Pozostałe części cyklu przeczytasz tu >
Zobacz również
O rozwiązaniu inSTREAMLY i możliwościach, jakie ono oferuje, opowiada Wiktoria Wójcik, co-founder inSTREAMLY.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Co umożliwia Wasze rozwiązanie?
inSTREAMLY to technologia, która pozwala na automatyczne zarządzanie i umieszczanie treści na setkach kanałów live-stream naraz.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Na podstawie tej technologii stworzyliśmy marketplace, na którym marki mogą w automatyczny sposób podpisywać krótkoterminowe kontrakty sponsorskie bezpośrednio z twórcami.
Wcześniej, jeśli streamer miał na swoim kanale wyświetlić treść danej marki, trzeba było skontaktować się z nim osobiście, wysłać mu pliki i przypilnować, by to zrobił. To bardzo czasochłonny proces, dlatego marki decydowały się współpracować tylko z kilkoma największymi streamerami. Średni i mniejsi streamerzy nie mogli liczyć na indywidualne współprace.
inSTREAMLY automatyzuje ten ręczny proces wyświetlania treści na wielu kanałach. Dzięki temu tysiące streamerów naraz może współpracować z marką w efektywny dla obu stron sposób.
Działamy na rynku live streamingowym. Po rewolucji, jaką wprowadziła popularność VOD, teraz nastał czas na transmisje live. 15 milionów widzów dziennie ogląda innych ludzi, jak robią całkowicie zwyczajne rzeczy: grają w gry, gotują czy po prostu rozmawiają – a wszystko to interaktywnie i na żywo.
Każdego miesiąca ponad 3 miliony indywidualnych nadawców – streamerów, prowadzi transmisje prosto z domu. Jednak większość z nich jest zbyt mała, by działać na rynku reklamowym i zarabiać na swoich treściach, a platformy wykorzystują to, przyjmując ich transmisje na wyłączność, a oferując bardzo niewiele.
W inSTREAMLY uważamy, że ta rzeczywistość nie musi tak wyglądać, a streamerzy mają prawo zarabiać na swojej pracy niezależnie od platform.
Jak działa Wasze rozwiązanie?
Streamerzy logują się na platformę inSTREAMLY i decydują jaką markę chcą promować na swoim streamie. Wyświetlając jej treści, zarabiają pieniądze. Cały setup dla streamera zajmuje nie więcej niż 2 minuty.
Marki mogą wybierać jakich twórców chcą wspierać i w kontekście jakich transmisji (na przykład wybranych gier) się pojawiać. Każde wyświetlenie treści jest raportowane w czasie rzeczywistym.
Dzięki inSTREAMLY z setkami streamerów współpracowały już takie marki jak Netflix, Play, Old Spice czy Blik.
Jaką macie przewagę nad konkurencją?
Rywalizujemy na rynku reklamy internetowej. Konkurujemy z każdym sposobem, w jaki marki chcą docierać do młodych odbiorców. Bezpośrednio obecnie rywalizujemy z wszystkimi narzędziami i sposobami współpracy ze streamerami.
Widzowie streamów są atrakcyjną grupą dla reklamodawców. To młodzi ludzie, zainteresowani technologią i często lepiej zarabiający – w końcu sprzęt i gry kosztują. To niezagospodarowana grupa, bo jak do każdej żyły złota, trudno do nich dotrzeć. Używają adblocka, spędzają czas na oglądaniu streamów bądź graniu w gry i nie oglądają telewizji. inSTREAMLY jest tam, gdzie oni – na streamach, a dzięki naszej technologii treści marki stają się częścią contentu, dlatego nie zablokuje go żaden adblock.
Kampanie inSTREAMLY są lubiane przez streamerów i ich społeczność. Widzowie streamów cieszą się, że streamer zarabia, współpracując z marką. Jednak nie chcą, by reklamy zasłaniały cały ekran. inSTREAMLY w innowacyjny sposób dopasowuje się do treści na streamie, więc treści marki nie przeszkadzają w oglądaniu. Każdemu klientowi pomagamy przygotować kampanię tak, by była interesująca dla graczy – dzięki temu osiągamy CTR między 2 a 5%.
Kto odpowiada za stworzenie rozwiązania?
Za inSTREAMLY stoją praktycy doświadczeni w branży gamingowej, esportowej i marketingowej. Stworzyliśmy inSTREAMLY, bo sami potrzebowaliśmy tego narzędzia do pracy.
Platformę oprócz mnie tworzą:
- Maciej Sawicki – Na scenie esportowej od 2003 roku. Co-founder organizacji esportowej devils.one i konferencji Esport&Gaming Forum, prowadzący program Misja Esport na antenie Onet.pl.
- Szymon Kubiak – ex-head of Content Creation w Mediacom Warsaw, współtwórca największych kampanii gamingowych i influencerskich w Polsce dla takich marek jak Play czy Coca-Cola.
- Damian Konopka – Twórca portalu Streamerzy.pl, najpopularniejszego serwisu dotyczącego aktywności streamerów w Polsce. Programista z 7-letnim doświadczeniem ze szczególną pasją do automatyzacji nawet najmniejszych zadań.
