Dzień Ojca jest dobrą okazją, aby ponownie spytać przedstawicieli branży kreatywnej i marketingowej o doświadczenia rodzicielskie. Tym razem koncentrujemy się na mężczyznach, którzy na co dzień muszą godzić świat biznesu z domem, w którym najczęściej czeka na nich „drugi etat”. Czy ojcowie-marketerzy borykają się z podobnymi problemami co kobiety, które miesiąc temu zapytaliśmy o godzenie obowiązków rodzicielskich i zawodowych? A może mierzą się z zupełnie innymi wyzwaniami? O swoich doświadczeniach opowiadają nam: Mateusz Downar z Mediacom Warszawa, Mateusz Korowaj z INCA w GroupM, Michał Grzebyk z ContentHouse, Łukasz Brachmański z INIS, Piotr Matusiak, Jakub Wojtczak, Bartłomiej Majas i Piotr Wiernicki z Bluerank.
Zobacz również
Mateusz Downar
R&D director, Mediacom Warszawa
Jestem obecnie w tej komfortowej sytuacji, że komentarz na temat łączenia pracy z byciem Tatą mogę pisać z trzymiesięcznego urlopu „tacierzyńskiego” – miesiąc już za mną, jeszcze dwa przede mną. A więc w sytuacji , gdy naszemu 10-miesięcznemu synkowi mogę poświęcić niezaburzone 100% uwagi.
Sam dłuższy urlop „tacierzyński” zdecydowanie polecam, niemniej wymaga on zaplanowania i współpracy tak po stronie Mamy, jak i współpracowników oraz szefów. Tu jestem im wszystkim bardzo wdzięczny za zrozumienie i wyjście naprzeciw moim planom „tacierzyńskim”. Trzy miesiące to już czas kiedy w pracy trzeba jednak sprawy trochę inaczej poukładać, ale jednak zbyt krótko na jakieś większe rozwiązanie docelowe. Więc tym bardziej dzięki dla koleżanek i kolegów z pracy za wsparcie w pomyśle, elastyczność i otwartość.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
I tu – nie ukrywam, że z perspektywy Taty w łączeniu roli zawodowej i tej prywatnej bardzo ważna jest postawa pracodawcy i autentyczna otwartość na różne koncepcje większego zaangażowania w opiekę nad maluchem. W moim przypadku na pewno ułatwiło to, że na sam podział urlopu rodzicielskiego byliśmy z Mamą zdecydowani jeszcze przed narodzinami Tadzia i tym samym również w pracy mogłem rozmawiać o urlopie z naprawdę dużym wyprzedzeniem – co oczywiście, znając specyfikę naszej branży, nie oznacza, że dało się wszystko zaplanować. 🙂 Ale na pewno było wiadomo, co się wydarzy.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Wracając do samego urlopu „tacierzyńskiego” – to świetna okazja, żeby lepiej zrozumieć swojego malucha i zbudować silna więź. Szczerze polecam – szczególnie w okresie letnim. 🙂
Mateusz Korowaj
business development manager INCA w GroupM
Tacierzyństwo i praca w mediach – jedno i drugie to wyzwanie, nieustająca próba charakterów oraz niespodziewane zdarzenia. Jak fuck-up w pracy, to w piątek o 16:00, a jak planowane od dawna wyjście ze znajomymi, to gorączka 39 stopni u dziecka.
Według mnie dobry ojciec to zaangażowany ojciec. Czasy pod tym względem zmieniają się na lepsze. Coraz więcej mężczyzn idzie na urlop tacierzyński. Tylko wśród znajomych z branży mam trzy takie przykłady. Sam rozważałem scenariusz pozostania z dzieckiem w domu, z uwagi na specyfikę wymagającej pracy żony.
COVID-19 w jakimś sensie umożliwił większości „korporacyjnych” ojców zbliżyć się do dzieci. Ja, i nie tylko, uczestniczyłem w wielu zespołowych rozmowach i globalnych callach, z synkiem w tle. Dla niego środek ważnej prezentacji nie był przeszkodą w nawoływaniu o zabawę. Ale także dzięki takim przerywnikom, spowalniającym nieraz pracę, my i nasi różnoracy kontrahenci staliśmy się sobie w pandemii jacyś bliżsi, bardziej ludzcy i to pomimo wirtualnego charakteru naszych spotkań.
Nie sądzę, by branża reklamowa, poza dużą dynamiką zdarzeń, o czym wspominałem na początku, zasadniczo różniła się od innych pod względem godzenia ról ojca i pracownika. W mojej firmie nieprzewidywalność samej pracy rekompensuje jej elastyczność. Przy dziecku to super ważne, bo ono, w swoich pierwszych latach bywa najbardziej wymagającym i kategorycznym szefem, jakiego mamy w życiu.
