Co może platforma zakupowa? (przegląd możliwości)
Wszystko to, co dotąd robiło się za pomocą dziesiątek maili i z udziałem kilku osób, z pomocą platformy zakupowej można zrobić niemalże o połowę szybciej i z pominięciem większości uciążliwej pracy. Platformy typu e-procurement, (w uproszczeniu) pozwalają na zastosowanie automatycznych procedur w relacji B2B bądź B2C i przejmują całość procesu zakupowego – od zapytania ofertowego, poprzez możliwość przeglądu ofert, wyboru dostawcy, przez spisanie umowy, kontrolę realizacji zamówienia, fakturowanie aż po płatność, rozliczenie i przekazanie dokumentów księgowości (nierzadko poprzez zintegrowanie platformy z systemem księgowym po API).
Zobacz również
Kiedy można je stosować? W zasadzie zawsze – zarówno w procesach B2B (np. Marketplanet Oneplace, netbrokers.pl itd) B2C (chiński Aliexpres, polskie Allegro), czy nawet przy współpracy biznesu z administracją publiczną. Mogą służyć zakupom fizycznie istniejących towarów jak i usług.
Po co? Zarówno po to, by obniżyć koszty, ale również po to, by wprowadzić standaryzację, zwiększyć przejrzystość i podnieść efektywność całego procesu. Przykładowo – chcąc przeprowadzić kampanię banerową w mediach o określonej tematyce, bez platformy trzeba by albo zwrócić się do pośrednika, który działając jako broker ma kontakt z wieloma platformami albo samodzielnie nawiązywać współprace z każdym z nich z osobna. Po negocjacjach konieczne jest podpisanie umów (z każdym z osobna), wysłanie materiałów) a następnie przeanalizowanie raportu od każdego z wydawców. Korzystając z platformy, wszystko można zautomatyzować i przy okazji wyeliminować pośrednika, dokonując oszczędności finansowych.
Platformy zakupowe w obszarze reklamy – po co? Kiedy? Korzyści
Korzyści z korzystania z platform zakupowych to przede wszystkim krótszy czas wyboru dostawcy (bo nie trzeba go osobiście szukać – wystarczy np. złożyć odpowiednie zamówienie), niższe koszty zakupu – dzięki potencjalnie większej możliwości wyboru lub otwartości zamówień oraz redukcja kosztów administracyjnych. To wszystko przekłada się zaś na niższe wydatki – bo czy mówimy o realnej cenie, czy o czasie pracy zaangażowanych w przetarg pracowników, to nadal mówimy o pieniądzach.
Jak marki wspierają ochronę zdrowia psychicznego w Polsce [PRZEGLĄD]
W zakresie reklamy są to platformy, które pozwalają na zautomatyzowanie zakupów w określonym obszarze – przykłady to np. platforma Altlas dla FB, Adfocus, czyli polska platforma RTB, Google Adex i sporo innych. Jakby nie patrzeć, na świecie aktualny trend to 70% reklam sprzedawanych w modelu RTB.W Polsce na razie około 10%.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Platformy komunikacji z blogerami jako jedno z narzędzi e-procurement
Czy każdy obszar reklamowy może zostać zautomatyzowany? O ile w przypadku reklamy odsłonowej taka automatyzacja wydaje się dość prosta w realizacji, to jak poradzić sobie z sytuacją, kiedy mamy do czynienia np. z digital influencerem – blogerem lub vlogerem. Czy da się zautomatyzować taką współpracę?
Sposoby dotarcia do blogerów – bezpośrednio vs platformy komunikacji
Początki influence marketingu to zdecydowanie bezpośredni kontakt reklamodawcy z osobą odpowiedzialną za zaszczepianie trendów. Wynikało to z jednej strony z konieczności precyzyjnej identyfikacji takiej osoby a z drugiej z braku narzędzi, które mogłyby automatyzować tego typu działania. Obecnie mamy do dyspozycji platformy umożliwiające komunikację między influencerami a reklamodawcami – takie jak ReachaBlogger, pozwalające na bezpośrednią a jednocześnie łatwą wymianę wzajemnych oczekiwań, informacji i danych. Platformy te skupiają blogerów, vlogerów i social media influencerów, pozwalając z jednej strony na zaprezentowanie propozycji reklamowych przez reklamodawców a z drugiej pokazanie się influencerom.
