Sądziłam, że powodem, dla którego zainteresowałam się Snapchatem, jest zwykła ciekawość i chęć bycia na bieżąco z Millenialsami. Po czasie okazało się, że świadomie wskoczyłam między tryby maszyny Real Time’u , a po krótkim czasie dołączyli do mnie nawet Ci nieco starsi ode mnie znajomi.
Facebook nas rozleniwił
Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do wygodnego i statycznego charakteru Facebooka. Treści, niczym smoła, przelewają się przez nasz News Feed. Po kilka razy dziennie trafiamy na ten sam wpis znajomego, skrolując w górę i w dół, dając raz na jakiś czas lajka pod linkiem do artykułu, który rzadko doczytujemy do końca bądź pod piosenką, której nie odtwarzamy, bo znamy ją bardzo dobrze.
Zobacz również
Często traktujemy Faceboooka jak lodówkę, którą otwieramy kilka razy dziennie w nadziei, że znalazło się tam niespodziewanie coś nowego i godnego skonsumowania.
Snapchat wprowadził do komunikacji międzyludzkiej element ekscytacji i nowych, pozytywnych emocji. Rzeczy które na nim oglądamy to autentyczne sytuacje i nawet, gdy są one wyreżyserowane, to pokazują nam człowieka, a nie jego suchy statement.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Duch lat dziewięćdziesiątych
Dzisiejsza młodzież przyzwyczajona jest do posiadania dostępu do każdej, upragnionej w danej chwili informacji. Każdy serial, każdy film, każdy koncert – mogą zobaczyć na zawołanie w odpowiednim dla siebie czasie.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jako osoba urodzona w latach osiemdziesiątych dobrze pamiętam, jakie to uczucie spieszyć się do domu, by obejrzeć kolejny odcinek ulubionego serialu. Bardziej pamiętam jednak ból, który sprawiała informacja, że akurat tego dnia wybieramy się na imieniny do cioci Grażyny. Horror – odcinek ominięty.
Rzeczy, które nie są trwałe, mają w naszych głowach o wiele większą wartości niż rzeczy, do których mamy dostęp stały. Uwielbiamy twory które znikają – gdyby tak nie było, większość magików prawdopodobnie straciłaby pomysły na swoje show.
Piękno w prostocie
Większość aplikacji oceniana jest pod względem użytkowym, ale Snapchat nie jest niczym więcej niż nowym i urozmaiconym sposobem komunikacji.
Idea zdjęcia, wykorzystana jest na Snapchacie w zupełnie inny sposób niż na Instagramie czy Facebooku. W wymienionych aplikacjach, mając świadomość, że treści mogą być wciąż oglądane przez naszych znajomych, wybieramy do publikacji te, które będą nas „godnie reprezentować”.
Snapchat jako pierwsza aplikacja społecznościowa dodał element swobody i znacznie przyspieszył proces dzielenia się treścią. Dwa ruchy wystarczą, by komunikat był gotowy, co w porównaniu z czasem, jaki spędzamy na wybieraniu instagramowych filtrów, jest bardzo znaczące.
Mimo tego, że Snapchat, podobnie jak Chatroulette, opiera się na interakcjach real time, nie podzielił on losu swojego starszego kolegi.
Wbrew oczekiwaniom większości, zamiast stać się narzędziem do ekshibicjonizmu fizycznego, stał się narzędziem do ekshibicjonizmy mentalnego. I nie ma w tym nic złego.
Zdejmij jeansy, załóż dresy
Wymieniając snapy ze znajomymi, wkraczamy do ich domów, w miejsce ciepłych skarpet, kapci, zdjęć z podwójnymi podbródkami i bez makijażu. Sami też wtajemniczamy ich w swój świat, dzieląc się momentami, które są zbyt prywatne, bądź randomowe, by udostępnić je na Facebooku czy Instagramie.
Lubimy być wtajemniczani w życie innych, lubimy oryginalny i zabawny content, a otrzymując go, chętniej decydujemy się na odpowiedź. Dlatego interakcje między znajomymi na Snapchacie są żywsze, format wiadomości zachęca do kreatywności, a fakt dzielenia się chwilami z dnia zbliża ludzi do siebie.
Z czystym sumieniem można powiedzieć więc, że Snapchat to aplikacja, która przywraca prawdziwe znaczenie słowa socialising.