Poprzednie części cyklu przeczytasz tutaj >
Zobacz również
Takaoto.pro
Kim jesteście i co robicie?
Cześć, 🙂 jesteśmy agencją marketingową Takaoto.pro z gorącego południa Polski, która specjalizuje się w audytach SEO, UX oraz obsłudze marketingowej. Poza egzotyczną nazwą firmy, wyróżniamy się analitycznym podejściem i dobrze czujemy się we współpracy z klientami B2B, którzy uchodzą za trudnych i wymagających. Od samego początku pomysł na firmę był taki, żeby skupić w jednym miejscu osoby, które są specjalistami w swojej dziedzinie. Stąd na pokładzie osoby, które odpowiadają za działania SEO, UX, social media czy public relations. Łącząc kompetencje z różnych dziedzin, jesteśmy w stanie zaoferować klientom szeroki zakres usług in-house.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Jaka historia towarzyszy Waszej marce?
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Firma w obecnym kształcie funkcjonuje z inicjatywy dwóch osób – Szymona Słowika i Piotra Sochy. Po kilku latach w branży, Szymon i Piotrek stwierdzili, że wreszcie chcą realizować działania marketingowe zgodnie ze sztuką. Bez narzucanych odgórnie kompromisów i nie zawsze racjonalnie uargumentowanych ograniczeń. Było to być może trochę naiwne, gdyż praca z klientem w branży marketingowej wymaga nie lada cierpliwości. Rozwój firmy na tym rynku w oparciu o rzetelność, uczciwość i partnerskie podejście do klienta, nie jest wcale taki prosty. Niemniej właśnie tak to się zaczęło. Do dzisiaj robimy wszystko, aby przyjęte standardy utrzymać.
Skąd nazwa waszej firmy? Jak powstało i co symbolizuje logo?
W naszej branży dominuje tendencja do wymyślania nazw anglojęzycznych lub jednoznacznie wskazujących na branżę lub typ firmy. Stąd wszelkie prefiksy i sufiksy w rodzaju „web”, „SEO”, „SEM” lub „consulting” czy też „experts” itp. Zakładając firmę kilka lat temu, nie chcieliśmy jednoznacznie wskazywać na wąską specjalizację. Nie mieliśmy jeszcze wtedy jasnego planu, czy działalność rozwinie się bardziej w stronę firmy konsultingowej czy agencji. Dlatego też stwierdziliśmy, że zamiast dorabiać jakąś filozofię, czy też narzucać pozycjonowanie marki już z poziomu samej nazwy, założymy taką oto firmę. Ta firma jest taka, jaka jest. Stąd, niby egzotycznie brzmiący, lecz w zasadzie bardzo prosty brand – takaoto.
Jak powstawała identyfikacja wizualna waszej firmy?
Logo początkowo nawiązywało do japońskiej estetyki, lecz zostało przeprojektowane i obecnie jest chyba bardziej neutralne, choć wciąż „jakieś”. Tak chcemy być postrzegani – jako konkretna firma, która stawia sprawy jasno.
Kto odpowiada za PR/Marketing agencji?
PR Managerem w naszej firmie jest Anna Przybysz, która odpowiada głównie za strategię komunikacji i wizerunek firmy. Drugą osobą, która również udziela się w charakterze eksperta i szkoleniowca jest Szymon Słowik (szef i założyciel Takaoto.pro). Tak naprawdę dążymy do tego, aby każdym kto jest w naszym zespole był ambasadorem marki i budował pozytywny wizerunek brandu. Jesteśmy szczerzy w tym, co robimy i chętnie dzielimy się naszą wiedzą. Można do nas napisać i na Twitterze, i na Facebooku i zawsze chętnie każdemu odpowiemy.
Z jakich form komunikacji PR-owej i marketingowej korzystacie? Które sprawdzają się w Waszym wypadku najlepiej?
Jesteśmy obecni w mediach społecznościowych, prowadzimy firmowego bloga. Szymon prowadzi również swojego prywatnego, na którym dzieli się wiedzą o marketingu. Ania z kolei dba o to, żebyśmy regularnie pojawiali się w różnych branżowych mediach i portalach. Nie chcemy być postrzegani jako nadęte tuzy marketingu, raczej jako eksperci z sąsiedztwa, którym można zadać pytanie na fejsie. W miarę możliwości staramy się bywać na branżowych wydarzeniach, ale nie na wszystkich. Nie mamy “parcia na szkło”. Mamy za to swoją ścianę chwały w biurze, na której kolekcjonujemy podpisy od ważnych dla nas osób.
Czy przeprowadzaliście jakieś niestandardowe akcje promocyjne?
Niestety, ale nie. Agencja Takaoto.pro to rzemieślnicy analityki, a nie art directorzy z wizjami i pomysłami. Choć uważamy, że dane z Google Analytics też mogą być sexy. 🙂
Clipatize
Clipatize selfie during the weekly Meetup / June 2016
Kim jesteście i co robicie?
Zaczynaliśmy jako butik kreatywny specjalizujący się w produkcji tzw. explainerów, czyli wideo tłumaczących w prosty sposób bardzo zawiłe często sprawy. Teraz bliżej nam do agencji kreatywnej, która robi mnóstwo ciekawych projektów i trudno o jednoznaczną charakterystykę. Wszystko zależy od klienta i jego potrzeb oraz konkretnego projektu. Jesteśmy zarówno doradcą w zakresie strategii content-marketingowej, partnerem przy tworzeniu kampanii online, producentem filmów itp., itd. Naprawdę wiele tego. Pracujemy głównie z klientami z branży B2B, bardzo często z sektora hi-tech oraz farmaceutycznego. W naszej pracy niezwykle ważna jest umiejętność słuchania i zrozumienia klienta – jego potrzeb, celów, produktów, otoczenia, w jakim funkcjonuje – tak, aby znaleźć dla niego najlepszą ścieżkę komunikacji.
