Netizens Digital Innovation House
Kim jesteście i co robicie?
Zobacz również
Jesteśmy specjalistami od innowacyjnych zastosowań technologii w szeroko pojętym marketingu. Odpowiadamy na wyzwania, przed którymi stawiają nas zespoły kreatywne naszych partnerów – agencji lub marek, które poszukują sposobów na promocje z wykorzystaniem nowych technologii. Ich niestandardowe koncepcje są wspierane przez kreatywną inżynierię, którą reprezentujemy. Realizujemy projekty w Polsce i za granicą, na rynkach europejskich oraz w USA. Jesteśmy dowodem na to, że można osiągnąć sukces poza Warszawą – nasza siedziba mieści się w Katowicach. Jesteśmy związani z naszym miastem i regionem, co nie przeszkadza nam we współpracy z klientami w Londynie, Kolonii czy Nowym Jorku.
Nie boimy się wyzwań i niezbadanych do końca obszarów technologii. Dział R&D, który działa w ramach Netizens, śledzi technologiczne nowinki i szuka ich komercyjnych zastosowań. Nieustannie rozwijamy własne portfolio produktów do marketingowego wsparcia kampanii promocyjnych i marek. Naszym klientom oferujemy m.in interaktywny stół rozszerzający materiały drukowane (ulotki, broszury) o treści multimedialne, własne wdrożenie technologii beaconowej czy system do analizy ruchu i zachowania w sklepach i innych miejscach publicznych.
Jak o sobie mówicie?
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Netizens to interaktywny dom produkcyjny. Działamy w obszarach: software, mobile, interactive installations i online advertising. Jesteśmy technologicznym dopełnieniem kompetencji agencji kreatywnych. Realizujemy także projekty dla klientów korporacyjnych i marek oraz dzielimy się swoim know-how ze startupami. W codziennej pracy łączymy światy online i offline, tworząc ciekawe, hybrydowe rozwiązania. Nurtem, który nas porwał jest kreatywna inżynieria. Chcemy zmieniać oblicze branży marketingowej, idąc w tym kierunku. W naszym portfolio można znaleźć rozbudowane serwisy www, systemy b2b, innowacyjne aplikacje mobilne, produkty i narzędzia promocyjne, czy w końcu rozwiązania dla shopper marketingu oraz interaktywne instalacje.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jak powstawała identyfikacja wizualna waszej firmy?
Podstawowa identyfikacja Netizens powstała w roku 2007 i nawiązywała do silnego nurtu społecznościowego, który w tamtych latach idealnie definiował nasz kierunek działań. Netizen jako obywatel Internetu charakteryzował cząstkowo każdego z nas. Specjalizacje i pasje, jakimi cechuje się każdy pracownik, stworzyły wyjątkowy team, dla którego nie było żadnych ograniczeń. Nasze logo to pochylona manuskuła „n”, będąca w równowadze. To nawiązanie do podejmowania wyzwań, które wymagają kompetencji i odwagi. Przez kilka kolejnych lat następowały liftingi kosmetyczne polegające na lepszej ekspozycji naszego brandu poprzez zmianę typografii, czy większe wyeksponowanie czerwieni w obszarze zamykającym markę. W 2013 roku wprowadziliśmy do identyfikacji frazę „Digital Innovation House”, podkreślającą nasz nowy technologiczny kierunek rozwoju.
Skąd nazwa waszej firmy? Jak powstało i co symbolizuje logo?
Netizen to człowiek powiązany silną interakcją z Internetem i jego otoczeniem; obywatel Internetu. Netizens to cyberspołeczność korzystająca z nowoczesnych technologii internetowych, które mają zdecydowany wpływ na styl życia. W naszym logo pojawia się pierwsza litera nazwy, czyli “n” w dynamicznym, ukośnym układzie.
Kto odpowiada za PR/Marketing agencji?
Za nasz wizerunek odpowiada trzyosobowy dział Marketing/PR, któremu kierunek nadaje zarząd firmy. Jego celem jest budowanie marki Netizens jako interaktywnego domu produkcyjnego z silnym zapleczem nowych technologii dostarczanych przez dział R&D.
