Prognozy dotyczące rynku pracowniczego w Polsce były katastrofalne. Na przełomie kwietnia i maja eksperci szacowali wzrost stopy bezrobocia nawet do 15% na koniec 2020 roku. Jak się okazuje, wsparcie oferowane przez banki centralne, które mają bezpośrednie przełożenie również na rynek pracy, spowodowało, że bezrobocie rejestrowane w naszym kraju wyniesie 6.1% pod koniec grudnia. Jest to niemalże 3-krotnie mniej niż zakładał najgorszy scenariusz. Duży wpływ na tę sytuację miało m.in. sprawne dostosowanie się rynku do zdalnego trybu.
– Zdalny tryb pracy stworzył pewną okoliczność, dzięki której oszczędzamy czas na dojazdach do pracy. Ta różnica stwarza warunki na podnoszenie kwalifikacji czy nawet przekwalifikowanie się. W internecie możemy znaleźć mnóstwo szkoleń, które pozwolą przygotować się na wyzwania czekające w 2021 roku – mówi Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Banku Pekao S.A.
Zobacz również
Jak wynika z raportu ekonomistów Banku Pekao S.A. pracodawcy w 2020 roku dążyli do zmian w intensywności wykorzystania pracowników. Do popularnych instrumentów należały m.in. dopłaty do wynagrodzeń oraz dopłaty do skróconego czasu pracy, które ochroniły zagrożone etaty. Wiele z zastosowanych instrumentów okazało się skutecznych, niejako zamrażając rynek pracy w okresach największego spadku aktywności. W efekcie udało się uniknąć masowych zwolnień i lawinowego wzrostu liczby bezrobotnych, co dobrze wróży na 2021 rok.
– Ten rok zapowiada się wyraźnie lepiej pod kątem gospodarczym. Rynek pracy też to odczuje, ale nie będzie to jednolite we wszystkich branżach. Są sektory, gdzie rynek pracy jest rozgrzany, ale są też miejsca, gdzie kryzys wyraźnie się odcisnął i nastąpi tam restrukturyzacja – dodaje ekonomista Banku Pekao S.A.
Więcej o raporcie podsumowującym 2020 rok i prognozach na 2021 można usłyszeć w najnowszym podcaście Pekaonomia dostępnym na najlepszych platformach streamingowych.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Słuchaj podcastu NowyMarketing