Skąd taka nazwa? Dlaczego „Farma Inwencji”?
Farma to miejsce kojarzące się z hodowaniem albo uprawą czegoś. W tym przypadku chcieliśmy podkreślić, że tworzymy takie symboliczne miejsce sprzyjające uprawianiu i rozwijaniu pewnych umiejętności. Uprawianie to najwłaściwsze słowo, ponieważ – trzymając się tej metafory – zanim coś zasiejemy albo zasadzimy, musimy najpierw odpowiednio przygotować grunt. I takie właśnie jest zadanie FI: przygotowanie poprzez prezentacje założeń teoretycznych, rzucanie ziarna – pewnych idei i pomysłów, pielęgnacja tego, co już wzrasta, ale też tego, co zostało zaniedbane czy zapomniane. Przykładowo – podczas poprzedniej FI wiele miejsca poświęciliśmy algortymicznej metodzie wynalazczej TRIZ stworzonej przez Henryka Altszullera. O ile TRIZ jest podejściem dobrze znanym inżynierom czy technologom, to w świecie marketingu i reklamy w zasadzie się nie pojawia, a szkoda, ponieważ może być bardzo inspirującym narzędziem.
Farma to także przestrzeń, w której możemy eksperymentować i obserwować wyniki swoich doświadczeń, spróbować nowych metod i od razu sprawdzić, czy nam odpowiadają i są adekwatne do wyzwań, przed jakimi na co dzień stajemy. Wiemy też – z doświadczenia poprzedniej edycji – że to, co podane w takich warunkach, kiełkuje i daje po pewnym czasie dobre plony.
Zobacz również
-
#PrzeglądTygodnia [27.09-03.10.24]: suszonki września, przegląd kampanii na Pink October, alkohol w saszetkach znika z półek sklepowych
-
#PolecajkiNM cz. 26: Narodowe Archiwum Cyfrowe, strefa marki CeraVe i Foresight.edu
-
Pink October: jak marki zachęcają do badań profilaktycznych w kierunku raka piersi [PRZEGLĄD]
A poza tym wszystkim lubię prace ogrodowe – a sam pomysł FI dojrzał właśnie podczas jednego z weekendów spędzanego na takich pracach.
A „inwencja”?
Inwencję rozumiem jako pewną postawę pomysłowości, wynalazczości, twórczego podejścia do życia. Podejścia, które można rozwijać i w sobie odkrywać. Nie musi być ono zależne od jakichś wrodzonych predyspozycji, czy szczególnych zdolności, z którymi przychodzimy na świat. Ważniejsza jest umiejętność patrzenia na to co znane w odmienny sposób, wyrwanie się z pewnych nawyków, przełamywanie istniejących stereotypów i konwencji. Dzięki temu możliwa jest także twórcza rekombinacja znanych elementów – ułożenie tego, co oczywiste w nowy, nieoczywisty wzór, strukturę.
Inwencja ma również wiele wspólnego z natchnieniem, olśnieniem, nagłą iluminacją wrażoną w słynnym „Heureka!”. Aby takie odkrywcze olśnienie nastąpiło, można temu dopomóc – stworzyć odpowiednie warunki i środowisko. Nieoceniona jest tu rola przypadkowości i losowości. Śledząc losy wielkich odkryć i wynalazków często widzimy, jak ważną rolę odgrywał przypadek, jakaś szczęśliwa koincydencja, jednoczesne zaistnienie kilku elementów w pewnym czasie i kontekście. Wynalezienie dezodorantu kulkowego, samoprzylepnych karteczek post-it, zapięcia typu rzep czy kuchenki mikrofalowej nie odbyłoby się bez szczególnego zbiegu okoliczności, ale też talentu odkrywcy, który w czymś na pozór banalnym lub nieoczekiwanym dostrzegł potencjał przyszłego zastosowania.
Pink October: jak marki zachęcają do badań profilaktycznych w kierunku raka piersi [PRZEGLĄD]
Myślę, też że w pewnym sensie inwencja poprzedza też innowację, która jest poszukiwaniem nowego i użytecznego. Kilka dekad temu w Polsce bardzo prężnie (lecz niestety krótko) rozwijała się dyscyplina zwana inwentyką. Chcemy trochę do tego powrócić. Rozbudzanie myślenia wynalazczego i poznawanie procesów twórczych to jeden z celów FI.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Czym więc jest, czy też będzie, Farma Inwencji?
