Luke Wroblewski, pisząc w „Mobile First” o koncepcji drugiego oka i drugiego kciuka, zaleca designerom, by przy projektowaniu interfejsów mobilnych pamiętali o tym, że już nigdy nie wrócimy do sytuacji, w której medium przykuwa pełną uwagę odbiorcy.
I trzeba się z tym pogodzić. Nie dość, że nasza koncentracja obniża się, to jeszcze jesteśmy celem, narastającej w tempie wykładniczym, masy komunikatów, głównie reklamowych. Bronimy się przed tym, ale w efekcie stajemy się społeczeństwem TL;DR – społeczeństwem „za długie, nie przeczytałem”.
Zobacz również
Mobile stał się katalizatorem i jednocześnie sandboksem nowego myślenia o budowaniu wartości dla tego młodego, rozleniwionego społeczeństwa – głównie ze względu na okoliczności wykorzystywania smartfonów, wielkość i „dotykowość” ekranów oraz nowe wzory zachowań użytkowników.
Co to znaczy? Między innymi to, że oprócz dotychczasowych czynników (rozdzielczość ekranu, szybkość łącza) bierzemy pod uwagę także fizyczne miejsca użytkowania smartfonów (czy czas ładowania danych z sieci jest akceptowalny przy 3G? A przy EDGE? Czy kontrast przy pełnym słońcu będzie odpowiednio wysoki?) czy nawet wielkość kciuka statystycznego użytkownika.
Nie, nie żartuję – to są rzeczy, które mają ogromne znaczenie przy ostatecznym odbiorze mobilnej usługi.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Zapytacie, po co aż tak szczegółowa analiza? Wszystko przez wspomniane TL;DR, które mówi nam: macie 8 sekund naszej skoncentrowanej uwagi. Jeśli coś się za długo ładuje, jeśli od razu nie wiemy, jak nawigować po aplikacji/stronie, to znaczy, że nie działa. Nie mamy czasu zastanawiać się dlaczego. Skorzystamy z czegoś, co działa.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Projektujcie tak, aby działało.