Środowisko branży komunikacji marketingowej z niepokojem obserwuje inicjatywę objęcia działalności reklamowej dodatkowym podatkiem.
W dobie kryzysu rząd proponuje obciążenie gospodarki kolejną – po podatku cukrowym i opłacie audiowizualnej, daniną w wysokości od 5 do aż 15%, co utrudni wychodzenie z recesji. Szukając brakujących w budżecie środków, zapomina, że inwestycja w reklamę przynosi stały i zrównoważony wzrost konsumpcji – według raportu Deloitte, każdy 1 złoty wydany na reklamę, przekłada się na 7 złotych wzrostu PKB. Biorąc pod uwagę tę proporcję, zakładane przez rząd 800 milionów złotych podatku z reklamy przyniesie aż 6 mld złotych straty dla PKB.
Zobacz również
Wprowadzenie nowego podatku uderzy bardzo mocno w konsumentów, drenując kieszeń każdego Polaka, przyczyniając się do nakręcania spirali inflacji, z którą zaczynają borykać się gospodarstwa domowe. Dodatkowo doprowadzi do obniżenia konkurencyjności polskich, mniejszych i średnich firm, których nie będzie stać na promocję, w przeciwieństwie do dużych, międzynarodowych koncernów. Sama zapowiedź podatku wstrzymuje budżety reklamowe w niektórych kategoriach.
Rządy europejskie starają się wprowadzić rozwiązania pomagające przedsiębiorcom. Dla przykładu Niemcy obniżają VAT, a Czechy obniżają podatek dochodowy. W tym samym czasie, polski rząd nakłada dodatkowe i nieplanowane obciążenia w trakcie roku podatkowego. Niespodziewane wprowadzanie nowych podatków, zwłaszcza w dobie kryzysu, stoi w sprzeczność z zasadą przewidywalności podatkowej i będzie dla wielu przedsiębiorców ostatnim gwoździem do trumny.
Dziwi też arbitralny wybór rządu, by dodatkowym podatkiem obciążyć właśnie sektor mediów i reklamy. Jest on jedną z najbardziej dotkniętych kryzysem branż. W ubiegłym roku kina notowały około 70% spadku przychodów, a reklama zewnętrzna ponad 39%. W tym samym czasie, wiele innych sektorów gospodarki miało się wręcz doskonale i można powiedzieć, że na kryzysie skorzystały.
Spotify publikuje wyniki za czwarty kwartał 2024 roku
Rząd, uzasadniając wprowadzenie podatku, powoływał się na przykład Francji, która, nie czekając na Komisję Europejską, samodzielnie nałożyła podatek na gigantów internetowych. Tymczasem projekt ustawy w Polsce wręcz ich faworyzuje. Wprowadza 5% stawki podatku dla formatów internetowych, wobec od 7,5% do nawet 15% dla reklamy prasowej, radiowej i telewizyjnej. Jest to w oczywisty sposób krzywdzące, dyskryminujące oraz niezgodne z zasadami równości prowadzenia działalności gospodarczej.
Słuchaj podcastu NowyMarketing