Rada dla ojców? Angażujcie się, nie wymawiajcie brakiem doświadczenia, bo nikt go nie ma przy pierwszym dziecku, ani wy, ani Wasze partnerki. Do wygrania jest wiele. Czas spędzony sam na sam z synem, obserwowanie jego rozwoju, słuchanie pierwszych tekstów to największe szczęście, jakie mnie w życiu spotkało.
Michał Grzebyk
head of PR & content marketing, ContentHouse
Ojcostwo a marketing
Stanie się ojcem to moment, na który można czekać, można się przygotowywać, ale i tak zaskoczy. Niczym hiszpańska inkwizycja lub nasza reprezentacja w sporcie popularnym, choć moim zdaniem przecenianym. 😉
Co się zmieniło wraz z tym dniem? Nie wypowiem teatralnie przerysowanego „wszystko”. Skłamałby, gdybym rzekł „niewiele”. Na całe szczęście obyło się bez sztormów i gromów. Choć świat w momencie przyjścia na świat ten małej istoty nie tylko stał na głowie, ale i bączki kręcił w rytm słowa COVID.
Jedno jest pewne – od ubiegłego roku już nigdy nie będę się smucił na koniec wakacji. 31 sierpnia urodziła się nasza wymarzona Córka. Maja. Przy okazji polecam „jej piosenkę”, czyli piękny utwór Pablopavo i Ludzików pt. „Ostatni dzień sierpnia”.
Co zawdzięczam Mai?
Wcześniejsze chodzenie spać. Rytmu dnia nie wyznaczają już praca, hobby, poszukiwanie nowości na Netflix czy spontaniczne zanurzenia w kolejne tomiszcza. Jak większość młodych rodziców – śpimy wtedy, gdy możemy i wstajemy raczej wcześniej niż później. 😀
Zdecydowanie lepsze planowanie całych dni i tygodni oraz uwzględnianie w nich o wiele więcej osób niż tylko egoistyczne „ja”. Wszystko po to, żeby zdążyć z piętrzącymi się zadaniami, a przy okazji postarać się znaleźć nieco czasu dla siebie na odpoczynek.
Mnóstwo nowych insightów. Nie wierzę „ludziom z marketingu”, którzy mówią, że pracę zostawiają w pracy. Ja podskórnie szufladkuję kolejne doświadczenia wynikające z ról, w jakich funkcjonuję. Tego, co przez ostatnie miesiące dowiedziałem się chociażby o pielęgnacji dziecka czy mnogości zabawek nie mógłbym poznać w żaden inny sposób. A na pewno nie zrobiłbym tego tak „naturalnie”.
Innej, zdecydowanie bliższej poziomu gruntu, perspektywy patrzenia na świat. To nowość dla mojego mózgu umiejscowionego zazwyczaj nieco ponad 180 cm od gleby. Oczywiście to ten wspaniały czas, gdy stoję czy chodzę. Z reguły zwieńcza on ciało usadowione przy biurku. 😛 Perspektywa bardziej przyziemna pozwala mi w zupełnie niespodziewany sposób patrzeć na świat, cieszyć się z drobnostek i obserwować, jak mały człowiek poznaje to, co dla mnie od dawien dawna jest oczywistością (chociażby nieprzebłagana grawitacja).
Docenienia każdej chwili, w której statystyczna większość z nas może powiedzieć „nudzę się”. Ten błogi czas to moment, gdy myśli idą w swoją stronę i cieszę się, gdy zaprowadzą mnie w rejony nieznane. Czasami nawet rodzi się z tego coś, co można śmiało nazwać „inspiracją”.
Łukasz Brachmański
senior sales executive w INIS
Bycie ojcem czy bycie tatą?
No właśnie, ojcem można zostać łatwo, ale tatą jest się każdego dnia. Dodatkowo ta rola nie jest łatwa, jeśli przychodzi nam ją odegrać w dobie pandemii i pracy w trybie home office. Nasza branża jest bardzo dynamiczna, częste calle, mnóstwo strategicznych decyzji do podjęcia czy stała konieczność kreatywnego podejścia do pracy – przeorganizowanie tego wszystkiego, wchodząc w rolę bycia tatą nie jest łatwe. Jak sobie z tym radzę? Kompromis, wsparcie, wytrwałość i dużo cierpliwości. Jestem dumnym tatą już od 9 miesięcy. Od samego początku staram się spędzać jak najwięcej czasu z synem. Codzienne pobudki o 5 czy 6 nad ranem to doskonały moment, by móc jeszcze przed rozpoczęciem pracy pobawić się z Olafkiem, co z pewnością wpływa na budowanie naszej relacji i pomaga wzmacniać więź z synem.
