Jak będzie wyglądał świat po pandemii koronawirusa?
Kryzys musi przyjść co jakiś czas, był kryzys z 2001-2002 roku spowodowany tak zwaną Bańką internetową, gdzie powodem było zawyżanie cen akcji firm z branży informatyczno-internetowej, dochodziło do sytuacji, że na giełdzie pojawiały się firmy bez zaplecza technicznego tylko z pomysłem, a inwestorzy, w dużej mierze fundusze typu venture capital, kupowali akcje niepewnych firm pompując tym samym swoistą bańkę, która nie była wystarczająco mocna, aby oprzeć się pęknięciu w momencie, gdy inwestorzy stracili nadmierny optymizm i zaczęli ostrożniej inwestować w firmy z tego sektora. Dodatkowymi przyczynami upadku było sztuczne rozdmuchiwanie wielkości firmy, której wartość giełdowa wzrastała, ale możliwości sprzedażowe jej produktu lub usług już nie oraz nadmierne oczekiwania akcjonariuszy co do wzrostu firm, w które zainwestowali. Doszło do sytuacji, gdzie inwestorzy nie zadowoleni z tempa wzrostu cen akcji spółki wycofywali swoje środki, a co za tym idzie ceny spółek zaczęły spadać i zaczęło napędzać się koło rynkowego niepokoju.
Zobacz również
Ważne jednak jest to, że firmy, które przetrwały tamten trudny okres są teraz liderami na rynku tak jak na przykład Amazan, ebay, Microsoft. Kryzys z lat 2001-2002 nie dotknął tak bardzo Polski ze względu na mniejszą skalę inwestycji względem Stanów Zjednoczonych, ale dla firm, które już wtedy inwestowały w ten sektor informatyczny był to również trudny okres. W tych latach również nasza firma zmieniła całkowicie profil działalności co zapewniło jej możliwość wzrostu w Państwie, które dopiero zaczęło odradzać się po wielu trudnych latach.
W latach 2008-2009 w Stanach Zjednoczonych pękła kolejna bańka tym razem związana z udzielaniem kredytów, które były bardzo łatwo dostępne i powodowały coraz większe zadłużanie się społeczeństwa, w grę wchodziły również spekulacje na rynku finansowym, wielokrotne odsprzedawanie paczek z kredytobiorcami między bankami oraz fałszowanie wyników finansowych banków. W tym przypadku dochodziło do sytuacji, gdzie przeciętny obywatel Stanów Zjednoczonych mógł kupić kilka domów, a banki udzielały mu kredytu traktując domy jako inwestycje, które nie stracą na wartości. Tę bańkę zweryfikował rynek na którym ceny nieruchomości rosły aż do momentu gdy wyszło na jaw że banki tracą płynność finansową. Próby ratowania sytuacji przez System Rezerw Federalnych (FED) pokazał skalę problemu i pomimo dokapitalizowania Banków i przedsiębiorstw ubezpieczeniowych niestety system wymagał korekty, którą był kryzys, który objął cały świat. Tutaj również firmy, które przetrwały kryzys stały się wiodącymi przedsiębiorstwami na rynku.
Kiedyś postawiłem tezę, przypuszczam że nie jako pierwszy, że jeżeli interesy robi się zbyt prosto to znaczy, że niebawem wszystko się zawali i moja teza potwierdziła się już dwukrotnie, a teraz prawdopodobnie potwierdzi się po raz kolejny. Ważne, aby zauważyć, że przed każdym kryzysem coś było zbyt proste i zbyt piękne, za pierwszym razem firmy z sektora informatycznego rosły ponad miarę i to z zawrotną prędkością, za drugim razem kredyty były dostępne praktycznie dla każdego i to bez większych wymagań, w tej chwili ceny nieruchomości szybowały w nieskończoność a każdy kto miał pomysł i trochę zapału mógł otworzyć mniejszy lub większy interes z dużym prawdopodobieństwem sukcesu, za każdym razem działo się coś, co mogło powodować obawy.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
W chwili, w której piszę ten tekst, w Polsce nie mamy jeszcze kryzysu, jest tylko panika, która zwiastuje nadchodzące spowolnienie i kłopoty. Wszyscy spodziewali się kryzysu ze względu na rosnące ceny nieruchomości, ciągły nie słabnący popyt na dobra konsumpcyjne, coraz większe problemy z pozyskiwaniem pracowników oraz coraz niższe bariery wejścia do sektora handlowego. Myślę jednak, że nikt nie spodziewał się, że kryzys zacznie się nie z powodów bezpośrednio wynikających z rynku finansowego, tylko z powodów zdrowotnych dużej części społeczeństwa, tym bardziej społeczeństwa ogólnoświatowego.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jednak przypuszczam, że wirus zweryfikuje nie tylko jakość służby zdrowia w poszczególnych krajach, ale również stabilność przedsiębiorstw, ich możliwości mobilizacji, ale przede wszystkim umiejętność dostosowania się do zmieniających się warunków gry.
