Pozostałe części cyklu przeczytasz tu >
Zobacz również
Kiedy i co było impulsem do rozpoczęcia własnej działalności?
Wychowałem się w rodzinie, w której życie skoncentrowane było mocno wokół prowadzenie własnej firmy. Dorastałem, widząc jak rodzice prowadzą działalność gospodarczą, w której to często pomagałem, stojąc za ladą, układając produkty na półce czy przywożąc towar z giełdy spożywczej. To były ciekawe lata 90. pełne rozkwitu polskiej przedsiębiorczości. Dla mnie naturalne było, iż jak dorosnę, będę prowadził własny biznes. Zastanawiało mnie tylko jaki. Wiedziałem natomiast na pewno, że nie będzie to sklep. 🙂 Nie chciałem powielić biznesu, który angażuje czasowo i emocjonalnie 24 godziny na dobę. Przyglądanie się jak rodzice prowadzą swoją działalność jest idealną szkołą do prowadzenie przyszłości swojej firmy.
Ile czasu zajęło Ci założenie agencji od momentu zakiełkowania tego pomysłu?
Zanim trafiłem do agencji prowadziłem ze swoim Szwagrem hurtownię, dystrybuując na terenie Warszawy i okolic napoje marki Hellena (hitu sprzedażowego lat 90.). To był trudny moment, ponieważ robiłem coś, czego do końca nie czułem, uczyliśmy się na błędach, budowaliśmy wszystko od zera. Cenię jednak ten czas, ponieważ przekonałem się, jak trudną, a z drugiej strony ważną rolę ma przedstawiciel handlowy. To doświadczenie bardzo przydaje się w budowaniu programów lojalnościowych i motywacyjnych B2B. Wymyślenie strategii promocji sprzedaży dla sklepów, hurtowni czy przedstawicieli jest wówczas super łatwe, ponieważ wiesz, jak ten świat dokładnie wygląda i jakimi prawami się rządzi.
Do agencji trafiłem na stanowisko accounta, zmotywowany do zmiany pracy przez moją żonę. Był to polski oddział działającej na terenie Europy Środkowo-wschodniej agencji Linea Recta, założonej przez Holendra Ruuda Schurmanna. Po 2,5 roku pracy okazało się, iż dyrektor zarządzający oddziałem warszawskim był potrzebny do poprowadzenia działu międzynarodowego agencji i obsługi pozyskanego w tym czasie klienta – marki HP na 27 rynków światowych. Pozostał wolny wakat (mówią o mnie dziecko szczęścia :)). Otrzymałem ofertę kupna 100 proc. udziałów w spółce, kontynuowania brandu Linea Recta na polskich rynku, a stery agencji po krótkich negocjacjach zostały przekazane mnie oraz Bartkowi Kośmidrowi. Choć zadłużenie agencji przekraczało pół miliona, to nie wahałem się podjąć ryzyka i powiedziałem: tak. Wątpliwości były, ale cieszę się, że podjąłem właśnie taką decyzję.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Jakie były największe wyzwania przy rozkręcaniu biznesu?
Finansowanie! Przejąłem firmę w długach, a wierzyciele upominali się o swoje płatności. Tu dobrym mentorem był mój brat Arek, który miał duże doświadczenie w zarządzaniu biznesem i sytuacjami kryzysowymi. Wspierał mnie mocno i udało się dość szybko, bo w 1,5 roku wyprowadzić agencję „na prostą”. Drugim wyzwaniem było uwiarygodnienie firmy zarządzanej przez dość młodych ludzi, która pracowała dla dużych międzynarodowych marek i posiadała na polskim rynku wciąż jeszcze małe portfolio. Rozwój był również blokowany brakiem doświadczenia związanego z szybkim rozwojem biznesu, tak zwanym mikrozarządzaniem oraz różnymi wizjami zarządzania agencją w zarządzie.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jakie są koszty związane z rozpoczęciem własnego biznesu?
W tej chwili bariera wejścia na rynek agencji jest dość duża. Jest potrzebne poważne finansowanie, szeroka wiedza marketingowa, specjalistyczne doświadczenie czy zbudowanie uwiarygodnienia. Można budować oczywiście organicznie, ale ja z perspektywy czasu nie polecam.
Po jakim czasie udało się pozyskać pierwszego klienta?
Przejęliśmy, choć krótko, ale funkcjonującą agencję, więc mieliśmy dwóch czy trzech klientów. Pozyskanie nowych projektów i klientów dla firmy było wtedy kluczowe i na tym byliśmy najbardziej skoncentrowani.
Jakich porad udzieliłbyś osobie, która zastanawia się nad założeniem własnej agencji?
Odwagi. Działaj. Sprawdź czy w obszarze, w którym chcesz działać, marża pozwoli na funkcjonowanie i rozwój agencji.
Jakie najdziwniejsze/najzabawniejsze sytuacje przydarzyły Ci się podczas realizacji własnego biznesu?
Dla klienta produkującego szampon przeciwłupieżowy robiliśmy kampanię z szerokim wachlarzem POS-ów. W fazie produkcji zbyt szybko został położony lakier UV i na materiałach pojawiły się – gdzieniegdzie – białe kropki. Wyglądało to jakby modelka promująca ten szampon miała właśnie łupież. 🙂 Całość oczywiście została poprawiona i dostarczona na czas klientowi, ale wspominamy to do dnia dzisiejszego.
Promocje sprzedaży to ciekawe projekty obfitujące w różne dziwne czy zabawne zdarzenia. Raz wiozłem kilkadziesiąt tysięcy dolarów w gotówce za ocean, aby zrealizować pomysł klienta. Podróż trwała 28 godzin, a ja bałem się zasnąć, aby mnie nikt nie okradł. Zdarzyło się również, że przy temperaturze -14 stopni Celsjusza trzeba było stać na scenie, prowadząc losowania przez kilka godzin, a najciekawsza historia to zwycięzca, który wygrał milion złotych w loterii i nie chciał odebrać swojej nagrody (!). Trzeba było go namawiać, aby ją przyjął. Zmienił zdanie dopiero po 5 dniach.
Co Twoim zdaniem decyduje o sukcesie w prowadzeniu własnego biznesu?
Wiara w sukces, radość z tego, co się robi, pozytywna energia, wyczucie rynku, przewidywanie, kreatywność, konsekwencja i ciężka praca. Zawsze powtarzam, że jeśli ktoś przychodzi i mówi, że sukces da się osiągnąć, pracując trzy godzinny dziennie to jest oszustem. Sukces firm to duże zaangażowanie ich liderów zarażających wszystkie zespoły/działy tworzące agencję.
Co zrobiłbyś inaczej patrząc z perspektywy czasu?
Szybciej nauczył bym się delegować obowiązki i zrobiłbym fakultet z psychologii. 🙂
Jakie cechy są wyjątkowo przydatne dla osób zakładających swoją agencję?
Odwaga, choleryczne cechy charakteru, otwartość i choć to nie cecha, ale znajomość przepisów prawa.
Jakie masz dalsze plany na rozwój agencji?
Jesteśmy pionierami wielu innowacyjnych rozwiązań na polskim rynku. Mamy dużo pomysłów czekających w szufladzie na realizację. Wciąż chcemy być innowatorami. Chcemy je wdrażać z otwartymi na nowości klientami.
O rozmówcy:
Grzegorz Bonder, general manager i lider Unique One Sp. z o.o. należącej do grupy Unique