Oczywiście o ile zostały zaprojektowane z pomysłem i nie są tylko stosem t-shirtów, które jeśli już gdzieś pasują, to tylko do dna szafy.
Co może dać marce ciekawy, oryginalny gadżet? Budzi pozytywne skojarzenia, może być dobrym narzędziem wsparcia sprzedaży, impulsem do nawiązania pierwszego kontaktu z klientem, sposobem na przełamanie lodów jeśli ktoś nie do końca Ci ufa, to także „żyjąca” reklama, jeśli obdarowana osoba będzie chciała na co dzień korzystać z giftu. Wszystko zależy jednak oczywiście od Twojej kreatywności, bo wcale nie muszą to być tak odjechane bajery, jak te z programu „Pani Gadżet” na antenie TVN-u…
Zobacz również
Warto wyłożyć na to trochę pieniędzy także z tego względu, że w czasach reklamowej masówki gadżety są czymś osobistym, oczkiem, które marka puszcza specjalnie do nas. Poza tym odbiorcy – tak przyzwyczajeni już do banerów internetowych, newsletterów czy innych kodów promocyjnych – potrafią docenić powrót do bardziej tradycyjnych form marketingowych.
Co zamawiamy najczęściej?
Na polskim rynku kopalnią ciekawych danych jest m.in. coroczny raport „Postrzeganie upominków reklamowych jako nośnika reklamy” przygotowywany przez Polską Izbę Artykułów Promocyjnych. Z powyższego badania z 2016 r. wynika, że:
- 82 proc. przedsiębiorców uznaje gadżety za skuteczny nośnik reklamy
- 91 proc. marketerów wykorzystuje upominki reklamowe do kształtowania wizerunku
- upominki reklamowe uznawane są za drugi najskuteczniejszy i zarazem najtańszy nośnik reklamy, zaraz po online
Tak wygląda z kolei TOP6 najczęściej zamawianych gadżetów:
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
- torby i opakowania – kupuje je 48 proc. respondentów
- artykuły biurowe – 45 proc.
- kalendarze – 45 proc.
- ulotki, foldery – 42 proc.
- artykuły piśmiennicze – 37 proc.
- słodycze reklamowe – 34 proc.
Co ciekawe, na końcu zestawienia znalazły się kosmetyki i gadżety sportowe.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Na co postawić?
Jeśli już zdecydujesz się na wypuszczenie linii gadżetów reklamowych, najpierw ustal, jaki efekt chciałbyś osiągnąć. Dopiero wtedy ocenisz, które artykuły faktycznie mogą okazać się skuteczne w Twojej branży, a które stwarzają ryzyko bezsensownego przepalenia budżetu.
Tak czy inaczej, zasada numer jeden brzmi: gadżety mają sens, jeśli obdarowana osoba z nich korzysta. Planując działania, warto więc zadać sobie pytanie, czy my także korzystalibyśmy z takiego przedmiotu. Bo po co produkować kolejne kilogramy makulatury?
Dobrze, kiedy gadżety są oryginalne i kojarzące się z działalnością firmy, ale wszystko zależy oczywiście od reprezentowanej dziedziny. Dla marki działającej w branży spożywczej mogą to być przybory kuchenne, dla zakładu mechanicznego drobne narzędzia, a dla agencji interaktywnej – takiej jak nasza – powerbank, pendrive lub kalendarz ścienny zaprojektowany przez grafików.
– Nikt nie chce być banerem reklamowym i chodzić z wielkim, cudzym logo na sobie. Dlatego gadżety dla klientów powinny być użyteczne i nienachalne – podkreśla Dagmara Kordulewska, grafik agencji Bloomnet. – Zawsze dobrą opcją są rozmaite notesy. Każdy chętnie z nich korzysta, dlatego tutaj można pokusić się nawet o mocniejsze obrandowanie. Warto postawić też na wspomniane już pendrivy, o ile nie mają one śmiesznie małej pamięci. Ciekawą propozycją, chociaż wymagającą już nieco więcej wysiłku z naszej strony, są również gadżety typu kubki, eko-torby itd. Tutaj jednak warto pomyśleć nad ciekawymi motywami, dla których logo będzie dodatkiem. Można też rozważyć parasole. Raczej nie będą pierwszymi w prywatnej kolekcji klienta, ale jako zapasowa opcja mogą się okazać użyteczne.
