…kim z zawodu był Chandler Bing, bohater serialu „Przyjaciele”?
Bing, czyli człowiek komputer
Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze lubiłem Chandlera z „Przyjaciół”. Gdyby zapytać nastolatków dorastających w latach ’90 XX wieku o ulubionego bohatera tego serialu, to podejrzewam, że wskazaliby właśnie na niego. Nikt nie chciał być jak Ross ani jak Joey. Faceci chcieli być jak Chandler Bing. Tak się złożyło, że po latach, gdy już trochę podrosłem, zostałem polskim Chandlerem Bingiem. Może nie tak do końca, ale przynajmniej zawód mamy ten sam.
Zobacz również
W jakiej branży pracował Chandler Bing? Jaką miał profesję? Nawet jego przyjaciele mieli problem z odpowiedzią na to pytanie. Wiedzieli, że Chandler pracuje w jakiejś firmie informatycznej. Że coś tam dłubie w cyferkach. Że jego praca, z grubsza rzecz ujmując, polega na tym, żeby kolumny się zgadzały. Nie potrzebowali wiedzieć więcej. Zawód Chandlera był dla nich równie fascynujący, co obserwowanie rozkwitu kolonii drożdży i kropidlaków na starym chlebie w zamkniętym słoiku i równie porywający, co mistrzostwa świata w niemruganiu.
W końcu przyszedł odcinek: “The One With The Embryos”, w którym Chandler i Joey rywalizują z Monicą i Rachel w quizie sprawdzającym wiedzę przyjaciół o sobie nawzajem. Jeśli Joey i Chandler wygrają, to wprowadzą się do apartamentu dziewczyn, a te przeniosą się do mieszkania chłopaków. Jeśli zaś wygrają Monica i Rachel, to panowie będą musieli pożegnać kurczaka i kaczkę, które przygarnęli do swojego mieszkania. Quiz prowadzi Ross. Po kilku rundach jest remis. Rozstrzygnięcie ma przynieść „runda błyskawiczna”. To właśnie w niej, przy stanie 8:7 dla chłopaków, Ross zadaje dziewczynom pytanie: „Kim z zawodu jest Chandler Bing”?
Monica i Rachel są kompletnie zaskoczone. Na ich twarzy maluje się konsternacja. Monica, która ma jakieś mgliste pojęcie o zawodzie swojego przyjaciela (i przyszłego męża), mówi: „To ma coś wspólnego z przetwarzaniem…”. Rachel postanawia pójść o krok dalej: „Jest przetwa… przetwarzalnikiem!”. Dziewczyny przegrywają. Chandler nie może uwierzyć, że jego praca nikogo nie obchodzi.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Prawidłowa odpowiedź brzmiała: Chandler Bing jest analitykiem danych. Oficjalnie zajmował stanowisko: „Statistical analysis and data reconfiguration”. Dzisiaj należałoby jednak powiedzieć: Chandler Bing był popkulturowym prekursorem zawodu badacza Big Data. Tak, nie mylicie się – był trendsetterem. Robił Big Data zanim jeszcze to pojęcie stało się modne. Uprawiał zawód, o którym wielu nie miało wówczas bladego pojęcia, a który dzisiaj uznawany jest za „najbardziej pożądany dekady” oraz „najseksowniejszy zawód świata”, jak mówi o tej profesji Hal Varian, główny ekonomista Google. Chandler gromadził, przetwarzał i wykorzystywał dane po to, by jego firma wiedziała, jak funkcjonować na rynku. Dzięki swoim nietuzinkowym umiejętnościom Bing szybko zasiadł w fotelu wiceprezesa firmy. Awansem pochwalił się przed swoim najlepszym przyjacielem, Joey’em Tribbianim, który oczywiście nie zdawał sobie sprawy z tego, czym zajmuje się jego współlokator. Inna sprawa, Joey zdawał sobie sprawę z niewielu rzeczy.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Chandler: To o wiele lepsza praca. Teraz jestem wiceprezesem firmy…
Chandler: …która zajmuje się przetwarzaniem danych…
Chandler: … oraz dostarczaniem wskaźników statystycznych dla innych firm.
Joey: Wow! Skąd wiesz jak to robić?
Chandler: Bo robię to od kilku lat.
Być jak Chandler Bing
Chandler Bing byłby dziś jednym z najbardziej poszukiwanych pracowników świata. Jego zawód przeżywa dziś prawdziwy rozkwit. To jedna z najczęściej poszukiwanych profesji w Dolinie Krzemowej. Analityków danych chcą wszyscy i wszędzie. A firmy się o nich zabijają. Chcecie dowodów? Oto i one.
Josh Sullivan, lider niemal pół tysięcznej armii „badaczy danych” w firmie konsultingowej Booz Allen Hamilton dowodzi, że przedsiębiorcy toczą o analityków danych regularną wojnę. Użytkownicy, w których profilu zawodowym na LinkedIn widnieje wpis „data scientist”, otrzymują od rekruterów nawet ponad 100 maili dziennie z propozycją zmiany pracy. A jeszcze w 2008 roku żaden z użytkowników sieci LinkedIn nie pracował jako Big Data Scientist. Za to już w 2013 roku tę profesję wpisało w swoich profilach 3 440 użytkowników portalu.
