W historii reklam świątecznych nie ma bardziej spektakularnego sukcesu, niż wykreowanie postaci Świętego Mikołaja. Jednak wbrew powszechnie panującemu mitowi jowialny Mikołaj w czerwonym ubraniu nie jest wcale dziełem Coca- Coli. Powstał dużo wcześniej na potrzeby zupełnie innej kampanii reklamowej.
Klasyczny wizerunek Mikołaja pochodzi z lat 30 tych XX wieku. W 1930 roku agencja reklamowa D’Arcy, która pracowała wówczas dla Coca-Coli, wynajęła popularnego amerykańskiego ilustratora Haddona Sunbloma, który namalował Mikołaja, jakiego znamy wszyscy – uśmiechniętego pucułowatego starszego pana z długą siwą brodą, w czerwonej sukmanie, przewiązanej szerokim pasem. Kampania z jego postacią okazała się wielkim sukcesem: Coca-Cola skutecznie przekonała ludzi do tego, że napój jest świetny również zimą, a nie tylko w gorące letnie dni i można go pić przez cały rok.
Zobacz również
Ludzie pokochali postać Mikołaja, a każde jego pojawienie się w corocznych kampaniach było żywo komentowane. Kiedy Sundblom zapomniał namalować obrączkę na palcu świętego, Coca-Cola została zasypana listami z pytaniami co się stało z panią Mikołajową, innym razem ludzie zwracali uwagę, że klamra charakterystycznego paska namalowana jest odwrotnie niż zwykle.
#NMPoleca: Jak piękny design zwiększa konwersję w e-commerce? Tips & Tricks od IdoSell
Mikołaj stał się na tyle popularny, że szybko wykroczył poza ramy kampanii reklamowej Coca-Coli, zaczął żyć własnym życiem i do dziś pojawia się w niezliczonej ilości filmów, książek, ilustracji, a także reklam innych marek. Trudno dziś w ogóle wyobrazić sobie Święta Bożego Narodzenia bez Mikołaja.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jednak jego prawdziwy życiorys jest dużo dłuższy. Sunblom tworząc swojego świętego dla Coca-Coli, wzorował się na postaci wymyślonej na potrzeby kampanii reklamowej przez innego ilustratora, starszego o całe pokolenie. Był nim Thomas Nast, amerykański imigrant z Bawarii, ilustrator wielu dziewiętnastowiecznych amerykańskich gazet, a w czasach wojny Secesyjnej – gorący zwolennik Unionistów. To on po raz pierwszy narysował Mikołaja w czerwonym stroju, z brodą i szerokim uśmiechem, dźwigającego prezenty. Na jego ilustracjach z czasów Wojny Secesyjnej dostrzeżemy również fajkę, szablę u boku oraz plecak. Szczególnie te dwa ostatnie elementy zwracają uwagę widza. Szabla i plecak, który nie przypomina płóciennego worka na prezenty, wyglądają zupełnie, jak ekwipunek żołnierski. I rzeczywiście tym właśnie są. Ilustracje Nasta były bowiem polityczną reklamą Unionistów, mówiącą o tym, że Stany Zjednoczone dbają o swoich żołnierzy i zapewniają im nie tylko odpowiednie zaopatrzenie, ale również prezenty na czas Świąt.
Na jednym z czarno-białych rysunków Thomasa Nasta Święty Mikołaj, siedząc na saniach ciągniętych przez renifery, rozdaje prezenty żołnierzom, a jego ubranie ma wręcz deseń flagi amerykańskich Unionistów z charakterystycznymi gwiazdkami i czerwono białymi pasami. Na innym obrazku widzimy parę rozdzieloną przez wojnę – kobietę w domu i mężczyznę w mundurze na warcie – i Mikołaja jadącego na saniach, z podarunkami, które mają ich symbolicznie połączyć.
Wygląda więc na to, że wizerunek Mikołaja w czerwonym stroju powstał na potrzeby politycznej propagandy. Na całe szczęście Nast wspierał Unię. Nie wiadomo, jak by potoczyły się losy Świętego Mikołaja, gdyby był maskotką zwolenników niewolnictwa z Południa.