, wciąż nie do końca znanych bohaterów Powstania Warszawskiego, czyli właśnie Cichociemnych. W planach jest także wydanie kolekcjonerskiej, limitowanej serii karabinka typu AR dedykowanego pamięci bohaterów.
Zobacz również
Polacy nie znają swojej historii!
Jak wynika z badań* zrealizowanych w lipcu 2024 przez SW Research na zlecenie Polskiej Grupy Militarnej (PGM), aż 43% Polaków nazwy Cichociemni nie kojarzy z niczym szczególnym. Zaledwie 10% spontanicznie udziela prawidłowej odpowiedzi, że za nazwą tą kryje się elitarna grupa polskich żołnierzy, których w trakcie II Wojny Światowej szkolono w Wielkiej Brytanii do zadań specjalnych, w tym działań wywiadu, sabotażu, łączności i prowadzenia działań partyzanckich. Żołnierzy tych desantowano na teren okupowanej Polski na spadochronach i to oni właśnie odegrali ważną rolę w trakcie Powstania Warszawskiego, walcząc na ulicach powstańczej Warszawy, ale także działając w strukturach dowództwa Powstania Warszawskiego.
– Przeprowadzone na nasze zlecenie badanie wykazało, że aż 14% Polaków Cichociemnych kojarzy raczej z kimś podejrzanym a 10% uważa, że tak za czasów komuny nazywano tajniaków policyjnych pracujących w Służbach Bezpieczeństwa. 9% mylnie zakłada, że jest to inna nazwa dla Żołnierzy Wyklętych, a 5% uważa, że tak w czasie II Wojny Światowej nazywano niemieckich agentów działających na szkodę aliantów – komentują Marek Tomkiewicz i Piotr Gniadek, współzałożyciele PGM i potomkowie żołnierza AK, który walczył w Powstaniu i stał się dla nich wzorem do naśladowania.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Spadkobiercy Cichociemnych i historycy łapią się za głowę
Dla miłośników historii, te wyniki są zatrważające, prawda bowiem o Cichociemnych jest zupełnie inna.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
– Cichociemni, czyli elita polskich żołnierzy z czasów II Wojny Światowej, szkolona była w Wielkiej Brytanii, by następnie, po zrzuceniu na spadochronie na teren okupowanej Polski, podejmować się najtrudniejszych działań dywersyjnych wobec wroga. Pierwsze zrzuty nastąpiły już w roku 1941, jednak to Powstanie Warszawskie było największą bitwą stoczoną przez żołnierzy AK z tej tajnej formacji – tłumaczy Marcin Krajewski, były operator zespołu bojowego jednostki wojskowej GROM, która uważa się za spadkobierców idei Cichociemnych.
Rola Cichociemnych w Powstaniu Warszawskim
Warto wiedzieć, że z 316 Cichociemnych, blisko 1/3 brała udział z walkach o Warszawę, z czego co najmniej 20 było rannych lub ciężko rannych, a 18-tu poległo w walce lub z powodu odniesionych ran. Dwie kluczowe osoby w dowództwie Powstania Warszawskiego również należało do tej elitarnej formacji: gen. Leopold Okulicki ps. Kobra, I zastępca szefa sztabu Komendy Głównej Armii Krajowej oraz płk. Kazimierz Iranek-Osmecki ps. Heller, szef Oddziału II (wywiad) Komendy Głównej Armii Krajowej. Ponadto siedmiu Cichociemnych było w składzie Komendy Głównej Armii Krajowej (I rzut), pięciu Cichociemnych w składzie KG AK (II rzut) oraz dwóch Cichociemnych w dowództwie oddziału łączności nr 39 / osłonowego KG AK. Cichociemni pełnili funkcje dowódcze w oddziałach Armii Krajowej, walczyli w wywiadzie AK oraz zapewniali łączność, pracując na wszystkich radiostacjach Powstania Warszawskiego, o kryptonimach: Wanda 1, 2, 3, 4, 7, 9, 13, 23, 23A.
Cichociemni – zbyt mało się o nich mówi
Cichociemni, jako formacja elitarna, ale jednak tajna, nie posługiwali się określonym, wyróżniającym umundurowaniem czy insygniami. Pamięć o nich przekazywana jest zatem głównie przydomkiem, który przylgnął do nich nie tylko przez wzgląd na sposób działania (w nocy, po cichu i z zaskoczenia), ale także dzięki nazwie, która pojawiła się po raz pierwszy w instrukcji szkoleniowej Oddziału VI Sztabu Naczelnego Wodza z września 1941 pt. „Codzienne życie w Kraju. Szkic dla skoczków do września 1941 r.”, w której czytamy: „Praca niniejsza ma za zadanie ułatwienie “cicho-ciemnym” zaaklimatyzowanie się w Kraju (…)” (źródło: CAW sygn. II.52.150.1).
Cichociemni nie mieli też określonego modelu broni, którym by się posługiwali. Natomiast musiała ona działać szybko i niezawodnie i nie być zbyt ciężka, bo żołnierze musieli z nią przemierzać wiele kilometrów, często w trudnych warunkach.
– W zespole PGM są też osoby, które w przeszłości związane były zawodowo z wojskowością. Rozmawiając o historii, którą się pasjonujemy, zadaliśmy sobie pytanie, jak dziś mogłaby wyglądać broń Cichociemnych. To zainspirowało nas do tego, by upamiętnić ich bohaterskie czyny tworząc limitowaną, kolekcjonerską serię karabinku AR, który już wkrótce zaprezentujemy na XXXII Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego MSPO, który odbędzie się we wrześniu w Kielcach. Seria liczyć sobie będzie jedynie 316 sztuk, czyli tyle ilu było Cichociemnych, a grawery na niej staną się nośnikiem historii, która jak widać z naszych badań wymaga odświeżenia – podsumowuje Radomir Woźniak, prezes zarządu Polskiej Grupy Miliotarnej.
*Badanie przeprowadził, w lipcu 2024, na zlecenie PGM, techniką CAWI instytut badawczy SW Research na reprezentatywnej próbie 802 Polaków w wieku 16-80 lat.