Po raz pierwszy termin „Big Data scientist” jako określenie nowego zawodu pojawił się 8 lat temu. Użyli go Jeff Hammerbacher oraz D.J. Patil. Kto to taki – badacz danych? To pracownik sektora gospodarki cyfrowej, który odpowiada za pozyskiwanie, analizowanie, segmentowanie i interpretowanie gigantycznej ilości informacji. Jego zadaniem jest odnalezienie w gąszczu wskaźników takich danych, które będzie można później przekuć w wiedzę albo zmonetyzować. Słowem: badacz danych to specjalista od cyfrowych hieroglifów, który wie, jak wykorzystać zasoby świata cyfrowego do usprawnienia codziennego życia online i offline. Jego wiedza jest kombinacją wiadomości z zakresu ekonomii, matematyki, statystyki, behawioryzmu oraz nowych technologii.
Dokładnie te same kompetencje ujawniły się u Chandlera Binga, gdy w jednym, z odcinków „Przyjaciół” postanowił sprawdzić, w jakim zawodzie jego kompetencje okazałyby się najbardziej przydatne.
Bi(n)g future
Praca w IT była pisana Chandlerowi. Być może jego nazwisko też nie jest przypadkowe. Nie wiem, na ile Microsoft zdecydował się po latach gigantycznej popularności serialu wykorzystać nazwisko najsłynniejszego Chandlera świata, ale na pewno nie da się zaprzeczyć jednemu: to właśnie nazwa „Bing” firmuje dziś wyszukiwarkę internetową autorstwa firmy z Redmond. Na tym relacje między Chandlerem a Microsoftem wcale się nie kończą. Kampanię reklamową systemu operacyjnego Windows 95 promowali właśnie „Przyjaciele”, a wśród nich: Matthew Perry alias Chandler Bing. W serii filmików i video-poradników promujących „okienka”, został pokazany w swoim naturalnym środowisku pracy. Za biurkiem, przed komputerem.
Od czasów Windows 95 zasób danych w Sieci powiększył się jakieś 25-30 razy. Według Oracle do 2020 roku Internet rozrośnie się do 45 ZB (Zettabajtów) danych. Obecnie liczy około 8 ZB. Realnie jesteśmy w stanie spożytkować około 20 proc. z nich. Żeby to wszystko przetworzyć i przeanalizować, potrzebni będą właśnie badacze danych. Tacy, jak Chandler Bing. Niestety, rynek wciąż zmaga się z deficytem specjalistów. W samej tylko ojczyźnie „Przyjaciół”, czyli Stanach Zjednoczonych, do 2020 roku deficyt może sięgnąć nawet 4 mln wolnych stanowisk. Tak szacuje McKinsey Global Institute, który już teraz profesję „badacza danych” określa mianem najbardziej pożądanego zawodu w USA, podobnie jak ankieta „25 Best Jobs in America” autorstwa Glassdor Survey.
W Polsce rynkowa luka w zawodzie badaczy danych również staje się wyczuwalna. Obecnie na portalach z ogłoszeniami pracy coraz więcej rekruterów poszukuje osób z doświadczeniem w Big Data. Zapotrzebowanie na nich zgłasza sam biznes: według badania autorstwa InsightExpress 8 na 10 polskich menedżerów IT sądzi, że analityka Big Data stanowić będzie trzon strategii ich przedsiębiorstw w ciągu najbliższych pięciu lat.
So close…
Chandler Bing niestety o tym wszystkim nie wiedział. Nie miał prawa wiedzieć. Niespecjalnie lubił swoją pracę, ponieważ nad wszystkim musiał ślęczeć sam. W firmach brakowało wówczas (lata ’90) odpowiednich narzędzi do analityki danych, które dziś znacząco wspomagają i odciążają pracę badaczy.
Chandler Bing nie wytrzymał presji Big Data, a napór rozmaitych danych z wielu źródeł, z pewnością przyprawiał go o zawrót głowy. Nie był jeszcze w stanie odkodować wszystkich sensów, które miał właściwie przed nosem, na ekranie swojego monitora. Być może to właśnie to trapiło go najbardziej i zżerało od środka. Zawsze był „tak blisko”, niemalże o włos. Był jak Syzyf, który każdego dnia toczył swój kamień, który na koniec dnia zawsze zjeżdżał mu z górki. Nie miał narzędzi do przetwarzania surowych danych w Smart Data. Nie był w stanie odnaleźć się w cyfrowym potopie. I został przez niego psychicznie złamany. To pokazuje, że w Big Data trzeba być twardzielem. I mieć mocną… głowę.
Pracując jako specjalista od analityki, statystyki i rekonfiguracji danych, zajmując wysokie stanowisko w firmie (Processing Manager), Chandler Bing bardzo często narzekał na swoją pracę. W 9. sezonie „Przyjaciół” postanowił z niej zrezygnować. Znalazł zatrudnienie w agencji reklamowej jako Junior Copywriter. Odszedł od firmy w najgorszym z możliwych momentów.
Gdyby Chandler Bing poczekał jeszcze 2-3 lata, na rynku pojawiłyby się pierwsze narzędzia analityczne, które ułatwiłyby mu pracę i otworzyły oczy na wskaźniki, które wcześniej były dla niego niejasne. Obudziłaby się w nim kreatywność. W swojej firmie byłby guru, który procesy związane z przetwarzaniem, segmentacją, analizą i monetyzacją danych, znałby od podszewki.
A może jednak Chandler o tym wszystkim wiedział. I postanowił zagrać wszystkim na nosie. Zażartować z branży i zrezygnować z zawodu. W końcu – to byłoby w jego stylu.
zdjęcie główne: kadr z serialu „Friends”