Coraz popularniejsze są tzw. jadalne gadżety, nawet jeśli sama marka niewiele ma wspólnego z jedzeniem. Ostatnio na przykład mieliśmy okazję być na evencie dużej firmy zajmującej się produkcją elementów do okien. Każdy z gości, oprócz obrandowanych notesów i innych materiałów biurowych, otrzymał również właśnie zestaw spożywczy z logo marki: pudełko krówek, napój energetycznych i kawę.
Owszem, cukierki czy napoje nie będą długo przenosić treści reklamowych, ale jeśli zamiast bólu brzucha dały klientom coś smacznego, firma będzie mile kojarzona. Dlatego jeśli masz na to budżet i kontakt z solidnym producentem, warto to rozważyć. Podkreślamy słowo „solidny”, bo nie możesz zapomnieć o jakości. Dlatego jeśli zdecydujesz się obrandować kubki, niech to nie będzie najgorsza tandetna z Chin, jeśli plecak, niech będzie uszyty z porządnego materiału, a jeśli parasol, lepiej żeby nie wygiął się podczas lekkiego wiaterku.
Co lepiej sobie odpuścić?
Przypomnij sobie, ile razy w życiu dostałeś w prezencie koszulkę firmową? Pewnie w szafie znalazłbyś takich kilka. A ile razy włożyłeś je, poza okazjami w stylu malowanie salonu lub porządki na strychu? No właśnie. Pomyśl, że t-shirt z logo Twojej marki też może czekać taki los. A to kasa wyrzucona przez okno.
Dlatego jeśli chciałeś po prostu zamówić 500 zwykłych, białych koszulek z logo firmy, lepiej daj sobie spokój. Szkoda pracy rąk chińskich szwaczek i Twoich pieniędzy. Koszulki mają sens, jeśli rzeczywiście będą atrakcyjne i obdarowana osoba zechce je nosić.
– Warto w to zainwestować, jeśli jesteś w stanie przygotować ciekawą, autorską grafikę, a logo będzie tam tylko dodatkiem. To także dobry sposób, kiedy firma ma zbudowaną wokół siebie społeczność, która utożsamia się z nią – dodaje Dagmara Kordulewska.
Kolejnym gadżetowym mitem – przynajmniej naszym zdaniem – są popularne smycze. Popularne oczywiście w oczach marketingowców, bo u klientów już niekoniecznie. Dlatego jeśli już, rozdaj je co najwyżej wśród pracowników swojego biura, będą mieli na czym nosić identyfikator.
A może coś nietypowego?
Jak już wspomnieliśmy, wiele zależy od tego, jaką branżę reprezentujesz. Może bowiem okazać się, że masz dość szeroki margines luzu i możesz przygotować cos nietypowego, a nawet lekko kontrowersyjnego.
Ciekawe rankingi oryginalnych gadżetów firmowych przygotowały m.in. serwisy Promotional Hack oraz qualitylogoproducts.com. W niektórych przypadkach, nawet jeśli potencjalny klient nie będzie z danej rzeczy korzystał, to na pewno utkwi mu ona w pamięci.
Wybór należy jednak oczywiście do Ciebie.
autor:
Łukasz Dudko – założyciel agencji interaktywnej Bloomnet. Od 2009 r. zajmuje się wspieraniem startupów w budowaniu aplikacji, tworzeniu marek oraz prowadzeniu działań wizerunkowych. Wcześniej na Cyprze projektował systemy informatyczne dedykowane branży finansowej.