foto: youtube.comOfficialSnapchat
Długo zbierałem się do napisania tego tekstu. Postanowiłem założyć sobie Snapchat i zobaczyć z czym się go je. Trochę potestowałem i już mniej więcej wiem. Mam dwie refleksje podstawowe, z których szczególnie ta druga jest istotna z marketingowego punktu widzenia.
Zobacz również
Po pierwsze, Snapchat wciąga
Nic specjalnie oryginalnego w tym nie ma, bo wciąga też Facebook, Twitter, Instagram i wiele innych. Jednak bez tego trudno byłoby w ogóle mówić o fenomenie Snapchata i próbach wykorzystywania go w marketingu. Dzięki jego sile udało się bowiem zgromadzić już ponad 30 milionów użytkowników, z czego zdecydowaną większość oczywiście w Stanach Zjednoczonych. Użytkownicy przesyłają przez Snapchat średnio ponad 350 milionów zdjęć dziennie, co sprawia, że potencjał w tym serwisie, a właściwie w tej aplikacji, jest ogromny. Marketerzy zaczęli to dostrzegać.
W Polsce Snapchat wciąga także, ale naturalnie z opóźnieniem. Wciąga głównie młodych ludzi (nastolatków, dwudziesto- i trochę jeszcze trzydziestolatków), głównie Warszawa i głównie branża marketingowa, technologiczna. Także pierwszy wniosek jest dla Ciebie dość prosty, mój drogi marketerze, jeśli chcesz trafić do grupy młodych, nieźle wykształconych, z wielkich ośrodków, nieźle sytuowanych, gadżeciarzy, mobilnych i tak dalej, to dawaj na Snapchata.
Po drugie, intryguje
Koleżanka wysłała mi Snapchata. Trwał aż siedem sekund, ale nie zdążyłem ogarnąć o co w nim chodziło. Myślę jednak, że był fajny, więc moja strata. Nie ma już do niego powrotu, bo w Snapchatcie wysyłane przez nas wiadomości są widoczne dla odbiorcy jedynie przez maksymalnie 10 sekund. Potem znikają i odbiorca, jak i wysyłający, nie mają możliwości ich odtworzenia. Słabe to dla marketera – tak pewnie pomyślicie, bo ktoś może nie zapamiętać naszej marki, promocji czy logo widząc je tylko kilka sekund. Powiem Wam jednak jedno, ja od razu stwierdziłem, że muszę zagadać do tej koleżanki, bo mnie zaintrygowało to, co mi wysłała. Jeśli więc Wasz przekaz będzie co najmniej tak samo intrygujący, to Wasi potencjalni klienci sami do Was przyjdą, mając kontakt z marką przez mniej niż dziesięć sekund. Musicie bowiem pamiętać, że w Snapchatcie przekaz jest bezpośredni, zwracacie się do konkretnej osoby, co jest wyzwaniem, ale może też być szansą nie do przecenienia.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Gdzie są pieniądze?
Snapchat nie oferuje dedykowanych marketerom i reklamodawcom modułów czy narzędzi. Nie kupimy tu reklam. Jednak możemy założyć konto naszej marce i próbować nawiązać relacje z innymi użytkownikami tworząc interesujący i kreatywny content. Nie ma tu wprawdzie reklam, ale dzięki mechanizmom natywnym aplikacji również możemy tworzyć marketing. Co ciekawego można więc robić na Snapchatcie?
Słuchaj podcastu NowyMarketing
1. Ekskluzywne oferty i materiały
Łap ofertę, bo ci ucieknie – to najlepsze hasło opisujące tę pierwszą możliwość marketingowego wykorzystania Snapchata. Z powodzeniem stosują ją już amerykańskie firmy i sklepy – choćby Taco Bell czy Co-operative. Ten ostatni wykorzystał Snapchat do promocji laptopów skierowanej do studentów – otrzymywali oni snapa z kodem rabatowym, a następnie mieli tylko kilak sekund na zapamiętanie go, a więc podjęcie decyzji zakupowej. Świetny patent.
Taco Bell jako jedna z pierwszym marek wykorzystał zaś funkcję Snapchat Stories, dzięki której można montować krótkie filmiki z kilku zdjęć. Są one widoczne dla innych użytkowników przez 24 godziny, co pozwala na oszukanie podstawowego mechanizmu aplikacji. Nie znamy jednak statystyk kampanii, w związku z czym trudno określić czy okazała się ona sukcesem. Na pewno zaś sukcesem była akcja samochodowej marki Acura, która rozesłała swoim Snapchatowym obserwatorom 6-sekundowy filmik prezentujący driftujący nowy model samochodu. Pytanie tylko, czy pojawiły się z tego jakieś efekty zakupowe… W przypadku branży samochodowej mam wątpliwości, ale np. w branży FMCG takie wykorzystanie Snapchata wydaje się niezłym pomysłem.
2. Kupony rabatowe
Skuteczności Snapchata w branży restauracyjnej czy sklepowej dowodzi akcji nowojorskiej sieci barów z mrożonymi jogurtami 16 Handels. Można tu było otrzymać kupon rabatowy – wystarczyło zrobić zdjęcie podczas jedzenia jogurtu, przesłać je Snapchatem do marki, a w zamian otrzymywało się snapa z kodem rabatowym. Trzeba go było okazać przy kasie, co sprawiało pewną trudność gdy była większa kolejka – kod bowiem zniknął po 10 sekundach, a kasjer musiał go przeczytać. Wiele osób jednak na pewno z niego skorzystało, bo akcja odbiła się szerokim echem i wzbudziła aż 1400 interakcji, co jest bardzo dobrym wynikiem jak na Snapchat.