Przy pierwszym kryzysie ja byłem tylko obserwatorem, przy drugim byłem już aktywnym graczem i wiem, że taka sytuacja wiele komplikuje i jednocześnie daje bardzo duże możliwości. To, że teraz będzie trudniej, nie oznacza, że nasze plany przestały być możliwe do zrealizowania, za to oznacza, że wszystkie plany, które uda nam się zrealizować w dobie kryzysu, będą na starcie mocniejsze i będą się szybciej rozwijać od tych, które wystartują w czasie hossy.
Dobrze można byłoby to zobrazować na przykładzie lasu równikowego, w którym każda nowa roślinka musi walczyć o dostęp do światła, które jest potrzebne do wzrostu często jest przysłaniane przez inne roślinki lub przez duże drzewa z wielkimi koronami. Jednak po pożarze zostaje część starych dużych drzew, a wszystkie mniejsze rośliny i nowe drzewa muszą zaczynać od wzrostu od ziarenka, a małe drzewa muszą zacząć od odbudowania liści. W przypadku drzew ważne jest, aby się nie załamać i walczyć o każdy listek i odbudowywać się powoli, a w przypadku roślin kiełkujących od ziarenka ważne jest, aby wystartować od razu jak tylko ziemia przestanie być rozgrzana.
Tak samo jest w biznesie po kryzysie zostają duże mocne firmy z tradycjami z mocna strukturą organizacyjną i szerokim wachlarzem produktów bądź usług w większości są to firmy z dużym zapleczem kapitałowym lub potrafiące organizacyjnie szybko zmienić swoje struktury aby dostosować się do nowej rzeczywistości, niestety część dużych firm również może nie przetrwać kryzysu i upadając pociągają za sobą szereg firm średnich które z kolei mogą pociągnąć za sobą firmy jeszcze mniejsze, trzeba pamiętać że rynek jest strukturą naczyń połączonych gdzie pękniecie jednego naczynia powoduje utratę wody w wielu naczyniach.
Tak samo jak w lesie upadające drzewo potrafi połamać sąsiednie drzewa i całkowicie wyrwać z ziemi dopiero wzrastające rośliny, a upadając niszczy wszystko, na co spadnie, tak duża upadająca firma sieje spustoszenie wśród załogi, wśród firm współpracujących i firm zależnych od niej.
Średnie firmy zostają przerzedzone, dając miejsce do wzrostu całkowicie nowym podmiotom, jednak część z nich przetrwa ten trudny okres ze względu na niszę, w której funkcjonują, czy ze względu na łatwość dostosowania się do nowych praw rynku i nowego zapotrzebowania na towary bądź usługi. Średniej firmie dużo łatwiej jest wdrożyć system zarządzania kryzysowego i plan działań antykryzysowych niż olbrzymim korporacjom, w których często nawet przepływ informacji jest problemem. Najbardziej odsiane zostaną firmy małe, jednak najszybciej też będą mogły odbudować się i rozwijać dzięki oczyszczeniu rynku. Bardzo wiele firm straci swoich dotychczasowych dostawców, co stanie się z kolei szansą do wzrostu dla firm, które do tej pory miały zamknięte drzwi, aby wejść we współpracę. Każda małą firma będzie miał też możliwość wzięcia oddechu i rozejrzenia się, w którą stronę iść i gdzie szukać swojej niszy.
Kryzys jest oczywiście negatywnym zjawiskiem i nikt nie chce przechodzić przez tę formę czyśćca, jednak to kryzys pokaże, które firmy przetrwają, które poradzą sobie i dostosują się nowych potrzeb konsumentów i zweryfikuje sposób zarządzania, jak również elastyczność przedsiębiorstw.
W tym trudnym czasie dobrze jest mieć z kim porozmawiać o tym, co się planuje i jakie działania chciałoby się podjąć, tak aby ktoś z boku mógł zweryfikować nasze pomysły. Dobrze jest, jeżeli wcześniej już zbudowaliśmy nasz zespół, któremu ufamy i który w nas wierzy. Na pewno ciężko jest zostać samemu na placu boju, ale nigdy nie jest za późno na zmiany nawet bardzo diametralne, bo czasami tylko drastyczne cięcia i ryzykowne posunięcia zagwarantują nam sukces.