Co sprawiło najwięcej trudności w budowie Waszego rozwiązania?
Streamerzy to młodzi ludzie, którzy streamują, bo to dla nich przyjemny sposób spędzania wolnego czasu. Dopiero na drugim miejscu jest chęć zarobku. Dlatego nasze rozwiązanie musiało być jak najprostsze w użyciu. Przy pierwszym MVP już automatyzowaliśmy to, co było ręczną pracą, ale to nie wystarczyło – streamerzy zapominali o inSTREAMLY, bo za trudno było się „aktualizować”. Przeszliśmy przez kilka iteracji naszego rozwiązania i teraz cieszymy się, bo widzimy, że streamerzy chętnie wracają na platformę.
Jaki jest Wasz model rozliczeń?
Na platformie marki współpracują ze streamerami w formie mikro-sponsoringu rozliczanego jako CPV lub CPC. Streamerzy dołączają do inSTREAMLY za darmo i po weryfikacji mogą dołączać do kampanii danych marek.
Jakie są plany dalszego rozwoju?
inSTREAMLY powstało, by tworzyć nowe możliwości współpracy ze streamerami. Dlatego ciągle szukamy sposobów, by rozszerzać nasze działania. Chcemy, by treści pojawiały się w zależności od tego, co dzieje się na ekranie (np. kiedy streamer wygra grę lub zacznie się cieszyć), a także chcemy wprowadzić rozwiązania aktywizujące widzów na czacie.
Streamerom chcemy pomagać nie tylko w monetyzowaniu swojej pracy, ale też rozwijaniu swojego kanału i tworzenia community – planujemy tworzenie rozwiązań również w tym obszarze.
W branży esportowej i gamingowej wiele podmiotów na stałe współpracuje z streamerami – organizacje esportowe, organizatorzy turniejów czy MCN-y i cała ta praca odbywa się ręcznie. Potrzebują narzędzia, które pozwoli im zarządzać swoimi nadawcami i treściami, które wyświetlają na swoich kanałach. Dlatego naszą platformę udostępniamy w formie SaaS. Rozwijamy tą gałąź jako osobny produkt.
Działacie w gamingu, dlaczego tam? Czy macie plany działać szerzej?
Live streaming jest obecnie najpopularniejszy wśród graczy. Większość oglądanych treści to transmisje z gier komputerowych, a marki szukają sposobów, by dotrzeć do gamerów. Jako zespół mamy bardzo duże doświadczenie na rynku gamingowym i esportowym. Dlatego by zweryfikować nasz produkt i model biznesowy, zaczęliśmy działać właśnie tutaj.
Jednak już teraz widzimy, że nie skończy się to tylko na grach. Kategoria „just chatting” kwartalnie rośnie o 30%. To tylko kwestia czasu, kiedy live streaming wyjdzie z niszy gamingowej i pojawiać się zaczną streamy beauty czy sportowe. Dlatego jednym z naszych największych priorytetów jest ekspansja poza gaming. Jesteśmy na to gotowi. Tworzymy rozwiązania dla całego streamingu i każdego, kto pracuje ze streamerami – niezależnie od treści.
Jak oceniacie branżę martechową w Polsce?
Marketing to ciągły bieg Czerwonej Królowej z „Alicji po drugiej stronie lustra”: „Tutaj […], aby utrzymać się w tym samym miejscu, trzeba biec ile sił.”. By przetrwać, trzeba szukać nowych rozwiązań i ciągle się rozwijać. To, co kiedyś było nowinką, dzisiaj jest standardem. Dlatego martech w Polsce stał się ważnym kierunkiem rozwoju dla najlepszych domów mediowych i agencji. Żywym przykładem na to jest choćby nasz partner [m]spark powered by Knowledge Hub Akcelerator, który wspiera innowacyjne technologie.
Nieuniknione, że temat ten w Polsce będzie się tylko rozwijał. Startupy są niesione na barkach ambitnych ludzi, których jak sądzę, w branży marketingowej nie brakuje.
Jakie są Waszym zdaniem obecnie najważniejsze trendy w martechu?
Dopasowanie do odbiorcy. Reklamy dzięki technologii są absolutnie wszędzie, jednak w większości, zamiast interesować, to denerwują. Trend content marketingu wyrósł właśnie z tego, że jako marketerzy chcemy, by treści reklamowe były nie tylko widoczne, ale też ciekawe dla odbiorcy. Dlatego sądzę, że technologie, dzięki którym komunikacja będzie bardziej przyjemna, autentyczna i dopasowana do odbiorcy będą cieszyć się dużym powodzeniem. Niezależnie czy będzie trafiać do konkretnej niszy, działać w konkretnym medium, czy zmieniać oblicze całej branży reklamowej – na pewno będziemy chcieli, by, paradoksalnie, dzięki technologii marketing był bardziej ludzki.
Jeśli jesteśmy przy byciu ludzkim, to na pewno nie możemy zapominać o sztucznej inteligencji. Wyrastamy już ze wstępnego zafascynowania gadającymi robotami, a zaczynamy poszukiwać realnych ułatwień w pracy marketerów – od generowania treści po analizę danych, obrazów i filmów.