Pozostałe części cyklu przeczytasz tu >
Zobacz również
Kiedy i co było impulsem do rozpoczęcia własnej działalności?
To jest ciekawa historia, choć nieco długa. Zaczynając studia, byłem pewny, że zostanę informatykiem. Dopiero na studiach poznałem co to PR i marketing. Nie ukrywam, że pozycjonowaniem stron internetowych od strony technicznej (informatycznej) interesowałem się już wcześniej. Pomyślałem więc, że warto rozwijać swoje kompetencje w software house’ie. Tak trafiłem do Ideo. Objąłem stanowisko pozycjonera (wtedy pierwszego w firmie), a że wzrastało zainteresowanie tą usługą wśród potencjalnych klientów, to moim zadaniem stało się rozkręcenie działu promocji w wyszukiwarkach – począwszy od pozyskiwania klientów, a kończąc na rekrutacji współpracowników. Bezpośrednie impulsy były dwa. Po pierwsze mój dział w firmie „ginął” pośród tego całego programowania. Ideo bardzo mocno rozwijało swoje technologiczne kompetencje i z tym też było i jest kojarzone na rynku. Po drugie chciałem być niezależny. Chciałem budować i wdrażać własny model funkcjonowania firmy, testować i uczyć się na własnych błędach. Chciałem tworzyć.
To był świetny czas na wyodrębnienie działu, a w konsekwencji stworzenie osobnej agencji. Miałem sporo doświadczenia w kontaktach z klientami, jeszcze więcej w technicznych aspektach promocji w wyszukiwarkach – na co więc było czekać? W ten sposób powstała firma Ideo Force, która stała się odrębną agencją e-marketingową. Nazwa oczywiście nie jest więc przypadkowa – wyrośliśmy przecież z Ideo i choć teraz oferujemy różne usługi, to wciąż skutecznie je łączymy, gdy jest taka potrzeba.
Ile czasu zajęło Ci założenie agencji od momentu zakiełkowania tego pomysłu?
Około pół roku. Sporo czasu zajęły różne formalności i planowanie. Ale to dlatego, że, mimo iż jestem chaotyczny (co na pewno nie pomaga moim najbliższym współpracownikom), musiałem mieć wszystko zaplanowane, przeanalizowane i musiałem być pewny, że to wszystko ma sens. Nie lubię ryzyka w biznesie.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Jakie były największe wyzwania przy rozkręcaniu biznesu?
Dla mnie na wczesnym etapie życia firmy to były formalności, pozyskiwanie klientów oraz dowożenie efektów. Ująłbym to tak: robić dobrze swoją robotę (dbając przy tym o potrzebne zasoby ludzkie) pilnując jednocześnie, aby wszystkie szczegóły formalne, których przy spółce z o.o. jest całkiem sporo, były dopilnowane. I o ile wspomniane formalności to tło biznesu, tak pozyskiwanie i obsługa klientów (my w firmie nazywamy ich partnerami biznesowymi) było dla mnie priorytetem.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Nieco później wyzwaniem stało się oddelegowywanie zadań i budowa struktur.
Jakie są koszty związane z rozpoczęciem własnego biznesu?
Z jednej strony nie jesteśmy typem firmy garażowej i nigdy nie nazywałem Ideo Force startupem. Ale z drugiej strony wszystko budowaliśmy sami. A mówię o tym dlatego, że nasze koszty były od początku wyższe, niż firm kiełkujących z jednoosobowych działalności. Ja zdecydowałem się na dosyć skomplikowaną formę prawną, czyli spółkę z o.o. Za tym szły pewne koszty: opłaty związane z założeniem spółki, koszty radcy prawnego, koszty biura rachunkowego. Od razu też zatrudnialiśmy pracowników, więc koszty pracy i koszty wynajmu miejsca pojawiły się od samego początku.
Po jakim czasie udało się pozyskać pierwszego klienta?
Zarówno pracowników, jak i klientów mieliśmy od samego początku. Ideo tworzyło strony internetowe, więc oczywistym było zajmowanie się e-marketingiem dla tych firm. Naturalną konsekwencją było nawiązywanie długotrwałej współpracy i zapewnianie klientom Ideo specjalistycznej opieki e-marketingowej.
Jakich porad udzieliłbyś osobie, która zastanawia się nad założeniem własnej agencji?
Stawiaj na właściwe osoby – czyli na fachowców, którzy będą lojalni i nie będą mieć postawy roszczeniowej. Ale też warto dać szansę osobom z małą wiedzą – w takim przypadku zwracaj uwagę na ich cechy charakteru. Bo wiedzę i doświadczenia możesz kształtować, ale charakteru nie zmienisz.
Szukaj konstruktywnej krytyki – ja zawsze sobie ceniłem, jeśli ktoś dał mi feedback, na podstawie którego mogłem wyciągnąć wnioski.
Dowoź efekty – zadowolony klient przyprowadzi kolejnego klienta.
Traktuj klientów, jak partnerów i pamiętaj, że to klient decyduje czy przetrwasz – bądź uczciwy, otwarcie komunikuj ewentualne problemy, dowoź efekty.
Zespół buduj tak, abyś mógł wejść do firmy i powiedzieć komuś, że go lubisz.
Jakie najdziwniejsze/najzabawniejsze sytuacje przydarzyły Ci się podczas realizacji własnego biznesu?
Nie wiem. Staram się do wszystkiego podchodzić z uśmiechem.
Co Twoim zdaniem decyduje o sukcesie w prowadzeniu własnego biznesu?
Dobry zespół i własna determinacja.
Co zrobiłbyś inaczej patrząc z perspektywy czasu?
Szybciej nauczyłbym się oddelegowywać zadania, uprawnienia i obowiązki. Strategicznych decyzji bym nie zmienił.
Jakie cechy są wyjątkowo przydatne dla osób zakładających swoją agencję?
Zdecydowanie determinacja i elastyczność. Należy też uzbroić się w cierpliwość oraz nabrać dystansu. Tego ostatniego mi zawsze brakowało. 🙂 Potrzebna jest też jasna i klarowna wizja celu.
Jakie masz dalsze plany na rozwój agencji?
Chcemy jeszcze więcej dzielić się naszą wiedzą – organizować częściej nasze konferencje dla e-commerce (Lunch z e-commerce) oraz spotkania marketingowo-HRowe LinkedIn Local. Ale także myślimy o kilku nowych projektach.
Poza tym (chyba jak każda agencja) przyglądamy się z zainteresowaniem wszelkiego rodzaju automatyzacjom.
O rozmówcy:
Wojciech Szymański, prezes Ideo Force