Bez wątpienia powodzenie fan page’u w dużym stopniu zależy od odpowiednio dobranych lub stworzonych specjalnie na ten użytek grafik i zdjęć. Media społecznościowe to bowiem media przekazu skrótowego, skondensowanego i umożliwiającego błyskawiczną percepcję, a wymagania te spełnia właśnie materiał wizualny. Równie wciągająca może okazać się jednak gra, której materią nie jest obraz, lecz słowo – a więc gra językowa. Fan page, który operuje materią słowną w umiejętny, pomysłowy i zgodny ze strategią komunikacyjną marki sposób również nie uchroni się przed sukcesem.
Podpowiadamy, co zrobić, aby fani reagowali na publikowany content entuzjastycznie i obdarzali go gromkimi lajkami.
Zobacz również
Daj marce głos
Na początek pozbądź się złudzeń – Facebook z tradycyjną reklamą ma niewiele wspólnego. Zanim więc zabierzesz się za konstruowanie postów, wyrzuć do kosza tak mile widziane w przekazie promocyjnym superlatywy, wykrzykniki i cały misternie tkany język korzyści. Zaistnienie marki na portalu Zuckerberga to jednak oczywiście nie sztuka dla sztuki. Jak połączyć oba sprzeczne dążenia – do wyraźnego zaznaczenia obecności brandu w social media przy jednoczesnym umiarze w zachwalaniu zalet produktu i namawianiu do jego zakupu? Takie zadanie spełnia właśnie content ze szczególnym naciskiem na jego warstwę językową. Dzięki niemu fan page będzie stanowić idealne tło dla prezentacji marki, choć nie zdominuje ona publikowanych na nim treści (wystarczy, że pojawi się w ok. 10-15% postów). Jej pośrednia obecność przejawiać się jednak będzie zarówno w wyborze tematyki, jak też w tone of voice, jakim przemawiamy do facebookowiczów. Fan page insightowy może przykładowo oscylować wokół motywów kojarzących się z brandem (np. serek kanapkowy – lekkość, świeżość, przyjemność i związana z tym kręgiem tematycznym leksyka). Profil o charakterze poradnikowym lub lifestyle’owym może poruszać wątki z różnych dziedzin życia (np. design, moda, kuchnia, ekologia). Aby w poruszane zagadnienia wprowadzić nieco porządku, warto zastosować metodę newsletterową. Oznacza to, że grupujemy nasze posty w tzw. „koszyki tematyczne”, które pojawiają się na tablicach fanów zgodnie z określonym harmonogramem (np. poniedziałek – dzień newsów i ciekawostek, wtorek – dzień zabaw językowych, piątek – dzień błogiego lenistwa itp.). Treść, a także zastosowany język, staną się tym sposobem wartością dodaną dla prezentowanej przez nas marki, która patronuje profilowi, jak też pojawia się na nim w aluzyjny czy kontekstowy sposób. Jednocześnie dedykowany i unikatowy content wpisze się w jej strategię komunikacyjną i będzie współtworzył benefity, które konsument bierze pod uwagę dokonując zakupu.
Kto pyta, nie błądzi…
nie powinien jednak także zapominać o odpowiadaniu, zachęcaniu i prowokowaniu fanów do zabrania głosu. Facebookowicze wykażą się aktywnością wówczas, gdy poczują, że chcesz z nimi rozmawiać i zależy Ci na ich opinii. W mediach społecznościowych – podobnie jak w rzeczywistości offline – nie wystarczy bowiem postawić rozmówcy pytania, a potem zniknąć z jego pola widzenia i oczekiwać, że odpowie on sam sobie. Gdy zatem fan reaguje i dodaje swój komentarz, nie zostawiaj go bez odzewu. Można w takiej sytuacji wybrać jeden z wariantów: podziękować za aktywność, polubić odpowiedź, zadać dodatkowe pytanie czy zaprosić pozostałych internautów, którzy z uwagą śledzą pozostawiane przez innych komentarze, do podzielenia się własną opinią.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Widzę i opisuję
Grafika, bądź zdjęcie to siła postu. Internauci są bowiem niemal zaprogramowani na wizualne kodowanie prezentowanych im treści. Jednak potencjał i wieloznaczność obrazu warto wykorzystać do przygotowania atrakcyjnego copy. Jeśli uruchomisz wyobraźnię i pomysłowość, post może stać się słowno-obrazkową mini-historią, która uwiedzie niejednego odbiorcę. Co masz do dyspozycji? Cały wachlarz inspiracji językowych, takich jak związki frazeologiczne, przysłowia czy znane cytaty. Co z nimi zrobić? Trafnie dobierać lub oryginalnie przekształcać, aby uzyskać efekt zaskoczenia. Odwołaj się przy tym do tego, co powszechnie znane (np. przysłowie) i zwróć uwagę internauty tym, co nowe (np. gra słów wkomponowana we frazę). Pamiętaj jednocześnie, by nie ulegać nadmiernym uproszczeniom. Między słowem a obrazem ma powstać pewien rodzaj gry i napięcia. Jeśli natomiast użyjesz słów do opisania tego, co przedstawione jest na grafice – zepsujesz całą zabawę.
