Wyświetlane na telebimach i sterowane głosem publiczności – czy to będzie następstwem?
Jeszcze więcej emocji
Zobacz również
Zamiast kolejnych przyśpiewek, klaskania, czy wykonywania fali meksykańskiej, dzięki projektowi RabbitGames, będziemy mogli zagrać wspólnie z resztą publiczności w interaktywną grę, wyświetlaną na telebimie i sterowaną naszym głosem. Kiedy krzyczymy, a poziom generowanych przez tłum decybeli jest wystarczająco duży, to… wygrywamy!
– W ten sposób wprowadzimy nową formę angażowania i budowania emocji wśród publiczności, zamiast wyświetlanych spotów reklamowych i przerywników będziemy mogli zagrać w kilkunastu sekundową grę, np. wyścigi samochodowe, w których ścigamy się konkretnym modelem samochodu – wyjaśnia Dominik Zimakowski, szef projektu RabbitGames.
Gry zamiast spotów reklamowych
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Projekt RabbitGames pokazuje, że takie innowacje mogą być realizowane z korzyścią dla wszystkich stron. Publiczność dostaje nową formę rozrywki, wyzwala w sobie dodatkowe pokłady emocji i może, zupełnie jak zawodnicy na boisku, rywalizować rozgrywając mini-gry. Organizator oferuje publiczności nowy element rozrywki podczas swoich wydarzeń. W końcu sponsorzy zamiast spotów reklamowych mogą umieszczać swoje produkty w grach albo wręcz produkować swoje własne, dedykowane gry.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
W pełni gotowi jeszcze przed sezonem
RabbitGames jest spin-off’em, powstałym z inicjatywy trójmiejskiego software house – Volanto Sp. z o.o. oraz agencji interaktywnej – GreatVibes Sp. z o.o. Przez kilka ostatnich miesięcy intensywnie budowali zespół, przygotowywali produkt, przeprowadzali testy oraz układali cały biznes, żeby sprawnie ruszyć ze sprzedażą swoich usług jeszcze przed nowym sezonem.
– Bazując na doświadczeniu Volanto i GreatVibes potrafimy realizować z powodzeniem wysoko zaawansowane projekty informatyczne. W tym wypadku głównym naszym zadaniem było zbudowanie takiego zespołu oraz takich procesów biznesowych i wytwórczych, żeby móc realizować w relatywnie krótkim czasie dowolne gry – tłumaczy Dominik Zimakowski.