fot. Ola Anzel
Fakt, że w 2013 roku wyrazy blog, blogerzy, blogerki, blogosfera odmieniane były przez wszystkie przypadki, często w negatywnym kontekście, często przez ludzi, którzy nie mają o niej pojęcia lub znają blogosferę jedynie z wywiadów z Kominkiem lubi wpisów o Maffashion na Pudelku, paradoksalnie świadczy o wciąż rosnącym znaczeniu blogosfery.
Zobacz również
Każdy, chce jak najgłośniej powiedzieć jak bardzo nie obchodzi go blogosfera 🙂 Nikogo więc już nie dziwi, że w mediach „mówi się o blogosferze”. Blogosfera zaczęła też pisać książki – w nadchodzącym roku będzie ich jeszcze więcej. Naturalną konsekwencją rosnącego znaczenia blogosfery będzie wciąż wzrost liczby kampanii z udziałem blogerów. Zarówno duże marki jak i te mniejsze będą coraz częściej traktowały jako standard udział blogerów w kampanii – dzieje się to od dawna, ale w 2014 będzie tego jeszcze więcej. Trochę sztuczny dla mnie podział na „starych” i „nowych” blogerów” będzie się pewnie pogłębiał, ale ci nowi, właśnie przez udział w kampaniach reklamowych szybko zrównają się ze „starymi” – „starzy” będą spokojnie realizować kampanie według opracowanych przez siebie standardów, nowe gwiazdy blogosfery mają komfortową sytuację – mogą uczyć się na sukcesach i błędach innych blogerów, na własnych błędach i eksperymentować z własnymi, nowymi projektami. Z pewnością będzie to również rok kampanii łączonych (znowu trochę sztuczny podział na blogosferę i vlogosferę), gdzie blogerzy i marki będą wykorzystywali zarówno słowo pisane jak i przekaz wideo, a wszystko to będzie komunikowane na Facebooku, Instagramie oraz Twitterze. Znalezienie odpowiedniego miksu blogerów silnych na różnych platformach oraz dobranie sposobu komunikacji i narracji do strategii marki – to będzie wyzwanie dla marek – nie wystarczy więc tylko znajomość pojęcia transmedialność, ale trzeba będzie je również umiejętnie wykorzystać.
YouTube i vlogosfera
Rok 2013 przyniósł ogromny wzrost oglądalności, popularności kanałów na YT. Moim zdaniem nawet zbyt szybki – do wielu, jeszcze niedoświadczonych biznesowo twórców dotarły olbrzymie zasięgi, liczba fanów o których blogerzy mogą tylko pomarzyć oraz wysokie kwoty dotyczące współpracy – nie zawsze współmierne do uzyskiwanych efektów. To rodzi niestety sporo problemów związanych z czytelną informacją dla widza o product placemencie w produkcjach wideo, widocznym oznaczaniu współpracy czy też komunikacji i profesjonalnej współpracy biznesowej – niewiedzę vlogerów na ten temat firmy chętnie wykorzystują szkodząc niestety vlogosferze. Dlatego też uważam, że podział na blogerów i youtuberów zwłaszcza w kontekście wspólnej edukacji, wymiany doświadczeń jest szkodliwy dla rynku. Rok 2014 przyniesie sporo konkretnych i interesujących działań w tym obszarze – wewnętrznie – coraz więcej dyskusji i pomysłów na regulowanie i podnoszenie standardów współpracy czy też wspólnych inicjatyw związanych z poszukiwaniem reklamodawców. Brak regulacji i własnych standardów opracowanych przez blogosferę (tą pisaną i wideo) przyniesie coraz mocniejszą dyskusję w mediach branżowych, być może również pierwsze konkretne działania prawne związane z kwestią widocznego oznaczania współpracy reklamowej, regulacji prawnej i podatkowej tzw. „darów losu” czy też obecności marek alkoholowych w działaniach blogerów (to ostatnie dotyczy właściwie całej branży social media). Ponieważ profesjonalna blogosfera funkcjonuje nieco dłużej w biznesowej rzeczywistości niż twórcy YouTube – warto zwrócić uwagę na te inicjatywy, które łączą te dwa światy. Mnóstwo godzin przegadaliśmy na ten temat na różnych konferencjach, MediafunLABy, OchMyBlogi, Social Media Day, Czwartki Social Media, BlogTeje itp. W 2014 roku będzie czas nie tylko na dyskusje, ale i na konkretne działania.
Wyzwania w 2014 roku
Sporo ciekawych wyzwań stoi przed twórcami treści wideo. „Gwiazd YouTube” jest na naszym rynku stosunkowo niewiele i mam wrażenie, że stały się już lekko wtórne. Nadal osiągają imponującą liczbę wyświetleń, ale zdecydowanie brakuje nowych pomysłów. To spowoduje, że 2014 będzie rokiem eksperymentów – YouTube’owi wyjadacze będą szukać nowych form na swoje produkcje (rosnące budżety będą im sprzyjały) ale znajdzie się też miejsce na nowe twarze i nowe projekty – takim projektom będzie towarzyszyć oczekiwanie widzów, znudzonych trochę „śmiesznymi filmikami” i banalnymi gadającymi głowami. Pamiętajmy też o tym, że aktywny youtube’owy widz dorasta (aktywny, to ten co klika łapki w górę, komentuje filmy, świadomie subskrybuje kanały). Być może pojawi się w końcu więcej kanałów dla 30-40 latków dotyczących stylu życia, zdrowego odżywiania, spraw związanych z wychowywaniem dzieci, praktycznych poradników. Rynek i zapotrzebowanie na takie treści, które pojawiają się w telewizjach śniadaniowych – banalne, ale lekkostrawne będzie rósł – nie wiem czy znajdzie swój dobry start już w 2014 roku, ale z pewnością taki moment nadchodzi, a do tej walki o widza i czas internauty dołączy się telewizja oraz marki ze swoimi budżetami.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Czy tak będzie wyglądała blogosfera i vlogosfera w 2014 roku? Sprawdzimy za rok 🙂
Słuchaj podcastu NowyMarketing