Myśl inaczej i omijaj banał
Umówmy się – nie zawsze masz dla fanów genialny żart lub gorącego newsa. Na Facebooku króluje zamiast tego truizm i banał. Czasem rozmowa przypomina wymianę kilku zdań o pogodzie. Na czym polega Twoje wyzwanie? Masz sprawić, że mimo mało wyszukanego tematu będzie to niezwykle wciągająca pogawędka! Skoro Twoim sprzymierzeńcem nie jest w tym wypadku treść, sięgnij po formę. Stosuj się do zasady: nieważne, co mówisz, ważne, jak to robisz. Zamiast suchego „Dziś polecamy Wam lody waniliowe z ciepłymi naleśnikami”, ogłoś odważnie: „Globalne ocieplenie na naszym profilu! Lody waniliowe rozgrzewają się do wystąpienia w naleśnikach!”. Zamiast radzić „Na śniadanie zjedzcie muesli”, urozmaić przekaz jedną z najbardziej znanych fraz: „Wstrząśnięte, niezmieszane… nasze muesli na śniadanie!”. Udramatyzuj prostotę, odejdź od powszechnych skojarzeń, zastosuj suspens. W mediach społecznościowych liczy się pomysł. To on pozwali Ci się wyróżnić i nie przepaść w tłumie.
NIE za dłuuuuuuuuuuuuuuuugo…
Nawet najbardziej zabawne czy newsowe posty mogą odbić się internautom czkawką, jeśli przesadzisz z ich długością. Treści, które na pierwszy rzut oka odstraszają swoją objętością, są zwykle po prostu ignorowane. Przeciętny użytkownik Facebooka najbardziej ceni bowiem swój czas. Informacje wyświetlające się na jego tablicy muszą zostać uchwycone wzrokiem podczas scrollowania i pobieżnego skanowania oferowanego contentu. Dlatego zanim zdecydujesz się na publikację posta, poświęć 10 minut na zredukowanie go do niezbędnych elementów. Wyeliminuj wszystkie słowa i zdania, bez których nadal jest on zrozumiały i atrakcyjny, a jednocześnie można go szybko przeczytać. Pamiętaj, że im mniej słów użyjesz, tym szybciej przykujesz czyjąś uwagę. Jaka jest ich optymalna ilość? Przyjmuje się, że to zaledwie 250 znaków wraz ze spacjami.
A czy B? Czyli do wyboru, do koloru
Jednym ze sposobów angażowania facebookowiczów do interakcji jest zadanie pytania o ich preferencje. Fani lubią po pierwsze mieć wybór, a po drugie dać wyraz swojej indywidualności. Stwórz im zatem możliwość realizacji tych potrzeb w prostszy niż dotychczas sposób. Mamy w końcu do czynienia z medium, które skutecznie rozleniwiło internautów i zniechęciło ich do dłuższych wypowiedzi. Dlatego zadając pytanie, podaruj im klucz do szybkiej odpowiedzi. A czy B, 🙂 czy :-(, TAK czy NIE, HIT czy SWEET – za pomocą podobnych wariantów, których lista nie ma końca, internauci wyrażą swoją opinię, wciskając maksymalnie kilka znaków na klawiaturze. Tym sposobem pytanie spolaryzuje fanów na dwie odmienne grupy. Jeśli zapowiesz je w formie mini-ankiety, możesz wykorzystać odpowiedzi w kolejnym poście i tym samym zdobyć następną falę zainteresowania swojej publiczności.