Z jakich form komunikacji PR-owej i marketingowej korzystacie? Które sprawdzają się w Waszym wypadku najlepiej?
Nasze projekty komunikujemy głównie za pomocą mediów społecznościowych. Z ich szerokiej palety wybraliśmy Facebook i LinkedIn do komunikacji bieżącej oraz Vimeo, gdzie lądują filmy przedstawiające nasze realizacje. O naszych osiągnięciach informują newsy serwisów branżowych. Korzystamy też z dedykowanych landing page’y, z pomocą których promujemy nasze produkty. Ponadto bierzemy udział w wydarzeniach branżowych – zarówno jako uczestnicy, jak i prelegenci. Wewnątrz firmy komunikujemy się za pomocą strony internetowej dla pracowników oraz newslettera.
Czy przeprowadzaliście jakieś niestandardowe akcje promocyjne?
Wykraczanie poza schematy to nasze ulubione zajęcie. Świetną okazją ku temu są święta. Co roku staramy się, aby nasze kartki świąteczne były wyjątkowe i dawały Internautom możliwość interakcji z nami. Przed ostatnim Bożym Narodzeniem powitaliśmy w naszym biurze Skarpa, czyli wypełniony helem balon w kształcie ryby, który przemieszczał się sterowany zdalnie przez użytkowników zabawy. Najgłośniejszą tego typu akcją była Wielka Walka na Śnieżki zorganizowana w 2012 roku. Za pomocą skonstruowanego i oprogramowanego przez nasze R&D działka, internauci mogli ustrzelić śnieżką każdego z pracowników. Akcję wyróżniła Natalia Hatalska, umieszczając ją wśród najlepszych niestandardowych kampanii w swoim albumie “Cząstki przyciągania”.
Interaktywna Witryna
Również dla naszych klientów przygotowujemy innowacyjne, niestandardowe rozwiązania. W 2014 stworzyliśmy dla firmy Saint-Gobain Interaktywną Witrynę, która uświetniła ich stoisko na targach. Instalacja na stałe jest wizytówką salonu Szkło Koncept w Poznaniu. Witryna jest zbudowana z elementów szkła Priva Lite zasilanego prądem. Ten niezwykły materiał ma zmienną przezierność, która dzięki technologii Kinect reaguje na ruch i gesty przechodniów i animuje powierzchnię witryny.
Instalacja beaconowa
Oczywiście wychodzenie poza standardy może również spełniać funkcje czysto praktyczne. Dla fabryki Nexteer przygotowaliśmy instalację beaconową, która pełni rolę interaktywnego przewodnika dla odwiedzających. Goście wyposażeni w tablety, mogą oglądać zdjęcia i filmy lub przeczytać więcej o danej maszynie czy procesie. To beacony rozmieszczone w różnych punktach fabryki przesyłają dane na urządzenia, które znajdą się w ich zasięgu.
Interaktywny zegar z kukułką
W 2014 roku podjęliśmy się współpracy z niemiecką agencją ConceptX i wspólnie stworzyliśmy niezwykłą instalację na międzynarodowe targi dmexco w Kolonii. Był to zegar z kukułką zbudowany na bazie platformy Raspberry Pi. Aby wywołać kukułkę wystarczyło umieścić na Twitterze post z hasztagiem #meetandtweet. Wszystkie otagowane w ten sposób tweety sumował licznik umieszczony z przodu zegara. Co więcej, na ekranie połączonym z instalacją wyświetlała się ich treść.
click community
Kim jesteście i co robicie?
Jesteśmy click community i “mówimy językiem social media”. Od lat tworzymy prawdziwie clickową społeczność. Nasz zespół uzależniony jest od mediów społecznościowych. Dzień zaczynamy od wysyłania Snapa na My Story, później oddajemy swoje serca na Instagramie i lajki na Facebooku. Łapiemy każdego wartościowego Tweeta i puszczamy go dalej. W wolnych chwilach zagłębiamy się w tajniki YouTube’a i potwierdzamy umiejętności na LinkedIn. Wieczorami zasypiamy przeglądając inspiracje przypinane do naszych tablic na Pintereście. Żyjemy komunikacją w mediach społecznościowych. Naszą pasję zmieniamy w efektywne strategie i kampanie dla naszych klientów.
