Fake news to dezinformacja, która w swojej definicji zawiera celowe manipulowanie treścią. Skala zjawiska wskazuje jednak na powszechniejszy problem – elementarnej nieumiejętności rozróżnienia prawdy od fałszu. Na konferencji Marketing & Media Summit 2017 (Organizowanej przez Uniwersytet SWPS i PRConnect) temat został podjęty w formie dyskusji przedstawicieli środowisk: naukowego, dziennikarskiego oraz biznesowego, którzy zgodnie podkreślali, że sprawa dotyczy całego społeczeństwa.
Źródła fake news: 54 proc media, 41 proc. politycy
W czasach królowania mediów tradycyjnych istniał klasyczny podział na prasę prestiżową charakteryzującą się rzetelnością oraz tabloidy traktujące rzeczywistość nie całkiem poważnie. Dzisiaj podobne rozbicie nie jest już tak oczywiste i proste. Sami dziennikarze podkreślają, że istotne jest na ile nierzetelność jest intencjonalna lub całkowicie niezamierzona. – Codziennie moi czytelnicy próbują złapać mnie na nieprawdzie. Presja jest ogromna i cały zespół wspólnie pracuje nad utrzymaniem statusu prasy prestiżowej – mówi Bogusław Chrabota, redaktor naczelny Rzeczpospolitej. Anonimowość w Internecie prowokuje powielanie niesprawdzonych informacji, ale jak podkreśla Chrabota, w jego dzienniku nie ma ludzi ukrywających się pod pseudonimem. – Każdy bierze osobistą odpowiedzialność za słowo – dodaje, nie ukrywając, że zdarzają się wpadki nawet w tak znaczącym medium. – W dziennikarstwie sportowym fake news wykazuje mniejszą szkodliwość społeczną niż w serwisach informacyjnych czy w opiniotwórczej prasie politycznej – mówi Maciej Pol, dyrektor programowy segmentu sport w grupie Onet-RASP. – Wywołane przez fałszywe wiadomości zamieszanie ma najczęściej jeden cel – wpłynąć na negocjacje transferowe – zaznacza Pol.
Zobacz również
83 proc. respondentów uważa, że zjawisko będzie się pogłębiać
– Człowiek nie jest stworzony do dociekania prawdy, a do tego by po prostu dobrze żyć – wyjaśnia profesor Maciej Mrozowski, wykładowca Uniwersytetu SWPS, który w powszechności fake news widzi istotę ludzkiej natury. Wobec tak idealnego w swej różnorodności i szybkości systemu informacyjnego jaki stanowi Internet odbiorca błyskawicznie zaspokaja swoją ciekawość nie dociekając, czy informacje, które przyswoił są sprawdzone. Dla uzasadnienia swojej opinii Mrozowski przytacza antropologiczne aspekty dzieląc mózg człowieka na systemy. Pierwszy – charakterystyczny dla praludzi, którzy bezrefleksyjnie i emocjonalnie podejmowali decyzje najlepsze dla przeżycia oraz system drugi – refleksyjny, czyli zdolność abstrakcyjnego myślenia, w tym rozróżniania prawdy od kłamstwa. – Sztuka refleksji, w dużej mierze stworzona jest dzięki mediom, dzięki czytaniu – zauważa prof. Mrozowski. – Z biegiem czasu przekaz w mediach przyspieszał i był upraszczany. W sieci komunikacja jest tak szybka, że… system drugi, rozwaga, nie zdąży się włączyć! I to sprawia, że fake news jest efektywny – konkluduje.
79 proc. badanych miała osobiście styczność z fake news
Dr Mirosław Kachniewski, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, zauważa iż w badaniu PAYBACK Opinion Poll w tematach, których najczęściej dotyczy fake news respondenci nie wymienili biznesu, co faktycznie ma potwierdzenie w rzeczywistości. W długofalowej działalności gospodarczej po prostu bardziej opłaca się być uczciwym. Nie bez znaczenia jest fakt, że w biznesie działają ludzie racjonalni, niepodatni na różne emocje. Giełda Papierów Wartościowych jest środowiskiem, gdzie szybka reakcja ma ogromne znaczenie, więc niesprawdzona informacja może wywołać niemałe zamieszanie. Ale – jak podkreśla Kachniewski – z takim zagrożeniem giełda żyła od lat. Dlatego stworzono Elektroniczny System Przekazywania Informacji (ESPI), za pośrednictwem którego wszystkie ważne i wiarygodne informacje giełdowe powinny spływać. Nieuchronność kary i ewentualne wykluczenie ze środowiska ogranicza ryzyko posługiwaniem się fałszywymi informacjami w biznesie – podsumowuje.
Powody pojawiania się fake news: chęć manipulacji odbiorcami, chęć zwrócenia na siebie uwagi, chęć zarobku, nierzetelność dziennikarzy
Jak marki wspierają ochronę zdrowia psychicznego w Polsce [PRZEGLĄD]
Karać? Zabraniać? Technologicznie ograniczać? – mnożą się pomysły na walkę z fałszywymi treściami. Natłok wiadomości, różnorodność ich formy niweluje podstawową różnicę między informacją a opinią. A tymczasem rozpoznanie propagandowych treści, pseudonauki czy fake news powinno być podstawową wiedzą uczniów już w szkole elementarnej. – Młodzież jest kompletnie bezbronna. Nikt nie uczy dzieci jak prawidłowo korzystać z nowych technologii, z nowych mediów – zauważa Igor Janke, Prezes Instytutu Wolności. – A skalę dezinformacji dobrze obrazuje fakt, że nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się tak prostej rzeczy, ile osób było na danej demonstracji – dodaje. Dyskutujący pozostali zgodni, że edukacja wypiera wątpliwości, a krytyczne myślenie sprzyja rozróżnieniu prawdy od fałszu.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Otwarte jednak pozostaje pytanie Bogusława Chraboty: czy używając określenia fake news przypadkiem nie oswajamy rzeczywistości, usprawiedliwiając zwykłe kłamstwa w rzeczywistości medialnej?
Śródtytuły to podsumowanie wyników badania PAYBACK Opinion Poll. Badanie zostało przeprowadzone na uczestnikach Programu PAYBACK w listopadzie 2017 r. metodą ankiety online na grupie 1 221 osób na zlecenie PRConnect. Grupa badawcza w wieku 16-65 lat dobrana została tak, aby odpowiadać strukturze demograficznej kraju.
Wszystkie cytaty pochodzą z konferencji Marketing & Media Summit 2017 – komunikacja w erze cyfryzacji zorganizowanej przez Uniwersytet SWPS i PRConnect.