Jak o sobie mówicie? Jaka historia towarzyszy Waszej marce?
Naszym mottem jest „We are fluent in explanation” i nie traktujemy tego tylko jako sloganu. To oddanie filozofii naszej pracy. Realizujemy projekty dla klientów na całym świecie (dopiero od ubiegłego roku staramy się mocniej zaistnieć na polskim rynku), więc nasze biuro jest wielojęzyczne i wielokulturowe. Podobnie jak portfolio. Ale to, co nas wyróżnia, to ciągła potrzeba tłumaczenia trudnych i skomplikowanych spraw w prosty i zrozumiały dla każdego sposób. Prowadząc proces rekrutacyjny, szukamy takich osób, które to potrafią i myślą podobnie. Pytamy ich jakby różne rzeczy uprościli lub wytłumaczyli. Na przykład prosimy o wytłumaczenie na czym polega polityka zbierania cookies na stronach internetowych albo jak funkcjonuje usługa typu SaaS.
Our job ads always have a face.
We recruit using social media (Facebook) and headhunters.
Jak powstawała identyfikacja wizualna Waszej firmy?
Przez pierwsze dwa lata głównie produkowaliśmy content wideo dla instytucji badawczych, startupów technologicznych oraz dużych firm. To były przede wszystkim explainery. Posługiwaliśmy się w tym procesie przede wszystkim takimi technikami jak szkic, rysunek, animacja. I taka była też nasza wizualizacja, utrzymana w stylistyce rysunkowej, lekko zabawnej. To się zmieniło w 2015 r. Wtedy poszerzyliśmy zakres naszego działania o dodatkowe usługi, jak prowadzenie kampanii, przygotowanie filmów reklamowych czy wsparcie działań sprzedaży. Dziś nasza identyfikacja wizualna, tak jak i my, jest bardziej dojrzała, dorosła.
Skąd nazwa Waszej firmy? Jak powstał i co symbolizuje logo?
Nazywamy się Clipatize – od robienia klipów…, a ludzie w naszym zespole to Clipatajzy, jak nas nazywają niektóre zaprzyjaźnione firmy. Bardzo się cieszę, że nasz brand żyje, zarówno w Polsce, jak i zagranicą. To wyróżnia i pomaga. Na początku naszej działalności wiele osób pytało „skąd ta nazwa?”. A to idealny sposób na rozpoczęcie rozmowy! Początkowo logo było inne, ale w 2015 r. dokonaliśmy rebrandingu. Mieliśmy wiele sugestii, co powinniśmy zmienić, niektóre bardzo dobre, ale uznaliśmy, że jesteśmy za bardzo przyzwyczajeni do naszej nazwy, do koloru i sposobu wyrażania. Nie mamy więc typowego loga marki, mamy logotyp, którym jest nasza nazwa pisana w tzw. freehand.
The Clipatize logotype since 2015
Kto odpowiada za wasz PR/Marketing? Jaka jest struktura tego działu i jakie są jego zadania?
We wczesnym okresie naszej działalności (głównie dla klientów w UK, Skandynawii oraz Stanach Zjednoczonych) skupialiśmy się głównie na sprzedaży. W 2014 nawiązaliśmy kontakty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, które zaowocowały nowymi projektami, ale które też wymogły na nas pewno zmianę organizacji pracy. Trzech członków naszego zespołu nieprzerwanie kursuje na linii Warszawa-Dubaj, ale tzw. produkcje ulokowaliśmy w Warszawie. I wtedy też podjęliśmy decyzje, by nawiązać współpracę z marketerami i firmami w Polsce. Mamy menedżera ds. marketingu, który zarządza naszą komunikacją, obecnością w social media oraz działaniami PR. Staramy się współpracować z mediami branżowymi, ale także mocno stawiamy na własny content ekspercki – dzielimy się naszą wiedzą i doświadczeniem w www.medium.com/@clipatize oraz na naszych kanałach społecznościowych. Wkrótce ukończymy też naszą nową stronę, która będzie istotnym elementem naszej komunikacji.
Our Client Service Director Weronika Narozniak and CEO Jakub Lebuda on one of their first business trips in Dubai, 2014.
Z jakich form komunikacji PR-owej i marketingowej korzystacie? Które sprawdzają się w Waszym wypadku najlepiej?
Szeroko rozumiane relacje z mediami. Stawiamy na dzielenie się wiedzą, np. poprzez case studies albo artykuły i teksty eksperckie, które publikujemy w mediach branżowych lub społecznościowych. Taki mix działań, jak każda agencja, tak i my mamy swój własny pomysł na to. Wykorzystujemy też nasze portfolio, w końcu nasza praca najlepiej o nas świadczy – stale aktualizujemy nasz kanał na Vimeo.
Czy przeprowadzaliście jakieś niestandardowe akcje promocyjne?
Nasze usługi są niestandardowe, więc i działania też! Standardowe narzędzia to nie dla nas. 🙂 Nasi klienci to wiedzą i rekomendując nas swoim partnerom zwracają uwagę przede wszystkim na jakość naszych pomysłów i wykonanych projektów.
Garden office in our villa in Mokotow, Warsaw
CLIPATIZE. we are fluent in explanation
Odpowiadał Jan Kuczyński, Creative Director at Clipatize
Poprzednie części cyklu przeczytasz tutaj >