Główna ideą FI jest stworzenie niekonwencjonalnego forum i platformy dla inspiracji, wymiany idei i poglądów. Celem jest pobudzanie i rozwijanie umiejętności twórczego myślenia – w bardzo szerokim rozumieniu. Warunkiem zaś do tego jest odkrywanie i wykorzystywanie własnego potencjału kreatywnego, co z kolei wiąże się z ćwiczeniem myślenia koncepcyjnego i ciągłym poszukiwaniem innowacyjnych i oryginalnych rozwiązań dla różnych problemów. FI to również przestrzeń mająca pomóc przypadkowi – zwiększająca prawdopodobieństwo odkrycia poprzez obcowanie z tematami czy metodami, z którymi na co dzień nie mamy okazji się stykać.
Żyjemy dziś w gospodarce opartej głównie na wiedzy i kreatywności i wierzymy, że to właśnie te dyspozycje pozwalają budować tzw. przewagę konkurencyjną. Z drugiej strony, funkcjonujemy w środowisku bardzo niestabilnym i złożonym pod względem politycznym i społecznym. W takich warunkach zdolność generowania nowych rozwiązań problemów (zarówno tych starych jak i nowych) staje się czasem wręcz warunkiem przetrwania firm, organizacji lub instytucji społecznych.
Ważnym założeniem jest dla nas otwartość i ciekawość tego, co odmienne, inaczej widziane oraz pewna doza wyobraźni i wiara w sprawczość – rzeczywistość w wielu aspektach nie musi wyglądać tak jak obecnie. A wyobraźnia zwiększa się wraz otwartością – w miarę jak uwalniamy się od przesądów, klisz myślowych, uprzedzeń czy nawykowych zachowań.
19 listopada będziemy mieli okazję spotkać się na drugiej już edycji Farmy Inwencji. Jakie wnioski udało się Wam wyciągnąć z pierwszego spotkania?
Wniosek podstawowy – potwierdzony opiniami uczestników: nie było dotychczas wydarzenia o takim charakterze i jest ono niezwykle potrzebne. Doskonale też sprawdziła się formuła rozmycia ról: prowadzących i słuchaczy. Prowadzący z dużym zaangażowaniem brali udział w warsztatach, a uczestnicy dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. Sprawdziła się również tematyczna różnorodność. Zgromadzenie jednocześnie ekspertów od marketingu, designu, socjologii, a dodatkowo dziennikarzy, artystów i filozofów tworzy prawdziwie twórczy ferment.
Co mają ze sobą wspólnego marketing i religia?
To pytanie odnosi się zapewne do tematyki warsztatu Jarosława Spychały? [z całym programem można zapoznać się tutaj>] W koncepcji szkoleniowej ‘Gravity’ (którą miałem przyjemność wspólnie z nim opracowywać i prowadzić) posługujemy się stworzoną przez niego typologią uniwersalnych wzorów komunikacji. Powstała ona na bazie analizy wątków mitologicznych i sposobów, w jaki starożytni bogowie komunikowali się z ludźmi. Jarek zidentyfikował i opisał kluczowe wzory komunikacji takie jak: “Epifania”, “Entuzjazm”, “Kult” itd. (wzorów jest łącznie 10). Okazuje się, że w sposoby komunikowania się dużych marek z konsumentami są analogiczne do tych, które znajdujemy np. w mitologii greckiej, jeśli chodzi o kontakt pomiędzy bogami i śmiertelnikami.
Ale marketing i myślenie religijne (także myślenie magiczne) mają wiele więcej wspólnych cech. Ważna jest tu sfera tego, co irracjonalne, nieświadome, pewna forma “poddania się” czy “związania” (por. łac. religio). W obu dziedzinach istotna jest również “charyzma” i osobowość lidera obdarzonego unikalnymi cechami, które tworzą wokół niego wyjątkową aurę, za którym podążają inni (postaci w rodzaju Richard Branson, Mark Zuckerberg, nieżyjący już Steve Jobs itd.). Co ciekawe w obu tych światach wciąż pojawia się spora doza krytyki samej racjonalności, specyficzne rodzaje kultu czy dogmaty, które stosowane są wówczas gdy racjonalne planowanie i rozsądek nie są w stanie określić, co właściwie należałoby zrobić. Świadczą o tym choćby takie pojęcia jak: “misja”, “wizja”, “wartości”- powszechne dziś w dyskursie marketingowym. Jeśli porównamy język teorii zarządzania i marketingu oraz np. kazania protestanckiego pastora – wizjonera, to okaże się, że będą miały ze sobą wiele wspólnego.