3. Nagradzanie zaangażowanych
Mechanizm stary jak świat – od zbierania pieczątek na papierowym kuponie, po aktywności na fan page’u, a teraz także aktywność na Snapchatcie. Możemy przecież wysyłać rozmaite snapy (z rabatem, specjalną ofertą, fajnym contentem czy po prostu pozdrowieniem) do tych, którzy wysyłają naszej marce najwięcej snapów. Proste, ale skuteczne. Nasi obserwatorzy i klienci poczują się zaopiekowani.
4. Wejście za kulisy
Najlepsze przy okazji eventów (świetnie wykorzystane przez Diet Coke czy Lynx, który relacjonował w ten sposób launch nowego produktu). Znakomicie wykorzystuje to też MTV, które prezentowało kulisy „Ekipy z Newcastle” swoim brytyjskim widzom właśnie wykorzystując Snapchat. U nas niestety snapów od Trybsona nie dostaniecie, ale może w przyszłości to się zmieni, bo prezentowanie ekskluzywnego contentu z eventów, programów telewizyjnych czy koncertów wydaje się świetnym materiałem do wysyłania przez Snapchat.
5. Nagradzaj za przyciągnięcie followersów
Jeśli zależy nam na rozwoju Snapchata jako kanału promocji, to powinniśmy zadbać o to, aby liczba Waszych obserwatorów stale rosła. Nie ma tu możliwości promocyjnych, a więc warto wykorzystać stary i sprawdzony mechanizm – nagradzanie obserwatorów za przyciągnięcie nowych. Tak zrobiła amerykańska firma Chat Sports, która zaoferowała Snapchatowcom rabaty na bilety na mecze baseballowe. Za przyciągniecie danej ilości obserwatorów otrzymywali określony rabat. W ten sposób udało się pozyskać 150 nowych fanów markowego profilu, co jest wynikiem bardzo przyzwoitym. Warto spróbować tego mechanizmu. W Polsce 150 obserwatorów wydaje się trudnym do osiągnięcia wynikiem, ale jeśli komuś by się udało, to proszę o informację – z chęcią opiszę świetny case.
6. Konkursy
Konkursiki, czyli to co nasi konsumenci lubią najbardziej, poza gratisami oczywiście. Najlepszy przykład? Diet Coke i sponsoring trasy koncertowej Taylor Swift. Marka codziennie wysyłała snapy ze wskazówkami dotyczącymi zagadki dnia. Ludzie mieli odgadywać o czym mowa, a ci którzy poprawnie odgadli pięć zagadek otrzymywali darmowe bilety na koncert. Fajny pomysł? To zapraszam do realizacji na polskim gruncie. Chociaż ja bardziej myślałbym o konkursie wykorzystującym mechanizm znikających treści na Snapchatcie…
7. Powitalny Snapchat z zaproszeniem
To robi m.in. Taco Bell i kilka innych restauracji promujących się za pomocą Snapchata. Czy to coś daje? Z pewnością, bo najważniejsze jest tutaj to, iż zaproszenie trafia bezpośrednio do danej osoby – może więc być spersonalizowane, trafia tylko do danej osoby i łatwo ocenić czy skorzystała ona z oferty. To nic nie kosztuje, a może nam przyciągnąć klientów – szczególnie dobre dla punktów usługowych, sklepów czy restauracji.
Możesz oczywiście wymyślić nowe zastosowanie marketingowe aplikacji. Zresztą premię za nowość dostaniesz, gdy tylko zdecydujesz się wykorzystać Snapchat w swojej strategii, bo w Polsce nikt tego jeszcze nie robi. Może warto więc zgarnąć bonus za pierwszeństwo? Z pewnością warto, bo do młodego konsumenta, takiego jakiego odnajdziemy właśnie na Snapchatcie, warto trafić zaskakując go. Nie spodziewa się bowiem ofert rabatowych czy promocji na Snapchatcie. Ten, kto zaoferuje mu je jako pierwszy ma szansę (tyle) wygrać.
W Snapchatcie bowiem kluczowe wydaje się zaskoczenie. Aplikacja najpewniej spodobałby się Alfredowi Hitchcookowi. W jego filmach bowiem na starcie zawsze mamy wybuch, a potem napięcie rośnie. Widz jest stale zaskakiwana. Musisz o tym pamiętać wykorzystując Snapchat w swojej strategii. Zrób efektowny wybuch, ale pamiętaj, że potem Twój potencjalny klient trafi dalej, a więc za Twoim Snapchatowym wybuchem musi stać coś więcej, jak u Hitchcooka, ma być wybuch, a napięcie ma rosnąć dopiero potem. Wybuch nie może przysłonić dalszego ciągu, bo przecież chodzi o sprzedaż, a tej na Snapchatcie nie osiągniesz. Tutaj musisz zaintrygować swoich potencjalnych klientów, aby z potencjalnych przekształcili się w realnych.
Marcin Żukowski
Cyfrowy tubylec. Twórca Fundacji Cyfrowi Tubylcy. Account Manager agencji social mediowej Mint Media. Były prezes Stowarzyszenia MłodaRP, które przez pięć lat aktywizowało młodych ludzie na polu gospodarki, polityki i kultury łącząc świat realny ze światem wirtualnym.