:-), :P, :-(, 😉 – o strojeniu minek
Rozmowa w cztery oczy stwarza możliwości wyrażania emocji. Uśmiech czy grymas na twarzy są dla Twojego rozmówcy równie cennymi informacjami jak słowa. Choć na Facebooku fani nie mogą spojrzeć Ci w twarz, emocje możesz wyrażać za pomocą powszechnie znanego narzędzia – emotikonek. To forma komunikacji, która rozpowszechniła się na masową skalę wśród użytkowników Internetu, na Facebooku sprawdza się idealnie. Dlatego uśmiechaj się do fanów i zarażaj ich radością. Gdy żartujesz – puść oczko, a gdy mówisz o sprawach, które drażnią – nie obawiaj się skrzywić. W ten sposób ożywisz i nadasz emocjonalny charakter postom. Aby nie wpaść jednak w rutynę, opanuj po mistrzowsku słownik „emotów” i śledź trendy w tym zakresie. Zawsze możesz zainteresować internautów nowym lub mniej popularnym motywem graficznym.
Nie do rymu, nie do taktu…
Rym – infantylizacja czy uatrakcyjnienie postów? Efekt może być oczywiście i taki, i taki. Z rymu trzeba bowiem korzystać z umiarem, a przede wszystkim mieć na uwadze grupę docelową i prezentowaną markę. Gdy na swoim profilu możesz pozwolić sobie na lekko zabawową nutę, rym spełni doskonale swoje zadanie. Dlaczego? Bo przyciąga uwagę i wpada w ucho. Rym sprawia, że komunikat lekko się czyta i z taką samą lekkością zapamiętuje. Rymując, sugerujesz również, że umiejętnie bawisz się słowami i wraz z fanami spędzasz czas na luzie. A to będzie skutkować większą otwartością internautów na obustronny dialog.
Mów do mnie WIELKIMI LITERAMI
Gdy nam na czymś zależy, podkreślamy to intonacją naszego głosu. W postach rób dokładnie to samo. Słowa wyjątkowo ważne, a czasem nawet prowokacyjne, wyróżniaj w tekście wielkimi literami. Internauta szybciej je zauważy, a dzięki temu prawdopodobnie zapozna się z całym postem. Nie przesadzaj jednak w korzystaniu z tego zabiegu. Wielkie litery w słowie pisanym są bowiem odzwierciedleniem krzyku. Żaden facebookowicz nie pozwoli na siebie krzyczeć bez opamiętania. „Wykrzycz” mu więc tylko to, co naprawdę jest naglące, ważne i ciekawe.
Licz się z wyliczeniami ✔
Nad treścią posta trzeba zapanować – zwłaszcza gdy mamy fanom do przekazania sporą dawkę wiedzy. By nie przytłoczyć ich dużą ilością litego tekstu, który już na pierwszy rzut oka odstrasza od lektury, warto sięgnąć po wyliczenie. Post zyska dzięki temu na przejrzystości, a najistotniejsze informacje zostaną wyróżnione i nie umkną uwadze. Taka forma graficznego opracowania informacji nie wymaga bowiem nadmiernej koncentracji, a internauta zapoznaje się z nią w taki sposób, do jakiego w sieci przywykł – a więc skanując komunikat wzrokiem. Skoro masz do wyboru dziesiątki bullet pointów, a facebookowy wall dobrze sobie z nimi radzi – dlaczego nie zaoferujesz użytkownikom przekazu, który łatwiej przyswoją i kolokwialnie mówiąc „kupią”?
Powiedz mi, co mam robić?!
„Polub”, „napisz”, „wybierz”, „uśmiechnij się” – jeśli oczekujesz od internautów konkretnej reakcji, nie zapomnij im o tym powiedzieć! Bezpośrednie i nieskomplikowane formułowanie naszych potrzeb i oczekiwań ułatwia nam życie na co dzień. Dlaczego inaczej miałoby być w przypadku Facebooka? Aby fan mógł odpowiedzieć na Twoje wezwanie, musi wiedzieć, jakiego rodzaju aktywności od niego oczekujesz. Podobnie działa call to action na stronach www, w aplikacjach czy na bannerach. To internetowy świat jasno określonych komend – „kliknij”, „przejdź”, „zobacz więcej” – do których przywykł nasz użytkownik Facebooka.
P.S. Czyli czasem warto coś dodać…
Jeśli post powinien dobiegać już końca, ale zostało Ci coś jeszcze do powiedzenia, sięgnij po rozwiązanie znane od wieków z epistolografii, a więc zwrot post scriptum. Skrót P.S. odbiorca szybko wyłapie wzrokiem i przeczyta z większym prawdopodobieństwem niż lity i długi tekst. A może to właśnie ten fragment w pierwszej kolejności przykuje jego uwagę, gdyż został wyraźnie wyodrębniony od pozostałych wersów?
P.S. Zatem powodzenia! 🙂
Agnieszka Minecka – creative director, Magdalena Stanisławska – senior copywriter, Agencja content marketingu Eagle Way