Jak o sobie mówicie? Jaka historia towarzyszy Waszej marce?
Nasza historia zaczyna się między sztalugami i pędzlami gdzieś na piętrach krakowskiej ASP. Rahim Blak i Michał Blak do swoich projektów artystycznych wykorzystywali nowe media. W 2008 roku, szukając swojego miejsca w branży digital, postawili na wschodzącą specjalizację jaką był social media marketing. To dlatego w 2009 roku powstała agencja social media click community, a następnie platforma aplikacji do Facebooka click apps. Firmowa komunikacja w mediach społecznościowych była wtedy w powijakach, a artystyczne i ekstrawertyczne podejście naszych założycieli idealnie przyjęło się w tej branży.
Wkrótce nasza firma otworzy nowy rozdział swojej działalności. Stawiamy na rozwój, ale tylko poprzez kolejne specjalizacje. Dlatego tworzymy click network – zintegrowaną agencję digitalową. W jej skład wchodzić będą wyspecjalizowane dywizje, takie jak: click performance, click commerce i click content. Każda z nich to osobny podmiot i zespół. Łatwo dziś nazwać się agencją Interaktywną, ale trudniej dostarczyć wszystkie rozwiązania InHouse. Mamy bardzo lojalnych klientów i chcemy dostarczyć im więcej, pozostając jednocześnie wiernym poszczególnym specjalizacjom.
Jak powstawała identyfikacja wizualna Waszej firmy? Skąd nazwa Waszej firmy? Jak powstało i co symbolizuje logo?
Próbujemy wyrwać z alfabetu literkę “c” tak samo, jak Franz Kafka “ukradł” z alfabetu literkę “k”;) Nasza identyfikacja funkcjonuje jako logotyp, a także symbol “c” przypominający przycisk na klawiaturze lub aplikacji. “click” to forma, przez którą wyrażamy naszą treść. “click” to specjalizacja, a my wierzymy w specjalizacje. Dowodem na to są nasze dywizje: click apps, czyli najlepsza platforma aplikacji, czy click community – pionierska agencja social media w Polsce. Dzisiaj “click” jest punktem wyjścia dla kolejnych specjalizacji. To dlatego jest spójne dla wszystkich marek powstających pod parasolem click network.
Kto odpowiada za wasz PR/Marketing?
PR Managerem w naszej firmie jest Magda Rymarczyk. Wraz z zarządem wspólnie opracowują cele i działania, które potem wdraża i proceduje Magda. Magda spina również inne działania prowadzone przez naszych specjalistów w zakresie social media, SEO, SEM i e-PR.
Jaka jest struktura tego działu? Taka sama, jak struktura całej naszej firmy :). Wychodzimy z założenia, że każdy pracownik, który dba o naszych klientów przyczynia się do budowy naszego wizerunku. Cenimy sobie bezpośrednie relacje z klientami i dziennikarzami. Żeby wszystkie nasze działania miały sens i odpowiedni rozgłos czuwa nad nimi Magda.
Z jakich form komunikacji PR-owej i marketingowej korzystacie? Które sprawdzają się w Waszym wypadku najlepiej?
Przede wszystkim mamy “fioła” na punkcie własnych profili społecznościowych. Chcemy być przykładem dla naszych klientów, dlatego w rankingach Sotrendera i NapoleonCat wypadamy wyśmienicie. Poprzez kanały social media nie tylko dbamy o nasz wizerunek, ale budujemy pozycje naszych pracowników oraz pozyskujemy nowych klientów.
Zorientowaliśmy się jednak – i to całkiem niedawno – że branża żyje też poza Facebookiem, dlatego postawiliśmy mocno na PR. Szczególnie stawiamy na wypowiedzi eksperckie i dzielenie się wiedzą z innymi. Dlatego w sieci znajdziecie wiele artykułów i komentarzy naszego autorstwa. Można spotkać nas na lokalnych wydarzeniach branżowych. Bierzemy również udział w konferencjach i targach organizowanych w całej Polsce.