Kiedy automatyzować komunikację z blogerami? Wtedy, kiedy potrzebny jest marce mocny zasięg oraz silny wpływ (co nie zawsze jest ze sobą tożsame). Platforma typu ReachaBlogger na pewno nie daje 100% automatyzacji – nadal potrzebny jest bezpośredni kontakt między reklamodawcą a influencerem. Nie trzeba jednak ręcznie i mozolnie wyszukiwać blogerów działających w określonym obszarze tematycznym. Nie trzeba opisywać każdemu z osobna zasad i prowadzić czasochłonnej polityki zachęcania do współpracy. Zasady są jasne i czytelne dla wszystkich. Automatycznie prowadzone są też kwestie formalne oraz rozliczenia i płatności. To optymalizuje czas, redukuje koszty współpracy i niesie szereg pozytywów w aspekcie psychologicznym, dzięki który współpraca układa się sprawniej. Dla influencerów taka platforma to też korzyść – po prostu dają się znaleźć, sygnalizując jednocześnie, że są na taką współpracę otwarci. Im dalej będziemy iść w stronę automatyzacji procesów z jednoczesnym nastawieniem na zwiększenie ich efektywności tym ważniejsze i bardziej produktywne stanie korzystanie przez reklamodawców i wydawców z tego typu narzędzi.
Platformy komunikacji między reklamodawcami a influencerami w Polsce
Zaczęło się w 2007 roku serwisem krytycy.pl – obecnie już niedziałającym. Miał łączyć interesy obu stron, pozwalając na jawne promowanie blogów jako miejsc w których można zamieścić reklamę przy jednoczesnym dbaniu o interesy blogerów (czyli wynagrodzenie i autentyczność opisu). Niestety dość szybko serwis stał się miejscem wymiany linków i stracił na wiarygodności. Zwłaszcza, że obszar marketingu opartego o digital influence był jeszcze w Polsce niedojrzały. Współpracę z blogerami przejęły agencje reklamowe i PR. To właśnie w efekcie tego przejęcia pola współpracy pojawił się w okolicach 2011 roku trend „jestę blogerę” – kiedy za influencera zaczął uważać się niemalże każdy, a o jakości blogera zaczął decydować zasięg a nie siła jego wpływów (co nie zawsze jest ze sobą tożsame). Z jednej strony doświadczenie agencji pozwala lepiej oszacować realny wpływ blogera na kształtowanie wizerunku marki czy produktu, z drugiej nie zawsze przy małych budżetach na takie pośrednictwo jest przestrzeń. O ile przejęcie komunikacji z blogerami przez agencje jest często opcją wygodną dla firm dużych, to już jednak zazwyczaj zbyt kosztowną w przypadku firm małych i średnich (te szukały – często nieudolnie – blogerów za pomocą mozolnego, ręcznego wyszukiwania partnerów bądź poprzez serwisy ogłoszeniowe typu oferia czy zleceniaprzeznet).
Obecnie w Polsce działa kilka platform umożliwiających wpływ treścią na budowanie przekazu do docelowego użytkownika. Platforma Whitepress pozwala na stworzenie wpisów sponsorowanych, które mają za zadanie dotrzeć do czytelników i użytkowników danych serwisów. W tym przypadku jest to automatyzacja nastawiona na budowanie zasięgu – trudno bowiem mówić o trendach, skoro za serwisem nie stoi realna osoba, która te trendy dyktuje. Niedawno pojawiła się platforma indaHash – pozwalająca dotrzeć do użytkowników Instagrama i nawiązywać z nimi współpracę. Niszę na rynku związaną z rosnącą popularnością blogów i vlogów wypełnia ReachaBlogger – platforma, która nie tylko bierze na siebie kwestie łączenia blogerów (których zrzesza już ponad 2000) z reklamodawcami, ale również ciemną stronę współpracy – rozliczenia finansowe, umowy i negocjacje. Dzięki temu obie strony mogą skupić się na tym, co dla nich ważne – treści i formie budowania relacji. O Youtuberów dba również LifeTube – platforma posiadająca w ofercie ponad 200 kanałów współpracujących Youtuberów, która pośredniczy między gwiazdami YouTube a markami, które chcą zrealizować kampanie z ich udziałem. Tu udział platformy jest nieco inny – nie tyle łączy ona zainteresowane strony biorąc na siebie rozliczenia, ile tworzy kanały marek, planuje kampanie (w modelu aukcyjnym i rezerwacyjnym) tworzy strategie.
Jak wygląda przyszłość platform zakupowych w świecie reklamy? Na pewno im więcej narzędzi będzie w sobie w stanie łączyć jedna platforma tym łatwiej będzie się zarządzało kampanią reklamodawcom. Z drugiej strony zbyt wiele danych i zbyt szerokie możliwości wymuszą wielki nacisk na użyteczność platform.