Flagi państwowe znów powiewały na wietrze. I znów mowa o tym, kto rozdaje karty, kto, komu wbił gwóźdź do trumny, kto triumfuje. Komentarze niczym te z Euro 2016. Inne twarze, inni dziennikarze, ale jak widać, cała Polska żyła piłką, bo wnioski były formułowane w iście sportowym żargonie. Fakt nikt nikomu piłki nie podawał, ale uściskom dłoni, podawaniu ręki i wspólnym zdjęciom nie było końca. No to racism i fair play.
Nie chodzi mi jednak o organizację, promocję, PR i rzecz jasna bezpieczeństwo. Ale o te gwoździe i flagi. Szczyt był, więc słuchałam przekornie cały czas zespołu Dezerter. A szczególnie kilku piosenek na okrągło, choćby „Made in China” (Bo flagi wszystkich krajów wykonano w Chinach) czy „Ekonomię”.
Zobacz również
Dlaczego o tym piszę, bo reklam takich produktów nie znajdziemy w tv i nie usłyszymy w radiu. Marketing przemysłowy nie obejmuje swym zasięgiem gospodarstw domowych i pojedynczych konsumentów. Kiedyś podczas rozmowy z przedstawicielem firmy Sambud-2 z Krakowa, mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, powiedziano mi, że i tak na trendy makroekonomiczne nasze centra serwisowe (oczywiście nie tylko stali) nie mają wpływu, więc trzeba robić wszystko, żeby zadbać o klientów i skupić się na jakości. Firma przechodzi reorganizację, aby polepszyć jakość usług i odbudować swoją pozycję na rynku centrów serwisowych. O trendach ekonomicznych wspominam celowo, ponieważ nie sama Polska, ale cały świat jest zalewany stalą z Chin, więc nawet gwóźdź do naszej trumny, może pochodzić z Chin.
Made in China to nie tylko problem polskiej branży odzieżowej czy obuwniczej, które od dawna mówią o swoich kłopotach, ale również takich podmiotów jak choćby centra serwisowe stali, które dostarczają blachy, rury, pręty czy druty, z których powstaną m.in. te nieszczęsne gwoździe. Na butach i koszuli widzimy jednak, gdzie są wyprodukowane.
Gwóźdź do trumny
Gwoździe, sztyfty, zszywki to elementy, które ma każda trumna. Zakłady pogrzebowe radzą sobie z marketingiem – w tej branży pojedynczego konsumenta nie da się pominąć. Nazwa coraz częściej nie jest nazwiskiem właściciela, ale mamy „Tanatos”, czy „Game over”. W tej branży liczy się również… wzornictwo. Kolor trumny, rodzaj drewna, grawer. Jest przepych. Wracając do branży stalowej, w niej także już nie zaszalejemy. Liczy się charakterystyka produktu, jakość, wymiary i szereg norm do spełnienia.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Skoro na trendy makroekonomiczne przeciętna firma nie ma wpływu, wykorzystujmy narzędzia, które są dostępne, które oferuje marketing i działajmy świadomie. O ile duża firma ma zazwyczaj (bo też różnie bywa) plan strategiczny, o tyle średnia, czy mała zarządzana jest przez okazje. Działania marketingowe mają z kolei charakter zrywów, które później kończą się stosem faktur do zapłacenia. W polskich firmach słyszymy o oszczędzaniu, ograniczonych budżetach i cięciach niepotrzebnych wydatków, o tym, że leżymy, gdy coś nie wyjdzie. Wchodzimy do szefa, aby porozmawiać, a on leży niczym Pepe na boisku. Działajmy świadomie. Zdecydujmy się na pozycjonowanie strony firmowej, żeby dotrzeć np. do klientów w mniejszych miastach, pojedźmy na targi i zadbajmy, aby wystąpić w trakcie wydarzeń towarzyszących albo panelu dyskusyjnego. Starajmy się, aby wywiad z naszym pracownikiem pojawił się w mediach branżowych.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Czy marketing przemysłowy musi być stereotypowy i nudny? Nie! Coraz częściej w niestandardowych działaniach swoją szansę upatrują firmy przemysłowe. Chętniej współpracują z artystami. Jest to szansa na przypomnienie o sobie lokalnej społeczności. Zakład przemysłowy nie musi się kojarzyć z brudnymi i popękanymi murami, czy zaniedbanymi obszarami zieleni przed zakładowymi budynkami. Gorzej, jeżeli po zakładach przemysłowych zostały same murale na opustoszałych budynkach. Znów ktoś powie, że na trendy makroekonomiczne nie mamy wpływu. Działalność rynkowa na pewno nie jest fair play, duży może więcej, kapitał rodzi kapitał, ale działajmy kreatywnie, czasem niestandardowo. To jest trudne, szczególnie gdy mamy ograniczone środki, a na kolejnym szkoleniu słyszymy „bądźcie jak Sherlock Holmes”. Działając w marketingu przemysłowym musimy być czujni, uważni, aby nie zapaść na ślepotę z braku uwagi i ograniczone postrzeganie. Myślimy, że mamy stałych klientów, że oferujemy dobre marże, gdy nagle okazuje się, że ktoś jednak potrafił lepiej prowadzić politykę produktową i co ważne, zadbał o relacje nie tylko z klientami. I co wówczas? Nic innego nie pozostaje tylko zeznania świadków.
Autor:
Anna Rumocka