Czy przeprowadzaliście jakieś niestandardowe akcje promocyjne?
Pamiętamy #TenMoment, kiedy nagle zaistnieliśmy w branży! To był cykl warsztatów click apps, które organizowaliśmy raz w tygodniu o 9 rano. Odbyło się prawie 50 spotkań, na które zaprosiliśmy Pawła Tkaczyka, Kominka, Pijaru Koksu, szefów agencji i działów marketingu. Całość transmitowaliśmy na żywo na YouTube. Naszym kanałem zaczęło interesować się coraz więcej osób, a profil na Facebooku zyskał dziesiątki tysięcy fanów. To był marketingowy strzał w dziesiątkę! Nasz produkt click apps miał trafić do agencji i branży – właśnie tak się stało. Jedną z prelekcji obejrzało ponad 10 tysięcy widzów na żywo, to były warsztaty z Jackiem Żakiem o dodawaniu firm do Google Maps. Branża nas zlinczowała, ale wszyscy już o nas wiedzieli. Chwilę potem otrzymaliśmy eKomersa na Targach eHandlu, więc wyszliśmy na prostą 🙂
Najbardziej niestandardowi są jednak Rahim Blak i Michał Blak. Ekstrawertyczni Twórcy startupów, którzy żyją swoją pracą oraz pasją i można powiedzieć, że są najlepszym “nośnikiem reklamowym” dla swoich firm 🙂
John Pitcher
Kim jesteście i co robicie?
Jesteśmy młodą, w 100 proc. niezależną agencją powstałą na początku 2011 roku. Specjalizujemy się w szeroko rozumianym podejściu digitalowym do komunikacji marek i produktów, natomiast szybko adoptujemy się do potrzeb zmieniającego się rynku. Dzięki kompetencjom które skupiamy in-house, jesteśmy w stanie realizować projekty zarówno on-line, jak i off-line.
Posiadamy silne kompetencje social mediowe, potrafimy tworzyć angażującą komunikację wykorzystując najnowsze trendy. Kampanie produktowe, wizerunkowe, sprzedażowe ukierunkowane na efektywność, PR czy dotyczące przestrzeni publicznej to projekty, w których czujemy się najlepiej.
Jako młodej agencji udało nam się zdobyć kilka nagród i wyróżnień, jednak nie to jest dla nas najważniejsze i nigdy nie będziemy zabijać się o statuetki, czy tworzyć projektów nastawionych na ich zdobywanie. Najważniejsze dla nas to osiągniecie założonych celów, spełnienie KPI i zadowolenie Klienta z wyników i współpracy z nami.
Jak o sobie mówicie? Jaka historia towarzyszy Waszej marce?
Jesteśmy agencją, zdecydowanie jednak nie pozycjonujemy się już jako agencja interaktywna – ten dopisek zniknął z naszej nazwy już w 2012 roku ze względu na zbyt wąskie znaczenie, a szersze kompetencje agencji. Jesteśmy agencją o mocnych kompetencjach digitalowych, w tym czujemy się najlepiej, natomiast potrafimy też poruszać się w pozostałych kanałach, o czym świadczą nasze realizacje ATL-owe, PR-owe czy eventowe.
Historia marki związana jest poniekąd z historią jej nazwy, o czym szerzej w pkt.4
Jak powstawała identyfikacja wizualna Waszej firmy?
Cechy niezbędne w branży reklamowej? Dystans do siebie i poczucie humoru.
CI zbudowaliśmy na kontrastach. Przerysowaną codzienność i absurdy życia reklamowego w warstwie wizualnej zestawiliśmy z poprawnością polityczną w warstwie tekstowej. Specyficzną atmosferę oraz siłę agencji tworzą pracownicy, dlatego na nich oparliśmy naszą identyfikację.
Skąd nazwa Waszej firmy? Jak powstało i co symbolizuje logo?
