fot. freepik.com
Czym charakteryzuje się dobra nazwa? Które adresy mają szansę na wysokie pozycjonowanie? Wreszcie jakie błędy popełniane są najczęściej? Zapraszamy.
Zobacz również
Warto nieco bliżej przyjrzeć się konstrukcji adresów, ponieważ 15 marca obchodzony był Dzień Domeny. Kiedy w 1985 r. właśnie tego dnia rejestrowano pierwszy adres internetowy na świecie, czyli „symblics.com”, niewielu pewnie spodziewało się, że to moment przełomowy.
Według danych serwisu Verisign, liczba zarejestrowanych domen rośnie każdego roku średnio o 3,7 proc. Około 40 proc. wszystkich adresów kończy się z kolei rozszerzeniem .com.
Ratunkiem były domeny nTLD
Zanim przejdziemy do szczegółów, zacznijmy od wspomnianych rozszerzeń. Dla osób, które być może dopiero planują zlecenie zaprojektowania firmowej strony i pierwszy raz mają do czynienia z tym tematem, przypominamy: każdy „ogonek” ma swoje określone zastosowanie.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Wyróżnia się więc przede wszystkim domeny narodowe (np. .pl, .de, .it), funkcjonalne(np. .org, .com, .biz, .info, .edu), narodowe funkcjonalne (np. .gov.pl, .com.pl, .biz.pl), międzynarodowe (np. .eu) i regionalne (np. waw.pl).
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Warto przypomnieć, że odpowiedzią na coraz większą liczbę domen, a co za tym idzie większą trudność rejestracji kolejnych, było stworzenie w 2014 r. około 700 nowych adresów, tzw. nTLD. Były to głównie rozszerzenia tematyczne grupujące konkretne branże, chociażby .design, .tech czy .shop.
Tych błędów unikaj
Nazwę domeny można wybrać na dwa sposoby. Może zająć się tym agencja odpowiadająca za zaprojektowanie strony (która będzie też jej późniejszym administratorem) lub sama firma. Jeśli mówimy o drugiej sytuacji, warto pamiętać o kilku najczęściej popełnianych błędach.
Źle przemyślane rozszerzenie – naturalnie w pierwszej kolejności szuka się domeny z końcówką .pl, ale wiele z nich jest już zajętych. I co może pewnie nieco irytować, niektóre zostały zarejestrowane wyłącznie z myślą o sprzedaży, bo nie kryje się za nimi żadna treść. Niestety, wiele osób nie chcąc rezygnować z rozszerzenia .pl, zaczyna kombinować. Niektórzy dodają „e” lub „i”, kolejni wciskają myślniki, liczby. Nie zawsze jest to dobra droga. Warto sprawdzić dostępność rozszerzeń .org, .net, .biz czy .co. Jak piszą eksperci serwisu home.pl „są one mniej popularne, więc zwiększa się szansa na to, iż nazwa będzie wciąż wolna. Dopiero w ostateczności decyduj się na rozwiązanie typu .com.pl, czy .org.pl. Jedną z domen, która zyskała popularność wśród polskich przedsiębiorców, jest .eu. Polskie firmy chętniej wybierają .eu niż .com. Ta pierwsza jest bardziej dostępna i wciąż wiele nazw pozostało w niej wolnych”. Warto o tym pamiętać.
Mało wnikliwe sprawdzenie historii – idealnie, kiedy wymarzony adres jest wolny, ale obecnie w sieci panuje już taki ścisk, że często jest o to trudno. Jeśli zdecydujesz się więc na kupno zarejestrowanej nazwy, musisz ją skrupulatnie prześwietlić w serwisach „domenowych”. Należy sprawdzić datę pierwszej rejestracji i dziedzinę, która poprzednio kryła się pod takim adresem. Chodzi o zachowanie ciągłości tematyki. Ważne jest też zweryfikowanie opinii o danym adresie. Lepiej nie przechwycić nazwy, która w przeszłości była karana przez Google np. za spamowanie.
Za długo, za trudno – to oczywiste, adres musi łatwo zapadać w pamięć. Liczba znaków jest umowna, chociaż niektórzy twierdzą, że najlepiej sprawdzają się domeny liczące 5-20 znaków. Generalnie jednak im krócej, tym lepiej. Odradza się też wykorzystywanie polskich znaków, bo internauci są już przyzwyczajeni do wklepywania adresów bez kresek. Jeśli nie jest to konieczne, lepiej nie korzystać też z myślników oraz liczb, bo to utrudnia zapamiętywanie. Statystyki pokazują również, że średnio sprawdzają się skróty (np. sytuacja, w której zamiast z chcenawczoraj.pl korzystalibyśmy z chnw.pl).
Brak szerszej perspektywy – rejestrując nazwę domeny warto przemyśleć, w jakim kierunku chcesz rozwijać firmę. Przykład: jeżeli na razie działasz tylko na rynku polskim, ale w przyszłości chciałbyś powalczyć też na niemieckim, oprócz domeny .pl warto zawczasu zająć też rozszerzenie .de. A jeśli myślimy o ekspansji na kilka rynków europejskich, lepiej zarejestrować .eu itd.
Pozycjonowanie
W sieci można znaleźć wiele mitów dotyczących tego, co bardziej się opłaca: zawarcie w domenie słów kluczowych opisujących działalność (np. taniebuty.pl), czy jednak nazwy firmy. Jak wygląda to naprawdę?
Zdaniem Korneliusza Smolika ze współpracującej z nami agencji SeoFly, frazy kluczowe poza aspektem wizerunkowym (nazwa dość łatwa do zapamiętania), nie są korzystne w kontekście SEO.
– Domeny zawierające słowa kluczowe, czyli Exact Match Domains, których treść nastawiona jest na wysokie usytuowanie na frazy w nich zawarte, nie mają przełożenia na pozycję rankingową. Wynika to z aktualizacji algorytmu wyszukiwarki sięgającej jeszcze 2012 r. Od tego czasu takie pójście na skróty poprzez rejestrację domeny EMD nie przynosi już efektów w postaci wyższej pozycji. Naturalnie, wysokie miejsce serwisu pod takim adresem wciąż jest możliwe, ale musi wynikać z obiektywnych czynników, czyli jakości treści i optymalizacji witryny – wyjaśnia.
Jak dodaje, ciekawym rozwiązaniem może być uczynienie domeny EMD marką firmy. O co chodzi?
Bywa, że nazwa firmy zawiera wyrazy opisujące profil jej usług lub produktów. Wówczas Google powinien traktować taką domenę jako adres zawierający brand, a to może sprzyjać uzyskaniu wyższej pozycji na frazy odpowiednie dla danej branży. Chodzi o to, aby mózg wyszukiwarki nie ocenił intencji posługiwania się adresem jako chęci sztucznego wpływania na wyniki wyszukiwania, ale uznał, że jest to po prostu nazwa firmy.
Autor: Łukasz Dudko