A jak wygląda moja codzienna praca? Żeby nie zakłócać miru domowego, pracuje w słuchawkach, dzięki czemu mogę odciąć wesołe hałasy i przenieść się na wirtualną piaskownicę digitalu, gdzie wiadomo, że skupienie się jest ważne. Bywa, że rozmowy z klientami przeprowadzam na balkonie tak, by nie obudzić syna w jego codziennych drzemkach.
Pracę kończę o 16/17, ale to wcale nie oznacza, że praca się skończyła. Tu ważne jest, by wspierać się wzajemnie z mamą Olafka, która w pracy jest 24h na dobę i to ona walczy na pierwszej linii frontu. A kiedy Olaf idzie spać, a mama czuwa nad jego pobudkami, ja biorę rower albo po prostu idę pobiegać, puszczam głośno muzę i ładuję baterie.
W Dniu Ojca wszystkim przyszłym i obecnym tatom życzę dużo przespanych nocy, wytrwałości, cierpliwości i wzajemnego zrozumienia przy masie codziennych obowiązków.
Piotr Matusiak
SEO team lead Bluerank
Dawniej zdarzało mi się pracować bardzo dużo i długo – zdiagnozowany badacz krytykowany m.in. za perfekcjonizm i drobiazgowość. 🙂 Nie przeszkadzało mi to, bo od zawsze byłem ambitny i pracowity. Po narodzinach pierwszego dziecka w jednej chwili samoczynnie przewartościowały mi się życiowe priorytety. Stan work-life balance nagle stał się nie tylko przydatny, ale i wymagany! Konieczne były kompromisy i praca nad efektywnością. Zyskałem też dodatkową motywację do dynamiczniejszego rozwoju osobistego oraz przyspieszyłem podejmowanie trudnych decyzji jak np. budowa domu.
Jakub Wojtczak
PR specialist Bluerank
Wspólnie z córką codziennie odbywamy podróż w głąb mikrokosmosu otaczającej nas rzeczywistości. Mrówka, która porusza się obok buta z niezauważalnej stała się centralnym punktem obserwacji i źródłem zachwytu. Dla PR-owca zyskanie perspektywy i świeżości spojrzenia dziecka oznacza na nowo otwarcie się na świat i nieustające źródło inspiracji. To dla mnie nowe pokłady kreatywności, które wykorzystuję w pracy codziennie.
Bartłomiej Majas
senior paid search specialist Bluerank
Myślę, że w każdym przypadku pojawienie się dziecka zmienia perspektywę. W przypadku, kiedy zarówno ja, jak i Ola pracujemy w Bluerank, wcześniej po pracy cały czas mieliśmy dla siebie i mogliśmy podchodzić elastycznie do różnych tematów, zmieniając spontanicznie plany. Obecnie życie jest bardziej ustrukturyzowane, trzeba Laurę zawieźć i odebrać ze żłobka, kwestie posiłków, drzemki itd.
Z racji, że jestem FRISOW-ym ultrazawodnikiem, wcześniej uwielbiałem pracę w biurze, ciągłą rywalizację. Obecnie bardziej doceniam pracę zdalną, która jest dla mnie po prostu wygodniejsza, bo mam więcej czasu, który mogę spędzić z rodziną. Stałem się bardziej wyrozumiały – rzeczy, które kiedyś zawodowo nie mieściły mi się w głowie obecnie mi tak nie przeszkadzają – staram się zrozumieć drugą stronę, czego kiedyś mi brakowało. Dodatkowo wydaje mi się, że jeszcze bardziej cenię swój czas prywatny i jestem bardziej cierpliwy.
Piotr Wiernicki
SEO team lead Bluerank
Ojcostwo rozwija umiejętności miękkie, które bardzo mocno przydają się w życiu zawodowym. Bycie rodzicem wymaga dobrej organizacji czasu, priorytetyzowania zadań (zawsze jest ich więcej niż czasu), uczciwego podziału obowiązków pomiędzy rodziców. Ważna jest również umiejętność dobrego planowania, a potem elastyczność w działaniu, ponieważ moja mała córeczka czasem ma inne plany niż jej rodzice. 🙂 Opieka nad małym dzieckiem uczy również cierpliwości, pokory, empatii oraz umiejętności pracy pod presją.