Czy warto monitorować stronę błędu 404?

Czy warto monitorować stronę błędu 404?
Analiza wyglądu strony 404 i sprawdzenie jej statystyk to jedne z pierwszych czynności, które wykonujemy pracując z klientami. Powód jest prosty: na stronie błędu często bardzo łatwo można "znaleźć" wartościowy ruch.
O autorze
2 min czytania 2012-09-07

fot. strona 404 Winezja.pl

Wywołań strony 404 nie unikniemy: im starszy jest nasz serwis, tym więcej tego typu błędów będzie się pojawiało. Nie chodzi tu tylko o nieprawidłowości w naszym wewnętrznym linkowaniu, bardzo często błędnie linkują do naszej strony inne serwisy, użytkownicy w komentarzach czy wpisach na Facebooku, blogach lub forach. Szczególnie, jeśli nasza marka przedstawiana jest w takim wpisie w bardzo pozytywnym świetle, to szkoda tracić takich użytkowników przez zaniedbanie strony błędu.

Z powyższych powodów warto podejmować dwa działania:

1) warto na bieżąco monitorować stronę błędu 404, aby sprawdzać jakie URLe naszej witryny wywołują ten błąd. Gdy taki URL namierzymy, to musimy:

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj
  • zrobić przekierowanie na prawidłową treść
  • zmienić linkowanie na naszej stronie (ewentualnie skontaktować się z właścicielem innej strony, aby poprawił linkowanie).

O prostym i skutecznym sposobie monitorowania stron 404 można przeczytać tu

2) w związku z tym, że nie da się całkowicie wyeliminować odwiedzin strony błędu 404, powinniśmy zadbać o to, aby była ona dobrze zaprojektowana. Pamiętajmy, że użytkownicy mają tendencję do obwiniania się za wywołane błędy — właśnie z tego powodu powinniśmy zadbać o to, aby przekaz na tej stronie był klarowny, zbieżny z naszą marką, a dodatkowo pomagał użytkownikom rozwiązać ich problemy (czyli zachęcał do działania: skorzystania z menu, przejścia do strony głównej, przejrzenia najbardziej atrakcyjnych produktów czy skorzystania z wyszukiwarki).

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Użytkownicy, którzy trafiają na strony 404 niestety najczęściej je opuszczają, ponieważ są one bardzo rzadko optymalizowane. Współczynnik odrzuceń dla tych stron kształtuje się w przedziale 60-80%, więc jest bardzo wysoki.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Strony 404 można jednak relatywnie łatwo poprawić dodając elementy o których wspominałem powyżej: odesłanie do strony głównej, najbardziej popularnych produktów i tym podobnych.

Poniższy screen przedstawia historię strony 404 pewnego serwisu korporacyjnego: 

  1. W czerwcu 2011 zostało zaimplementowane śledzenie na stronach 404. Jak widzimy współczynnik odrzuceń (jasna niebieska linia) każdego miesiąca był powyżej 50%. Liczba odsłon (ciemna niebieska linia) jest stosunkowo wysoka, co pokazuje, że jest to wartościowa strona.
  2. W październiku 2011 roku została zmieniona struktura linków — widzimy nagły wzrost liczby odsłon strony 404. Dzięki śledzeniu szybko został zauważony błąd braku przekierowań części starych adresów i udało się go szybko naprawić.
  3. W czerwcu 2012 roku udało się wdrożyć zmienioną stronę 404. Od tego czasu współczynnik odrzuceń plasuje się na poziomie przynajmniej o połowę niższym!

Początkowo strona 404 tego serwisu była czysto informacyjna: użytkownik dowiadywał się, że dotarł na stronę, której nie ma (wspominano też o błędzie 404, który dla większości użytkowników jest kompletnie niezrozumiały) i zawierała zwykłą stopkę z linkami, która jest obecna w całym serwisie.

 

Całą komunikację zastąpiono czytelną informacją, że strona nie istnieje i bardzo widocznym przyciskiem przejścia do strony głównej serwisu. Dodatkowo na stronie zostały wymienione główne produkty firmy, które obecnie równie często są klikane.

Popularną praktyką jest także automatyczne przekierowywanie użytkowników ze stron nieistniejących na stronę główną. Nie jest to moim zdaniem najlepsze rozwiązanie, ponieważ łamie jedną z kluczowych zasad użyteczności: użytkownik nie zostaje poinformowany o błędzie nim zostanie przekierowany. W związku z tym, użytkownik się gubi, ponieważ nie rozumie co się stało — miał przykładowo wylądować na stronie dotyczącej kredytu ratalnego, a ląduje na stronie głównej. Powoduje to jego niepotrzebną frustrację i najczęściej opuszczenie naszej strony. W momencie, gdyby trafił na dedykowaną stronę błędu, otrzymałby informację, że poszukiwana strona nie istnieje (najlepiej z podkreśleniem, że to my zawiniliśmy). Dodatkowo podsunięcie mu propozycji kolejnych kroków (przejście do strony głównej, skorzystanie z wyszukiwania, skontaktowanie się) sprawi, że nie opuści naszego serwisu, tylko spróbuje wyszukać interesującą go treść w alternatywny sposób.

Paweł Ogonowski, Chief Conversion Optimizer, Conversion