Ryzykowny przycisk

Facebook chce wprowadzić przycisk „Nie lubię”. Ma on umożliwić użytkownikom wyrażenie uczuć w sytuacjach, kiedy „lubię to” jest niestosowne, na przykład w sytuacji śmierci czy innej tragedii.
O autorze
2 min czytania 2015-09-18

Krzysztof Urbanowicz, prezes agencji Mediapolis i dziennikarz z międzynarodowym doświadczeniem, uważa, że wprowadzenie takiego przycisku niesie ze sobą co najmniej trzy duże zagrożenia dla funkcjonowania serwisu społecznościowego, który aktualnie ma już prawie 1,5 miliarda użytkowników* na całym świecie.

Informację o przycisku podał Mark Zuckerberg, prezes i założyciel Facebooka, podczas spotkania w kalifornijskiej siedzibie firmy. Zuckerberg wyjaśnił, że stanowi to odpowiedź na liczne głosy ze strony użytkowników. Dodał jednocześnie, że takie rozwiązanie celowo nie było do tej pory wprowadzone. Facebook chciał uniknąć wartościowania – szczególnie negatywnego – zamieszczanych treści. Założyciel Facebooka wyjaśnił, że nie chce zamieniać serwisu w forum, na którym ludzie będą głosować za lub przeciw treściom publikowanym przez użytkowników.

„Zuckerberg był zawsze świadomy ryzyka biznesowego, jakie niesie za sobą wprowadzenie przycisku „Nie lubię”. Taki mały przycisk może mieć bowiem dla Facebooka co najmniej trzy ogromne konsekwencje” – mówi Krzysztof Urbanowicz.

Po pierwsze, spadek liczby użytkowników. Zalew negatywnych reakcji i hejtu mógłby zmienić Facebook w rynsztok, zniechęcając nowych użytkowników do rejestracji i prowokując odejście części fejsbukowiczów do konkurencyjnych serwisów społecznościowych.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Po drugie, spadek ilości wpisów. Niektórzy użytkownicy mogliby zrezygnować z publikowania postów w obawie przed hejtem, żeby wspomnieć jedynie o politykach w okresie wyborczym czy celebrytach. Firmy i inne organizacje zapewne także dużo ostrożniej podeszłyby do zamieszczania różnego rodzaju treści, a dla mniej sprawnych w komunikacji z fanami może to oznaczać koniec przygody na Facebooku. Mniej treści oznacza spadek atrakcyjności serwisu, co może negatywnie wpłynąć na statystyki, np. na średni czas przebywania w serwisie, który jest niezwykle istotnym argumentem sprzedażowym dla reklamodawców.

Po trzecie, odejście reklamodawców. Dzisiaj ponad 90% wszystkich przychodów Facebooka pochodzi z reklam. Firmy na takim rozwiązaniu stracą jeszcze bardziej niż indywidualni użytkownicy, ponieważ negatywne reakcje w wielu wypadkach mogą się odbić na wynikach finansowych i tempie rozwoju przedsiębiorstw. Wydaje się zatem, że wiele z nich może uznać, że bezpieczniej jest zniknąć z Facebooka i znaleźć inny sposób komunikacji z klientami, niż ryzykować nadszarpnięcie reputacji.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

Wszystko rozbija się o to, jaki finalnie kształt przyjmie przycisk „Nie lubię” i jak odbiorą go użytkownicy. Facebook na razie nie ujawnił wyglądu nowej funkcji. Jednak niezależnie od jej formy, dopiero po wprowadzeniu okaże się, czy „dislike” nie będzie wykorzystywany do hejtowania, niezależnie od pierwotnych zamierzeń Zuckerberga. „Gdyby tak się stało, byłby to początek końca Facebooka” – kończy Urbanowicz.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Krzysztof Urbanowicz to prezes Mediapolis – agencji marketingu zintegrowanego wyspecjalizowanej w Content Marketingu. Twórca i autor bloga Media Cafe Polska. Poprzednio dyrektor na Europę Wschodnią międzynarodowej sieci doradczej dla mediów Mignon-Media (obecnie Revsquare), prezes serwisu społecznościowego dla naukowców Index Copernicus, notowanego na New Connect w Warszawie, dyrektor francusko-polskiej szkoły dziennikarstwa w Warszawie i dziennikarz w mediach polskich i francuskich (Le Quotidien de Paris, Le Figaro). Przez ponad 15 lat doradzał w ponad 30 mediach w Polsce, Francji i Szwajcarii. 

* – http://pclab.pl/news61762.html

Źródło: Mediapolis Sp. z o. o.