foto: instagram.com/wroclaw_official
Jedni robią to lepiej, inni gorzej. Jedni prowadzą regularną komunikację, inni publikują raz w tygodniu. Które z polskich miast zasługują na wyróżnienie i naszego „lajka”?
Zobacz również
Warszawa
Ile opinii o stolicy, tyle profili. Wśród nich, bez wątpienia wybija się fanpage Warszawa Nieznana pełen niesamowitych zdjęć, przenoszących nas w czasie i ukazujących całkiem nowe spojrzenie na dobrze znane nam miasto. Obraz przyciąga, dlatego komunikacja na tym profilu, opiera się głównie na publikacji wartościowych zdjęć – czy to fanów, czy znalezionych w czeluściach sieci. Zachwycających, zaskakujących, wzbudzających sentyment. Nic więc dziwnego, że te emocje wywołują reakcje i budują znaczące zaangażowanie. Tysiące „lajków”, setki udostępnień i komentarzy.
Nieco mniejszym, ale niesłabnącym zaangażowaniem może pochwalić się Warszawa, który to profil dużo bardziej spełnia rolę miejsca skupiającego informacje o najważniejszych wydarzeniach kulturalnych stolicy i miejskich aktualnościach. Wydawałoby się, że jeden z tych dwóch największych i wyjątkowo udanych profili należy do miasta…
Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Na stronie UM Warszawa znajduję podstronę z oficjalnymi profilami i… co widzę? Warszawa rozmienia się na drobne.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Fot. Warszawa w social media
Social media to nie tylko Facebook – należy zatem bez wątpienia pochwalić miasto za czynną obecność na Twitterze, Youtube i Foursquare. Jednak rozbicie promocji miasta na kilka profili wprowadza chaos i skutkuje niestety bardzo słabym zaangażowaniem na profilach oficjalnych. „Dołącz do naszej społeczności” – głosi hasło na stronie. Chętnie dołączę, tylko… do której? 😉
Wrocław
Wchodzę na stronę Urzędu Miasta i niespodzianka! Oficjalnym profilem miasta jest przewrotnie nazwany Wrocław [Wroclove]! Czy jest dobrze? Całkiem! Idealna synergia z profilem na TT i Foursgquare, trochę spraw urzędowych, trochę eventów, trochę dobrych zdjęć. Chociaż Wroclove nie jest zbyt rozmowny i nie zaszczyca swoich fanów odpowiedziami na pytania, to mamy wrażenie, że znajdziemy tu zawsze najświeższe informacje. Przeglądam stronę Urzędu Miejskiego dalej i no proszę – Instagram! Plus dla Wrocławia! Gdyby jeszcze profil ten wraz z profilem na Youtube widniały w zakładkach Facebooka – byłabym wręcz zachwycona!
Fot. Profil Wrocławia na Instagramie
Wrocław posiada też drugi równie spory Fanpage prowadzony spontanicznie, najpewniej przez miłośnika tego miasta. Mnóstwo ładnych zdjęć, udostępnianych wydarzeń i… trochę nieregularna komunikacja.
Na tym przykładzie wyraźnie możemy zaobserwować jak bardzo odbiega komunikacja nieoficjalna od troski i zaangażowania w prowadzenie profilu przez specjalistów od wizerunku miasta. I jak zgromadzić niemałą społeczność wokół strony zarządzanej przez publiczną instytucję.
Poznań
Ile by nie było profili, nietrudno domyślić się, który z nich jest tym oficjalnym.
Naprawdę dobrze prowadzony Fanpage (z działającymi zakładkami!), angażujący profil na Twitterze, który różni się contentem od tego, co na Facebooku (a to wciąż rzadkość przy opcji połączenia kont), bardzo ładny kanał na Youtube, zadbany Foursquare i coś całkiem odmiennego – Pinterest! Znakomita alternatywa dla wszystkich, którym prowadzenie profilu na Instagramie wydaje się zbyt pracochłonne – dobry ruch!
Fot. Profil City of Poznan na Foursquare
City of Poznan w przeciwieństwie do większości miejskich profili – rozmawia z fanami. Odpowiada na pytania, chętnie korzysta również z dobrodziejstwa hashtagów. Social media na 100%! 🙂
Poznań ma też swoją zdecydowanie nieoficjalną stronę, na której znajdziemy wszystko. Od eventów, przez zdjęcia, kończąc na…owocach i motywujących cytatach (?). Jeszcze nie odkryłam zasady jaka rządzi komunikacją na tym profilu, ale z pewnością jest osobliwa. Traktowanie go półserio jest zatem najlepszym wyjściem z tej sytuacji.
Gdańsk
Ostatnim z miast, które naprawdę zachwyca wizerunkiem w sieci, jest Gdańsk. To miasto w ubiegłym roku lwią część budżetu przeznaczonego na marketing terytorialny zagospodarowało właśnie na promocję w social media. To była dobra inwestycja.
Gdańsk przede wszystkim opracował swój własny hashtag #ilovegdn, który wykorzystuje nie tylko na Facebooku, ale także Twitterze (Miasto Gdańsk nie boi się zaczepiać użytkowników na TT, brawo!) Google+, Youtube, Instagramie, Pintereście (tablice opatrzone hashtagami, estetyczne) i Foursquare.
A teraz pytanie za sto punktów: po co miastu profil na Spotify? 😉
Zasadniczo za pomocą tej aplikacji nie nawiążą dialogu z fanami. Jednak obserwując udostępniane utwory i tworzone tematyczne playlisty Miasta Gdańsk, mam wrażenie, że mam do czynienia z żywą osobą, z moim przyjacielem. Miasto staje się bliższe, przybiera ludzkie, znajome oblicze. Aż chce się wpaść w odwiedziny!
Fot. profil Miasto Gdańsk na Pinterest
Miasto jest specyficznym „produktem”, które potrzebuje szczególnej uwagi, jeśli chodzi o działania marketingowe i promocyjne. W dobie social media, które są obecne praktycznie wszędzie, nie sposób ignorować tego rodzaju kanałów komunikacji. Miasto, jak i każda marka, musi zbudować unikatową relację i więź ze swoimi fanami, w których życiu może być teraz obecne codziennie. Z pomocą popularnych portali dociera nie tylko do mieszkańców i odwiedzających, ale również do tych, którzy być może właśnie dzięki temu – odwiedzą. Odwiedzą, zostawią swoje ciężko zarobione złotówki, pokochają i wrócą. A może nawet zostaną na dłużej? 🙂
Autorka: Paulina Patrylak – miłośniczka marketingu, pasjonatka urbanistyki i architektury, zainteresowana marketingiem terytorialnym