Dlaczego użyteczność? Po pierwsze dlatego, że od zawsze wierzyłem, że reklama ma robić coś pożytecznego w społeczeństwie. I dlatego, że uważam, że to w użyteczności właśnie tkwi przyszłość naszej branży.
Zobacz również
Wymyślanie coraz bardziej perfidnych trików na zaskakiwanie ludzi w kolejnych nieoczekiwanych miejscach i interakcja pozbawiona sensu, są tylko stratą czasu, jeśli nie dają ludziom realnej wartości. A nią coraz rzadziej są pieniądze.
Dostarczanie ludziom rozwiązań sensownych, użytecznych – zawsze było podstawą marketingu, nowych produktów. A w erze cyfrowej ta zasada rozciągnęła się na cały świat wirtualny.
Ciągle powtarza się, że autorytety giną, a odbiorcy reklam sami najlepiej wiedzą, co chcą w życiu robić i jak korzystać z rzeczy, które reklamujemy. Że gardzą tym, co robimy i kiedy tylko mogą, unikają kontaktu z owocami naszej pracy.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Naukowcy wymyślają kolejne triki, a sprawa jest naprawdę prosta i nie zmieniła się od zarania istnienia reklamy: żeby chcieli na Ciebie patrzeć i Cię słuchać, musisz mieć dla nich jakąś wartość. Być użytecznym, pożytecznym – nie tylko jako produkt, ale właśnie jako marka. Życie pokazuje, że ludzie doceniają, gdy dostrzeże się w nich coś więcej niż kolejną parę oczu – do przykucia na chwilę do swoich wyczynów.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
By być użytecznym, czasem wystarczy ułatwić ludziom życie i wykorzystać do tego niezagospodarowaną wcześniej przestrzeń. Na przykład przenieść sklep online do stacji metra:
Bywa jednak, że użyteczna komunikacja marketingowa jest czymś znacznie więcej. By tak się stało, potrzeba wrażliwości, słuchania, obserwacji. I, ponad wszystkim, pragnienia, by robić rzeczy pożyteczne. Lubienia ludzi. Myślenia o ich dobru – a nie tylko o ich portfelach.
Czy reklama może się przydać? Oczywiście.
Mam gdzieś takie zdjęcie, jak w Dubaju grupa kilku robotników siedzi w cieniu rzucanym przez wielkoformatową tablicę.
Ale billboard może też produkować wodę pitną w środku pustynnego obszaru w Peru. O tyle lepiej, że jest reklamą wydziału inżynierii.
Twoja reklama może też ucieleśniać, pokazywać twoją filozofię – a nie tylko ładne obrazki, które ją reprezentują. Jak IBM, który w prosty sposób zamienił billboard w coś naprawdę użytecznego.
Albo kiedy szkoła językowa, zamiast szukać kolejnych gagów w obszarze „lost in translation“ – decyduje się naprawdę pokazać użyteczność nauki języka, jednocześnie ucząc i inspirując. To kampania Speaking Exchange.
Albo jak magazyn Vice, który wszedł na chiński rynek z hałasem, a właściwie z ciszą, produkując aplikację, która pomogła ograniczyć liczbę wypadków drogowych z udziałem osób słuchających muzyki w słuchawkach.
Usability really matters.
Tekst powstał przy współpracy z Komitetem Organizacyjnym Innovation AD 2015.
NowyMarketing jest patronem medialnym projektu.
Zobacz więcej tekstów >