1. W marketingu najważniejsze są…
Nadal wierzę, że pomysł jako pochodna funkcji celu (obiecuję, że rachunku różniczkowego w dalszych rozważaniach nie będzie :)). Dobre pomysły zawsze oparte są na konkretnych analizach. A jeśli pomysł uda się poprzeć dobrym wynikiem, tym lepiej. W takich policzalnych czasach żyjemy.
Określone z góry warunki brzegowe sprzyjają kreatywności. Szczerość na linii klient – agencja też jest istotna.
Zobacz również
2. Pierwszy projekt lub kampania, które dodały MOSQI.TO skrzydeł, to…
Bardzo długo .TO my dodawaliśmy skrzydeł i .TO dość dosłownie – w ciągu rocznej współpracy z Centralwings, pierwszym i niestety ostatnim polskim przewoźnikiem niskokosztowym, nasze kampanie generowały 80% sprzedaży. Resztę sprzedawały biura podróży. Piękne czasy! To był przełom 2005/2006 wówczas wyniki w Google nie miały jeszcze sprzedażowego znaczenia.
Ta współpraca nauczyła nas wysokiej efektywności w działaniu i umiejętności zadawania właściwych pytań. Presja sprzedażowa była tak silna, że tygodniowo musieliśmy wymyślić i wyprodukować nawet cztery kampanie na wiodące polskie portale. Tempo było mordercze, ale efekty sprzedażowe konkretne i policzalne.
3. Najtrudniejsze zawodowe wyzwanie, z jakim przyszło mi się zmierzyć, to…
Zeszły rok. Pracowaliśmy równolegle nad kilkoma dużymi wdrożeniami. Najbardziej wymagające dla zespołu IT w MOSQI.TO było koordynowanie pilotażowego projektu dla Euronetu, który powstawał na styku Indii, Niemiec, Węgier, USA i Polski. Nasz rynek ma być światowym testerem. Więcej nie mogę powiedzieć, bo to nadal tajemnica 🙂
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Ciągle sporym wyzwaniem jest codzienność. Lubię swoją pracę, bo osią moich działań jest twórcze myślenie. Ale gdyby ktoś mi 10 lat temu powiedział, że praca w agencji, oprócz kreatywnych burz i chodzenia z Mosqitami na piwko, to mrówcza i żmudna robota, pomyślałabym, że stracił rozum. Tymczasem umowy, prawnicy, kosztorysy to słaby punkt tej stosunkowo fajnej roboty.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Robię w MOSQI.TO już prawie 9 lat. Szmat życia. Wcześniej wydawało mi się, że nie da się wytrzymać w jednej pracy dłużej niż 2 lata. A tu proszę. Odpowiedzialność za ludzi to mój napęd, ale też ogromne obciążenie.
4. Projekt marketingowy, z którego jestem najbardziej dumna, to…
Właśnie powstaje. Ujrzał światło dzienne w połowie maja 2014, ale najintensywniejsze odsłony jeszcze przed nami.
To będzie nowe otwarcie pewnej wymagającej „marki” jaką jest moje miasto – Łódź. Mamy nadzieję przełamać tą kampanią wiele stereotypów. I coś mi mówi, że się uda!
5. Kampania, której twórcom szczególnie zazdroszczę, to…
Te, które zapamiętujesz na lata, które mają .TO coś! Bardziej zazdroszczę twórcom niż biznesmenom, których zakładnikami są owi twórcy. Między nimi jest spora różnica. I rzadko który klient jest na tyle wrażliwy, by zdać sobie z tego sprawę.
6. Najbardziej obiecujące nowe trendy w e-marketingu, to…
Szczerze? Aż boję się pomyśleć. Przeraża mnie ilość informacji, którą bardziej lub mniej świadomie większość z nas umieszcza w sieci. Banki analizują nasze operacje kartowe, hipermarkety kupują od operatorów komórkowych dane, z których dowiadują się jak często odwiedzamy ich sklepy. Od tego nie da się już uciec. Jestem z pokolenia marketingu romantyczno–pragmatycznego. To pokolenie będzie powoli wymierać na rzecz technologii oraz automatów, które będą parametryzować i modelować nasze zachowania. Taka to nas czeka przyszłość.
7. Działania, które są totalnie przereklamowane w e-marketingu, to…
Myślę o tym codziennie rano, otwierając skrzynkę pocztową. Gwiazda e-mail marketingu, jako najbardziej skutecznego narzędzia, dawno już zmieniła się z supernowej w czarną dziurę, ale nie wszyscy jeszcze to zauważyli. Taka sezonowość charakteryzuje zresztą jeszcze wiele przereklamowanych rzeczy 🙂
8. We współpracy na linii agencja-marka najważniejsze są…
Klarowne zasady oraz warunki brzegowe takie jak: czas, budżet, podział odpowiedzialności – to mówi moja pragmatyczna część. Romantyczna twierdzi, że swoboda myślenia, tworzenia oraz zaufanie.
9. Swoje inspiracje czerpię z…
Życia :), z otoczenia, od Mosqitów. Łatwiej chłonę inspiracje, mając głowę wolną od obciążeń. Tęsknię ostatnio za otwartym stanem umysłu. Nadmiar obowiązków potrafi zabić każde ilości kreatywności. Im dalej w las, tym bardziej uczę się polegać na ludziach w MOSQI.TO. Po tylu latach staję się powoli marketingowym technokratą, który stara się nie marnować energii, tylko zadawać właściwe pytania.
10. Gdybym miała sprzedawać polskie liczydła w Japonii, a miałabym nieograniczony budżet na działania e-marketingowe, to…
Umawiałabym się z Japończykami na długi i piękny rytuał parzenia herbaty. No może z niektórymi na sake. Każdemu na pamiątkę dawałabym liczydło, przecież nie wszystko jest policzalne :).
11. Zajmuję się marketingiem, dlatego że…
Wiem, co robię.
Magdalena Szmidt, dyrektor zarządzająca MOSQI.TO
Od 2001 związana z działem marketingu mBanku, od 2004 w zespole e-commerce Centralwings. Od 2005 w MOSQI.TO. Wcześniejsze doświadczenia zawodowe zdobywała za granicą: w Portugalii (Jeronimo Martins) oraz w Brazylii (SPR Administratora). Absolwentka Uniwersytetu Łódzkiego oraz podyplomowych studiów w SGH.
Podobnie jak cały zespół MOSQI.TO więcej robi, niż mówi. Sternik jachtowy. Ma za sobą kilka wypraw morskich oraz lądowych. Najcieplej wspomina tę po Oceanie Arktycznym i Morzu Barentsa. Prywatnie unika nadmiernego usieciowienia.