Dlaczego zajmuje się Pan marketingiem? Co jest tak pociągającego akurat w tej dziedzinie?
Chyba właśnie poprzez jego paradoksalność – fakt, że choć jest zupełnie niedookreślony i pełen sprzeczności, to wciąż tu powstają oryginalne i praktyczne rozwiązania.
W marketingu przyciąga mnie to, co zmienne, nieoczywiste i twórcze. Marketing, komunikacja marketingowa, czy strategia reklamowa to dziedziny niezwykle żywotne, wiele czerpiące z fenomenów i trendów kulturowych. I sam marketing traktuję trochę na zasadzie złożonego zjawiska kulturowego. Są tu różnorodne idee, wzory zachowań, style myślenia i struktury, dzięki którym powstają dzieła i wytwory, które np. najpierw inspirują się kulturą popularną, a następnie zwrotnie na nią oddziałują.
W marketingu pulsuje dużo energii – odbywa się tu ciągły ruch i przepływ pomysłów, opinii, poglądów. Marketing – używając pewnej metafory – jest też wyrazisty, barwny i jaskrawy – przyciąga samą formą. Jest również (o ile nie popada we wspomniany dogmatyzm) wielowymiarowy, eklektyczny. W tym sensie marketing kojarzy mi się z techniką bricolage, kiedy to sprzeczne albo przeciwstawne idee, odmienne style, różniące się lub zwalczające podejścia tworzą nowe jakości i nową wartość. Szukając rozwiązań dla problemów marketingowych, można sięgać po wszelkie możliwe dyscypliny i narzędzia – przy czym duża otwartość i zawieszanie osądu zawsze idzie tu w parze z pragmatyzmem – testem prawdziwości jest praktyka: czy finalnie to będzie działać, czy okaże się skuteczne?
Co było najbardziej inspirującą rzeczą, jakiej Pan kiedykolwiek doświadczył?
Najbardziej chyba inspirowali mnie zawsze – i wciąż inspirują – ludzie i ich dzieła. Niezwykle inspirująca jest dla mnie filozofia prof. Stefana Symotiuka i stworzony przez niego system „homo inquietus” – teoria „człowieka niespokojnego”, „człowieka pasji”. W wielkim skrócie: teoria ta określa człowieka jako istotę obdarzoną pewną nadenergetycznością, której ewolucyjną konsekwencją są wytwory cywilizacji i kultury. Zgodnie z tym systemem człowiek może się w pełni realizować między innymi poprzez pasjonaryzm, czyli więź ze sprawami i rzeczami, które najbardziej daną jednostkę fascynują. A mnie wciąż fascynuje wiele rzeczy: spotkania z ludźmi, literatura, muzyka, obserwowanie natury – długo można wymieniać. Generalnie świat mnie fascynuje! 🙂
Marek Staniszewski – pomysłodawca i ‘spiritus movens’ Farmy Inwencji
Strateg komunikacji z wieloletnim doświadczenie w budowaniu marek i badaniu ich kondycji. Wykładowca i trener (prowadził zajęcia m. in.w WSKiMS, SMR, SSM czy ICAN HBP). Współtworzył formułę i program oraz jest wieloletnim wykładowcą Szkoły Strategii Marki przy SKM/SAR. Autor kilkudziesięciu publikacji na temat komunikacji i strategii. Jest również autorem książek: „Atlas strategiczny” i „Strategiczny podstęp” oraz współautorem książki „Portret klienta”. Współzałożyciel Stowarzyszenia „Marketing 4 Business”. Prowadzi bloga pt. „…tak na marginesie”. Założyciel i Prezes Fundacji Homo Inquietus. Założyciel i konsultant w think tanku Heuristica.
Farma Inwencji
19 listopada, Warszawa
NowyMarketing jest patronem medialnym wydarzenia.