fot. pl.depositphotos.com
Po pierwsze – precyzyjne dotarcie do klientów
Sieć reklamowa Facebooka to narzędzie, które umożliwia dotarcie z treściami reklamowymi do wąsko wyselekcjonowanych grup odbiorców. Pozwala ono na targetowanie reklam nie tylko pod kątem płci czy wieku, ale także zainteresowań czy lokalizacji.
Zobacz również
Jeśli więc chcemy dotrzeć z reklamą do 22-letnich mężczyzn z Wrocławia, którzy interesują się sportem – nic prostszego! Wystarczy ustawić odpowiednie parametry w menadżerze reklam.
Przykład sprytnego targetowania
Firma z branży spożywczej właśnie wprowadza na rynek zdrowe przekąski. Szkopuł w tym, że konsumenci mogą je kupić tylko w wybranych sieciach sklepów.
Jak dotrzeć z przekazem do klientów właśnie tych marketów? Jak sprawić, aby facebookowa reklama wpłynęła na większą sprzedaż zdrowych przekąsek?
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Dzięki mechanizmowi targetowania ustawiliśmy reklamę tak, aby widzieli ją na ekranach swoich smartphonów osoby, które znajdują się w tych konkretnych sklepach lub w ich okolicy.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jeśli konsument przebywający w tej lokalizacji włączy Facebooka, jego oczom ukaże się apetyczne zdjęcie przekąsek wraz z informacją, że może je kupić właśnie w tym sklepie. Sprytnie?
Po drugie – realne szanse na większą sprzedaż
Wielu klientów wciąż zadaje mi pytanie o to, czy dzięki Facebookowi będą więcej sprzedawać. Odpowiedź na to pytanie nie jest zerojedynkowa. Nie da się odpowiedzieć „tak” lub „nie”.
Zazwyczaj odpowiadam więc na nie w ten sposób – są na to realne szanse.
Facebook to narzędzie marketingowe, które możemy wykorzystać w bardzo różny sposób i z bardzo różnym skutkiem.
Przykład firmy, która przekuła obecność na Facebooku w twardą sprzedaż
Międzynarodowa marka produkująca karmę dla zwierząt. Kompletnie nieznana w Polsce.
Musieliśmy więc praktycznie od zera zbudować jej wizerunek w Polsce i przekonać właścicieli zwierząt, że warto jej zaufać. Postawiliśmy na poradnikową, empatyczną komunikację.
Z każdym kolejnym miesiącem naszej pracy budowaliśmy zaufanie i rozpoznawalność marki. Komunikacji na facebookowej stronie towarzyszyła oczywiście intensywna promocja w sieci reklamowej Facebooka, dzięki której docieraliśmy do miłośników i właścicieli zwierząt.
Przez pierwsze miesiące działania te nie przekładały się na wyraźne wzrosty sprzedaży produktów. Powodem była przede wszystkim słaba dostępność produktu na półkach polskich marketów. Nasi fani wypytywali o karmę w pobliskich sklepach, ale nigdzie nie mogli jej znaleźć.
Kluczowym wyzwaniem dla firmy było więc wprowadzenie produktów na półki najpopularniejszych dyskontów w Polsce.
Po pewnym czasie udało się to osiągnąć. Nie bez znaczenia był mocny fanpage na Facebooku marki, który przekonał kupców, że konsumenci będą chętnie kupowali produkty tej firmy.
Po trzecie – budowanie wizerunku
Z moich obserwacji wynika, że ta korzyść jest często bardzo niedoceniana przez klientów.
Dlaczego tak się dzieje?
Ponieważ wiele osób nie rozumie samej idei leżącej u podstaw obecności marki w social mediach. Wydaje im się, że wystarczy zbudować duży fanpage i pisać o swojej ofercie, a sprzedaż natychmiast wzrośnie.
Tymczasem, obecność marki w mediach społecznościowych to tak naprawdę żmudny, długodystansowy proces polegający przede wszystkim na konsekwentnym kreowaniu wizerunku.
W zależności od tego w jaki sposób będziemy prowadzili komunikację, tak nasi odbiorcy będą nas postrzegali. To zdanie to oczywiście banał, ale nigdy dość przypominania o tym.
Fani miarą sukcesu
To całkowicie zrozumiałe, że oceniamy wartość działań marketingowych na Facebooku, na podstawie ilości „zdobytych fanów”.
Przyrosty fanów, ich zaangażowanie w dialog, reakcje i udostępnienia nigdy nie powinny być jednak celem samym w sobie.
Jeśli zależy nam tylko na tym, to równie dobrze możemy kupić fanów i ich zaangażowanie na Allegro. Tymczasem, fan fanowi nie równy. Prawdziwą wartość mają Ci fani, których naprawdę interesują nasze produkty. Niektórzy zdają się tego nie zauważać i zatracają się w pędzie ku coraz większym zasięgom i zaangażowaniu.
Nie ma uniwersalnej recepty
Warto pamiętać jednak, że nie ma uniwersalnej recepty i dwóch takich samych kampanii na Facebooku. Dlatego też nie warto wierzyć wszelkiej maści poradnikom i genialnym radom na zasadzie „10 sposobów na zwiększenie sprzedaży dzięki Facebookowi”.
Do każdej firmy należy podejść indywidualnie, starannie definiując cele, grupę docelową i budżet, a na ich podstawie dopiero tworzyć porywające konsumentów treści.