Magdalena Kostyszyn, autorka kanałów Chujowa Pani Domu na Facebooku i Instagramie, w swojej twórczości łączy ważne wątki społeczne i treści humorystyczne. Polonistka, dziennikarka, autorka książek i absolwentka Polskiej Szkoły Reportażu. Od 12 lat związana z branżą PR – jest współwłaścicielką agencji be frank!
Więcej odcinków z serii „Influcencer/ka z misją” znajdziesz TUTAJ >>
Zobacz również
Jaka jest misja Twojej twórczości online?
Tworzenie fajnej, mądrej społeczności, która z dystansem podchodzi do życia i otaczającej rzeczywistości.
Co Twoim zdaniem sprawia, że influencerzy zyskują zaufanie odbiorców, a publikowane przez nich treści wpływają na decyzje zakupowe konsumentów?
Autentyczność. Myślę, że to słowo klucz. Czytelnicy o wiele chętniej zaufają twórcy, którego opinie uważają za wiarygodne, niż takiemu, który kształtuje swoje osądy „pod publikę”.
Jak wyglądały początki Twoich działań? W którym momencie poczułaś, że chcesz się poświęcić działalności internetowej, pracy influencerki?
W blogosferze jestem naprawdę od bardzo dawna. Mój pierwszy blog powstał w 2009 roku i prowadziłam go przez ponad 10 lat. Był to blog szafiarski, który stopniowo ewoluował w treści lifestylowe, o wiele później pojawił się pomysł na profil ChPD. W moim przypadku trudno mówić o poświęceniu się jedynie karierze internetowej, ponieważ równolegle, od 2005 roku prowadzę z partnerem agencję PR-ową be frank! I to pomiędzy tymi dwoma światami dzielę swój zawodowy czas.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Jakie treści znajdziemy dziś na Twoim profilu/koncie/kanale?
Aktywnie prowadzę swój profil @magdalenakostyszyn na Instagramie, na którym dzielę się z czytelnikami recenzjami książek, reportażami z podróży czy po prostu codziennymi refleksjami. Jeśli chodzi o ChPD – tutaj znajdziecie przede wszystkim humorystyczne treści przełamane wątkami społecznymi. Staram się to mądrze balansować contentem, dając czytelnikom rozrywkę, ale i wartość edukacyjną.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Ile godzin dziennie poświęcasz na tworzenie treści? Czy swoje kanały prowadzisz samodzielnie, czy ktoś Ci w tym pomaga?
Trudno ocenić, ile godzin dziennie spędzam na pracy w blogosferze. Czasem bywają dni, że 7-8 godzin odpisuję na same e-maile, a czasem te dni są o wiele luźniejsze. Z pewnością mogę jednak powiedzieć, że przy tak dużej społeczności, jaką zgromadziłam wokół CHPD – jest to praca na cały etat. Korzystam z pomocy moderatorek na grupie „Pozamiatane”, z kolei kwestie biznesowe zlecam mojemu managerowi, Pawłowi. Całą resztą – prowadzeniem profili, odpisywaniem na wiadomości, tworzeniem contentu oraz realizowaniem współprac reklamowych, zajmuję się sama.
Z jakimi markami najchętniej współpracujesz? Którą dotychczas zrealizowaną współpracę wspominasz najlepiej?
Bardzo lubię kreatywne kampanie, przy których coś się dzieje. Bardzo dobrze wspominam swoją współpracę z Netflixem przy promocji jednego z kolejnych sezonów serialu „House of cards” – byłam zaproszona wtedy na profesjonalny plan zdjęciowy, gdzie realizowaliśmy krótki filmik. Całość była jednak na tak wysokim poziomie, że czułam ogromną dumę, że mogę brać udział w tego typu przedsięwzięciu.
Cenię sobie również moją długofalową współpracę z portalem TwójPsycholog, którą realizujemy non profit. Regularnie, dzięki uprzejmości serwisu i pracujących tam specjalistów, organizujemy na grupie „Pozamiatane” na Facebooku dyżury psychologiczne dla moich czytelników i czytelniczek. Każdorazowo widzimy, jak takie akcje są potrzebne i zdajemy sobie jednocześnie sprawę, że są kroplą w morzu potrzeb.
Czy masz jakieś „złote zasady” przy podejmowaniu decyzji o rozpoczęciu współpracy z marką? Jakie są Twoje wymagania, jeśli chodzi o działania płatne i barterowe?
Przede wszystkim decyduję się na współpracę z markami, które działają etycznie. Nigdy nie podjęłabym się wspólnych działań z firmą, co do której uczciwości miałabym wątpliwości. Wbrew pozorom przyjmuję mało współprac – często jest to jedna, góra dwie akcje reklamowe w miesiącu, a i zdarzają się takie okresy, w których przez dłuższy czas nie mam żadnych współprac. Jeśli chodzi o kampanie barterowe, raczej takich nie przyjmuję – wyjątkiem są małe marki, które mają fajne produkty, ale niekoniecznie budżet na działania ze mną. Z kolei kampanie płatne wyceniam indywidualnie – w zależności od liczby świadczeń, po zakres wykorzystania mojego wizerunku.
Na jakie kwestie prawne współpracy zwracasz uwagę?
Pole eksploatacji mojego wizerunku oraz ewentualne kary nakładane na twórcę. Zazwyczaj dążę do tego, by odpowiedzialność była podobna dla obu stron, czyli jeśli klient/agencja zastrzega, że jako blogerka, przy niewywiązaniu się z obowiązków, muszę zapłacić grzywnę – od drugiej strony oczekuję tego samego. A więc, jeśli agencja nie wywiąże się z treści umowy, np. nie płacąc należności w terminie, wystawiam fakturę powiększoną o karę umowną. Niestety kwestia płatności w tej branży jest horrorem, nikogo nie dziwią faktury przeterminowane o 1-2 miesiące, więc polecam dobrze zabezpieczyć się w tej kwestii.
Wolisz pracować bezpośrednio z markami, czy przez agencje marketingowe i dlaczego? Jaki budżet powinna przeznaczyć marka na współpracę z Tobą?
Nie ma dla mnie różnicy, pod warunkiem, że po drugiej stronie jest profesjonalna osoba, z którą mogę porozmawiać jak równy z równym. Budżet każdorazowo uzależniony jest od danej kampanii, inaczej wyceniam pojedyncze wpisy sponsorowane, inaczej też długofalowe współprace, np. kontrakty ambasadorskie. Te ostatnie lubię najbardziej – nie dość, że dają mi, jako twórcy stabilność finansową, są również korzystne dla marki – moi czytelnicy o wiele bardziej zapamiętują taką współpracę i promowany produkt.
Najbardziej absurdalna lub dziwna propozycja współpracy z marką
Nie pamiętam już najbardziej absurdalnej oferty, ale bardzo często dostaję nieadekwatne propozycje, np. oczekiwanie, że za produkt o wartości 300 zł, dodam post na Facebooka, nakręcę rolkę i zorganizuję wspólny konkurs. Staram się w takich sytuacjach edukować marki, że jednak nie tędy droga.
Co myślisz o wirtualnych influencerach?
Myślę, że dla każdego jest miejsce w Internecie i jeśli tylko tworzą nieszkodliwe treści, które znajdują swoich odbiorców – niech będą i tworzą.