Historia nazwy jest zawiła. W pierwszym roku działalności postawiliśmy na wybicie się z nazwą i własnym PR. Szukaliśmy pomysłu na historię, która nie byłaby standardowa, stąd też intrygująca, anglojęzyczna nazwa (kim do cholery jest John Pitcher?!) oraz osadzenie korzeni agencji w Australii. Miało to nam pomóc w zaistnieniu w świadomości rynku i Klientów jako agencji, za którą stoi „ktoś lub coś”. Jednak prawdziwa historia nazwy jest bardzo prozaiczna i wywodzi się z zawodowej przeszłości kilku osób współtworzących na starcie agencję. Tłumacząc wprost naszą angielską nazwę – John Pitcher to nikt inny niż Jan Dzban, a … a Jan Dzban to w nomenklaturze jednej ze starszych i bardziej zasłużonych agencji – agencja znikąd, która z założenia nie ma szans na jakościową konkurencję z wielkimi graczami rynku agencyjnego i jej rolą jest robienie tła. W związku z tym, że chcieliśmy, aby dystans do branżowego światka był wpisany w DNA agencji, postanowiliśmy urzeczywistnić Jana Dzbana i w ten sposób powstał John Pitcher.
Logotyp – nie stoi za nim większa filozofia. Jest ładną typograficzną interpretacją naszej nazwy.
Kto odpowiada za wasz PR/Marketing?
W John Pitcher uważamy, że warto stawiać na pielęgnowanie bezpośrednich relacji i dlatego za wizerunek agencji i wszelkie działania PR-owe tak naprawdę odpowiadamy wszyscy. Na tym polega siła naszej firmy – tworzą ją ludzie, którzy wspólnie dbają o dobrą komunikację z otoczeniem (klientami, dziennikarzami, partnerami). Taka strategia powoduje z kolei, że naszą najbardziej skuteczną wizytówką są realizowane przez nas projekty.
Z jakich form komunikacji PR-owej i marketingowej korzystacie? Które sprawdzają się w Waszym wypadku najlepiej?
Zdecydowanie ważne jest posiadanie aktualnej strony www. Sami jesteśmy najlepszym przykładem sytuacji, w której przez prawie 3 lata mieliśmy jedynie ubogi landing page, zupełnie nie sprzedający agencji, jej kompetencji i realizacji. Dopiero przy rebrandingu zdecydowaliśmy, że potraktujemy to zadanie jak normalny projekt, od „a do z”, zaplanowany i zrealizowany jak każdy projekt komercyjny.
Aktualny kanał w social media również pełni dobrą rolę komunikacji z potencjalnymi klientami agencji. Jest to także miejsce, w którym pokazujemy życie w firmie od kuchni, czy też chwalimy się ciekawymi realizacjami.
Staramy się, szczególnie w ostatnim okresie, po wypracowaniu strategii PR działać planowo, a nie doraźnie. Zależy nam nie tylko na promowaniu naszych realizacji, ale również na pozycjonowaniu agencji jako firmy, która zna się na tym co robi, a ludzie, którzy ją tworzą są osobami kompetentnymi. Wszelkie formy komunikacji, czy narzędzia dobierane są do aktualnych potrzeb chwili, ale nie boimy się eksperymentować i sięgać po niestandardowe rozwiązania. Jednak niezaprzeczalną prawdą jest, że najlepszym PR agencji są jej projekty.
Czy przeprowadzaliście jakieś niestandardowe akcje promocyjne?
Tak. Zdecydowanie samo wejście agencji na rynek było niestandardowe i nie jest to tylko nasza subiektywna opinia. Bazując na stworzonej postaci (John Pitcher) przeprowadziliśmy mailing (pocztówkowy). Pocztówki były nadane z Australii i zawierały pozdrowienia od John’a Pitchera i wysłane były do marketerów oraz potencjalnych Klientów. Z feedbacku wiemy, że było to fajne i zapamiętywalne działanie. W późniejszym okresie – ale jeszcze przed rebrandingiem i wypracowaniem nowej formy komunikacji wysyłaliśmy Klientom bumerangi i inne atrybuty mające umocnić nasze ówczesne pozycjonowanie.