Dochodząc do siebie trzeci rok, co dzień walczę, pokonując ból, warczę na mrok niepowodzeń, nie, jak ghul, lecz, jak wstydu Król i tak spadł na mnie smogu grog i miecz strachu tnie na odlew, jak ogonem smok budząc mój gniew, i tak co roku krok będąc w ośrodku.
Zapytasz: „Chłopaku, o co tyle wrzasku, jak zraniony lew?”. Masz rację: „…mówią mi, że zawsze może być gorzej, jest to prawda stara, jak stara, która się stara, a i tak jest stara, jak morze. To może wejdź w moje kalekie laczki, zapraszam, zostawię otwarte drzwi, polej mi i sobie, co Ci szkodzi?, powiedz mi i poczuj, jak to jest, być niewolnikiem własnego ciała, gdy umysł biegnie ku wolności, wolnością zaczyna wyć, wyjąc żyć, a ciało, mimo że chciało, mówi <<nie>> i wyje, krwi chce, i kipi w furii spragnione, poczuj, jak to jest mieć wszystko i stracić jeszcze więcej, powiedz mi i poczuj mocniejsze złości dreszcze, poczuj je raz jeszcze, a poczujesz na sobie zawiści kleszcze mnogie, gdyż wszystko wyrzuciłem na rżysko i pełen gniewu zacząłem do sufitu wyć w sercu i kryć to w środku, powiedz mi, jak tak można żyć i nieść krzywd krzyż smutku?, zacznij jeść mą treść, niech niesie się o powieści wieść do skutku”. Pewnie dlatego dziś na Instagramie patrzę tragikomicznie, ratując moje kruche ego, jak pod Wiedniem elitarna husaria Jana III Sobieskiego.
Zobacz również
„Czytałem na Wiki, że Facebook kupił Instagram za bilon amerykańskich dolarów, płacił żywą gotówką. Mark, zachwycony wynikami, chciał zbudować istny Babilon wśród firm z branży social media, by być pierwszym na liście miliarderów.
Zbudował i został najmłodszym miliarderem na świecie, było to w kwietniu 2012 roku.
Minęło 12 lat, a niewinna apka do robienia zdjęć, zmutowała się w toksyczne szambo trujące jak rtęć, odtrutką jest śmiech źródło zmniejszające stres napięć”.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
„Wystarczy, że zacznę scrollować Insta, źródło piękna, źródło gówna, szukasz tam prawdy, pudło, wrócisz na tarczy. Jak ta kicz blondi jedzącą ramen w Shoku, Ken był w szoku, gdy blondi wyjęła z torebki bicz, strzela nim po tyłku tłustym i robi selfie, schodzę niżej, a tam Lotem lecą do Bangkoku, by zakosztować luks luksusu, muszę dodać, że na ostatnim zdjęciu z pierścionkiem na serdecznym palcu napisała „jesteś mój, TATUŚKU”, jest młody koksik napompowany teściem niczym dzik, stary knur łowca okolicznych dziur, jak jego stary geny wystawiał na Allegro, żaden Kazik, raczej klej i Malik Montana, kocha grzechy, ostre sceny i gaz do dechy tak dla hecy, w poszewce As Pik, Dolce Gibbana szalik bez panik, to starej Sary jamnik, nie wciągał tyło kredy, jak ta znana modelka i jej Anglik w ciasny kancik prawnik, Ona za dolary reklamuje na Insta kremy nowej ery, „czy, jest to żarcik?”, pyta w mig On prawnik elegancik, miłośnik fig, którymi ją ochoczo nacho raczy, aż cała drży, typ romantyk, typ czysty śmietnik, typ okularnik krawacik, On je pyzy, Ona je sushi najlepiej rolki trzy, wzięła je na szczyt Etny, gdzie zapinała stary żupanik, przypinając medalik z mozaik, szlachcic, jak się patrzy ziemski dziedzic tak bogaty, aż parzy w oczy i po twarz, jest też fan motoryzacji, sportowy ma nawet, van i karawan, nie gorsze jest jego Porsche, ani AMG G63 Mercedes, widać, że to istny prezes, nawet sedes miał z gwiazdą tak świecąca na klapie, aż kapie w jasny sufitu bezkres, siedząc. Wymyślił, że pojedzie Deltą Integrale Lancią, zieloną rajdówką tak szybko, jak TGV ekspres i dres zedrze moja Inez oraz jej pies, aż światła miasta zgasną, zabłysnę gadką gładką, zaproszę nimfę na rendez-vous, jak boski Hermes, chodzą pogłoski, że pędzi gdy śpi, chyba że śni?, poprowadzi nawet autobus, parowóz, prawdziwy świr, nie włączał lilii, tylko kolejne Ferrari, jak jeden celebryta ekscentryk jeleń, ubiera się, jakby zawsze była jesień, pora miłosnych uniesień co dzień, typ bez gwiazdy nie ma jazdy, typ „kocham każde fanty nawet od Fanty”, typ ostry parkiet, później żeń szeń suszony, by rozjaśnić odcień aury zamglony, to nie czary Agaty z jej szafy, typ bez siary łez szyje trzecią kieszeń na drugi korzeń, długi aż po szyje i jego długi, typ nie do wiary, szuka do trójkąta pary, proponując, bucha i klas basy ABBEy, typ wszelkich