Choć wcześniejsze klęski, związane z rozprzestrzenianiem się wirusów SARS czy MERS pokazują, że odbicie gospodarcze po epidemii przychodzi relatywnie szybko, powrót do normalności oceniamy jako trudny. Polacy deklarują, że ich sytuacja finansowa uległa pogorszeniu. W konsekwencji szukamy oszczędności i najlepszych dostępnych ofert cenowych. Obok ceny ważnym kryterium podejmowania decyzji jest lokalne „pochodzenie” wybieranego produktu.
Czy w najbliższych tygodniach czeka nas przełom?
Zobacz również
Znajdujemy się prawdopodobnie w okresie szczytowym pandemii. Zarówno w Europie i w Polsce sytuacja kształtuje się mniej więcej podobnie, wzrosty zachorowań się stabilizują, co można odczytywać jako spowolnienie pandemii. Jeśli prognozy się potwierdzą, czeka nas powolny powrót do normalności. W Polsce, podobnie jak na wielu innych europejskich rynkach (Austria, Niemcy, Dania, Czechy) albo regulacje, związane z lock downem już zostały poluzowane albo nastąpi to w najbliższych tygodniach. W ostatnich dniach rządy wielu krajów zdecydowały o częściowym otwarciu sklepów, powrocie do szkół, czy tak jak w Polsce czy w Austrii ponownym otwarciu parków i umożliwieniu ludziom bardziej swobodnego poruszania się czy uprawiania sportów.
Co dalej? Polacy pełni obaw
Dla milionów osób problem nie skończy się jednak wraz z końcem kwarantanny. Pandemia to zjawisko, które będzie niosło za sobą skutki natury ekonomicznej – płytszą bądź głębszą recesję. Wiele firm przestanie lub już przestało funkcjonować, wiele osób straciło lub straci pracę, a co za tym idzie, źródło dochodów. Gospodarki krajów europejskich mogą się w efekcie dosyć istotnie skurczyć. Wielu Polaków znajdzie się w zupełnie nowej rzeczywistości, mierząc się z pogorszoną sytuacją ekonomiczną rodziny.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
– Mniej więcej 40% gospodarstw domowych odczuwa uszczuplenie domowego budżetu w związku z pandemią – niemal połowa respondentów badania Kantar Barometr Covid-19 deklaruje zdecydowanie pogorszenie się ich sytuacji finansowej. 36% z nich obawia się strat w ciągu najbliższego miesiąca. To z pewnością odbije się na ich zwyczajach zakupowych. Przesunięcia w preferencjach konsumentów mogą odbić się na markach z segmentu premium, z których klienci zrezygnują na rzecz odpowiedników z niższej półki cenowej – tłumaczy Stanisław Grabowski, head of strategy z MediaCom.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Nadzieja na względnie szybki powrót
Relatywna normalność na wielu polach powinna wrócić względnie szybko. Patrząc na dane, dot. podobnych wydarzeń na rynkach azjatyckich (epidemie SARS czy MERS), ten powrót do normalności w handlu następował stosunkowo szybko, ponieważ już w około 3 miesiące. U nas być może nastąpi to podobnie szybko, chociaż nie oznacza to oczywiście pełnego wyjścia suchą stopą z jakiejś głębszej ekonomicznej recesji. Natomiast pewna aktywność handlowa i kupowanie podstawowych produktów, korzystanie z usług powinno relatywnie szybko do normy wrócić.
82% Polaków obawia się epidemii
Niemniej jednak Polacy są mocno przejęci tą sytuacją. Badania zrealizowane przez Kantar pokazują, że obawiamy się epidemii bardziej niż sąsiadujące z nami Niemcy czy mocniej dotknięte epidemią Włochy. W drugiej fali badania wskazania respondentów pogłębiły się – aż 82% badanych przyznaje, że przejmuje się obecną sytuacją.
– Badanie zostało zrealizowane na ponad 50 rynkach. Polska jest w ścisłej czołówce krajów, które odczuwają presję w związku z COVID-19, wykazując największy procent pozytywnych odpowiedzi i plasując się tym samym wśród najbardziej bojaźliwych narodów. Z lekkim przerażeniem patrzą w przyszłość – komentuje Michał Rogowski, business development director, Kantar.
Te obawy nie są tylko związane ze zdrowiem, w dużej mierze związane z finansami. ¾ Polaków w badaniu zdaje sobie sprawę z konieczności dużo uważniejszego planowania finansów rodziny.
Respondenci rysują przyszłość w czarnych barwach
– Niewiele osób wierzy w to, że kryzys skończy się szybko – jedynie 30% respondentów badania Kantar zgodziło się ze stwierdzeniem, że sytuacja ekonomiczna poprawi się wraz z końcem epidemii. Początkowe przejawy optymizmu, że to szybko przejdzie, zweryfikowała druga fala badań. Co ciekawe, choć wraz z wprowadzaniem pierwszych ograniczeń w związku z epidemią koronawirusa media obiegły zdjęcia pustych sklepowych półek, w pierwszej fali badania (realizowanej w dniu zamknięcia szkół) jedynie niewiele ponad ¼ Polaków przyznało się do robienia zapasów podstawowych produktów na wypadek, gdyby wraz z rozwojem sytuacji nie były dostępne w sklepach – podsumowuje Stanisław Grabowski.