Ktoś może pomyśleć: jakim cudem dobre treści mogą wypływać na sprzedaż? Mówi się, że miłość czyni cuda… a Google po prostu kocha dobre treści.
Dlatego też, żeby udowodnić sceptykom, którzy nie za bardzo wierzą w moc content marketingu, i to, że jest on skuteczny, pokazujemy mechanizmy algorytmu Google, które premiują dobry content, a zły banują, spychając w czeluść nieczytanego internetu.
Zobacz również
Google od kilku lat stopniowo wprowadza zmiany, które mają doprowadzić do tego, by Googleboty oceniały przydatność strony tak samo jak użytkownik.
Teksty muszą być więc:
- unikalne,
- poprawne gramatycznie,
- przydatne,
- ciekawe,
- wyczerpujące dany temat (a więc i obszerne – minimum 2500, a najlepiej 5000 i więcej znaków),
- odpowiednio zilustrowane i miłe dla oka.
Dowodem na to, że Google potrafi ocenić jakość tekstów, są choćby kolejne update’y, które wpływają na spadek pozycji wielu stron. Warto przy tym pamiętać, że gigant Mountain View bardzo rzadko informuje o wprowadzonych zmianach. Rzadko też potwierdza domysły bacznych obserwatorów, którzy w drodze licznych eksperymentów, próbują ustalić mechanizm działania wyszukiwarki. Google pilnie strzeże tych mechanizmów, tak samo jak Coca-cola swojej receptury. Jedno natomiast jest pewne – gigant z Mountain View niszczy złe treści, a dobre ubóstwia.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Infografika przygotowana przez Contented by They.pl.
Słuchaj podcastu NowyMarketing