W naszej polskiej rzeczywistości największym i najlepszym przykładem takiego miejsca był Stadion Dziesięciolecia. Było to miejsce przez jednych kochane, a przez innych nienawidzone. Miejsce, w którym można było kupić wszystko, za nie do końca ustaloną z góry cenę. Na Stadionie Dziesięciolecia można było nabyć filmy przed premierą sklepową, natomiast w tej chwili miejsce tego sklepikarza zajęło Zalukaj, CDA bądź inna platforma do wymiany plików, gdzie dzielimy się nimi często za darmo lub za abonament, który opłaca użytkownik. Dawniej trzeba było pójść na stadion, by dokonać zakupu płyty, w tamtych czasach jeszcze często CD, a nie DVD. Tak naprawdę w tym przypadku zmianie uległy dwie rzeczy: po pierwsze miejsce dokonywania wymiany handlowej, po drugie sposób, ponieważ na stadionie należało zakupić płytę, która była tylko dla kupującego, ale mógł się oczywiście nią dzielić, a w tej chwili dokonujemy opłaty abonamentowej i korzystamy do woli z zasobów danej witryny. Na stadionie również można było dokonać zakupu książek, które teraz w dużej mierze pobieramy z platformy typu chomikuj, lub bardziej legalnie z platformy typu Amazon, na której kupujemy ebooki.
Nowa technologia spowodowała nie tyle odejście od książek, co zmianę sposobu ich zakupu, bądź w przypadku ebooków sposobu, w jakim są dostarczane do klienta. Oczywiście pominąwszy, iż książki w formie papierowej mają dla mnie wartość dodaną taką jak ich estetyka i możliwość fizycznego kontaktu z papierem, o tyle również odchodzenie od książek wpływa w jakimś stopniu na ekologię. W końcu papier w dużej mierze wykonywany jest z celulozy, a celuloza pozyskiwana z drzew, które muszą zostać ścięte. Osobiście nie odszedłem całkowicie od książek w formie tradycyjnej, aczkolwiek kupuję tylko te, których czytanie sprawia mi większą przyjemność w formie fizycznej.
Zobacz również
Na wspomnianym wcześniej rynku mogliśmy również dokonać zakupu plakatów, które w tej chwili pobieramy z różnego rodzaju platform stokowych, aby potem móc przesłać pliki bądź pójść z pendrivem do punktu, w którym druk zostanie wykonany metodą małonakładową typu druk ploterowy, w technologii UV bądź solvent lub inną pokrewną metodą druku.
Mógłbym wyliczać branże, które ze Stadionu przeniosły się do Internetu jak chociażby odzież, dekoracje, jak również rozwijający się w Internecie handel alkoholem, jednakże cały artykuł poświeciłbym na przykłady.
Tak więc zauważmy, że cały bazar przeniósł się do Internetu, który ma tak jak Stadion Dziesięciolecia, choć bardzo duży, to ograniczony zasięg. Przyjeżdżali tam ludzie z całej Polski. Internet natomiast umożliwił nam globalne docieranie do klientów z każdego miejsca. Jednakże podyktowane jest to wieloma wysiłkami, których większość przedsiębiorców nie chce ponosić. Zazwyczaj ograniczamy się tylko do jednego rynku, w naszym przypadku do rynku polskiego, co w dużym stopniu ogranicza nasze możliwości sprzedażowe jedynie do rynku macierzystego. Tutaj na pewno pojawią się głosy, że to nieprawda, że przecież sprzedajemy na Amazonie, eBayu i naszym polskim Allegro (dla tych trzech platform porównanie do bazaru jest jeszcze bardziej adekwatne i wprowadzenie w swoich strategiach zasad panujących na bazarach jest jeszcze bardziej wymierne w obrotach i zyskach) lub mniejszych, bardziej branżowych platformach i to jest racja, aczkolwiek chciałem omówić głównie przypadek sklepów internetowych.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Osobiście sprzedaję na Amazonie, eBayu i w kilku sklepach internetowych. Dokonujemy zakupów, jak również sprzedaży zdjęć poprzez bazy stockowe, wymieniamy pliki dzięki dyskom Google, dzielimy się dokumentami, wiedzą oraz pobieramy pliki i wiedzę z Internetu. Chciałbym jednak zauważyć, jak ważną rzeczą jest zdanie sobie sprawy z tego, jak olbrzymi potencjał sprzedażowy drzemie w Internecie. Sprowadza się to nadal do zasad panujących na olbrzymim bazarze.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Mam świadomość, że większości osób może nie spodobać się porównanie Internetu do bazaru. Przecież Internet to nowa technologia, olbrzymi zasięg, niesamowite przesyły oraz możliwości, a przeze mnie został porównany do Stadionu Dziesięciolecia. Ponieważ na co dzień mam do czynienia z dużą liczbą sprzedawców, dla których świadczymy usługi pomocy w biznesie, wiem, że tak postrzegają Internet tylko osoby dopiero wchodzące w tą branżę. Po trzech, czterech latach, gdy sklep zaczyna być dla założyciela dużą platformą, zaczyna on zdawać sobie sprawę, że porównanie to było słuszne. Oczywiście staje się to w przypadku gdy pamięta on, czym był Stadion Dziesięciolecia. Duża grupa osób, które zakładają sklepy ma po dwadzieścia kilka lat, więc nie pamiętają stadionu, jednak kontaktując się z nami, porównują sprzedaż internetową do innego, znanego im bazaru. Osobiście uważam, iż takie postrzeganie daje bardzo duże możliwości rozwoju. Skoro duże bazary są w stanie ściągnąć ludzi z całego kraju, a czasami nie tylko, to jak wielkie możliwości oferuje Internet, który nie zna granic.