upokorzeń dokonuje bez poleceń, aż mnie przechodzą ciary żenady, jakbym miał bad trip po ekstazy i tak co dzień, czuje pleśń i pleśni rdzeń, gdy widzę, jak gra w karty Texas Holdem pijany, dokonując obliczeń?, majaczeń?, raczej, nie inaczej, wnet napruty postawił nawet narty żony, kabaret, celebrytka robi wszystko by trafić do gazet jako cień nawet, byle być co dzień, typ, który sam robi sobie akty, nie zawistny flet z branży, typ pełen zasięgów pragnień, zjeb, wrzucił jęczmień w oku, afty z boku i wągry każdy je zauważy, wyciskał w amoku, typ myśli, że ma ogień, to patentowany leń, myślący, że rodzi tańczące gwiazdy, rodzi tylko drwiny, został sobą, mimo próśb upomnień, inaczej, niż sportowiec na twardej, jak spiż pozycji sportowej, a influencer gastro, chce zabłysnąć, robiąc deser, czyli ciasto z chili i mango, „by był szmer, dodałam biały ser ognisty, jak tango, liczę, że Was zachwyci i nasyci”, niczego nie skąpił, był szczodry, niczym sam Chrobry, czcił jedzenie, jak Boga, czyli ortodoksyjni chasydzi, przy tym się nie wstydził, ze swej kuchni był dumny, dlatego każdemu daniu robił ostre fotki i soczyste rolki na Insta, jak ta zupa z foki na talerzu z waty pancotty, „do tego proponuje brioszki pieczone w glorii hostii, teraz moje gołąbki z męki mąki i aorty, na to pistacjowy krem gazowany, to w roli przystawki, do picia z konopi wino i sok z krwi PI, na główne będzie stek z pępowiny, lub z morfiny skrzek krwisty, krem z harmonii Japonii oraz borówki i na raz zaraz, gnocchi z gliny i kwiatów śliwy kanadyjskiej tarniny wtedy będziecie syci, jak mrówki owocówki w tropikalnej dżungli Amazonii, jak te szalone wyznawczynie New Age wiedźmy piękne blade siostry trzy, wyczekując nowej Wodnika ery tańczą do Bitches Brew, bijąc w gongi pijąc alpagę z męskiej krwi szykują się do bójki na jogińskie stójki trójki i malują na perskim arrasie buddyjską wersję snu Danae Klimta, mają w salonie frygijskiej Kybele marmurowe figurki i z kwasem krówki, czarną biblię, obok Linda Evangelista cała jak Naga naga, wyżej nagi Wokulski, Piłsudski i ich młotki olbrzymie i grożące, do tego każdej siostry duża dupa odlana w gipsie i kusi w całej okazałości do białości namiętności rozgrzana cala jest wilgotna, jak majowa chmura pełna deszczu miłości z młodości i spocona, niczym Izoldy koszula, przez Tristana wręczona, podobnie pachnie sióstr szafa namiętności, fotki na Insta wrzucały bez litości, jak ta stara piżama dżinna wyciągnięta z szafy dna jako ich bezczelności znak duszny, aż z kapci kopci, jak to ze starego piżma ciżma gęstego, jak proza Tołstoja piszącego o miłości, piewca dobra każdego dnia, Lew wielki moralista świata, siostry, oprócz cytatów z sansary, wrzucały herbatki z kwiatów jabłonki fotki i rolki na Insta, strzelające błyskawice na policzku mają stare ciotki i każda siostra też ma i jak modliszka piła z kieliszka hinduskie bajki, skoro to Insta niezbędne są i kotki”.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Więc, jaki jest Instagram? Czy jedną z plag, jak rak? Dla jednych pewnie tak, zależy, jak się patrzy: do przodu, wzorem kapitana na pełnym morzu skutego lodu, czy też wspak, jak Mata Hari, szpieg, zwierz i rajski ptak, dla której liczył się tylko czek tłusty niczym stek krwisty świecący na talerzu postrzępionym od salw wystrzału?
[Wszystkie cytaty w tekście pochodzą z książki „Ikar, gr. [Íkaros], czyli, jak zostałem niepełnosprawnym”. Książki o żarliwej tęsknocie za dawnym życiem, historią o nieustannej walce, pije życia smar w całej ilości objętości mimo kar, słowem chcę cofnąć zegar, by żyć i walczyć. Pomóżcie!!! Zaczynam wyć.]
Oto ja, Łukasz Ciuchnicki, mówię o sobie tak: „byłem seksy, byłem sassy i w sumie, to nadal jestem, tylko że ciut brzydszy Pan Hrabia Miód życia mańkut, w dumie kąpany od dziecka czytający Hegla wygadany fiut, charyzmy miał w bród, jak wad Hamsun Knut, może dlatego, marzył być, jak Rimbaud?”. Copywriter z przypadku, creative director z wyboru, pisarz z powołania. Ten sam, który 14 stycznia 2022 roku, niemal umarł, nie umarł, gdyż, był i nadal jest, jak byk uparty. Jeżeli chcesz, to pomóż mu nieść krzyż i wesprzyj zbiórkę na portalu SiePomaga.pl.
Przeczytaj pełną wersję artykułu TUTAJ >>