Ci z was, którzy stykają się w swojej pracy z tekturą i kartonem, zapewne już tego doświadczyli. Bo nie ważne czy są do wyprodukowania wolnostojące displaye, czy kartoniki zbiorcze na dowolny towar – termin realizacji, który otrzymujemy od wykonawcy jest koszmarnie odległy. Zlecenie, którego realizacja dotychczas zajmowała 3-4 tygodnie obecnie zajmuje 2-3 miesiące!
I nie jest to zła wola wykonawców (drukarni i producentów opakowań) – oni po prostu nie mają surowca. Nie mają na czym drukować, czym kaszerować i z czego sztancować. Kolejki i terminy w papierniach są horrendalne!
Zobacz również
Wielce zróżnicowane produkty i technologie już wiele lat temu wymusiły na producentach zamawianie surowca pod konkretne zlecenia. W obecnych czasach nikt nie kupował już tektury „na magazyn”. To się po prostu przestało dawno temu opłacać. Zamówienie do papierni szło po otrzymaniu zlecenia od klienta. Na konkretny surowiec. W konkretnym formacie. W konkretnej gramaturze. Z konkretnym układem włókien. Taka procedura mocno optymalizowała koszty. Unikało się dzięki temu strat na przewymiarowanych formatach i gramaturach.
Ale w tym roku ten system się zaciął!
Oczekiwanie na zamówiony towar zaczęło się wydłużać, a ceny zaczęły rosnąć. Prasa rozpisywała się o boomie na e-commerce, o mitycznych zamówieniach Amazona, które angażują w 100% moce produkcyjne polskich i europejskich papierni. A prawda jest podobno taka, że po prostu w Chinach zamknięto 5 najbardziej trujących środowisko papierni. Chiński przemysł zaczął więc hurtowo kupować tekturę za granicą – również w Europie. I oto nasi rodzimi producenci otrzymali portfel zamówień znacznie przekraczający ich możliwości produkcyjne. Pracując nawet na trzy zmiany, nie są w stanie nadążyć. Wydłużają się więc kolejki – no i co oczywiste rosną ceny.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Jedyny plus tej sytuacji jest taki, że w Polsce znów można odsprzedawać makulaturę. W ubiegłym roku sytuacja wyglądała już tak, że aby ktoś zabrał od ciebie makulaturę (a dla przykładu mały Lewiatan „produkuje” ok 1 tony miesięcznie) trzeba było dopłacić. Obecne braki na rynku wymusiły na rodzimych papierniach ponowne uruchomienia skupu. Wcześniej się to podobno nie opłacało. Makulaturę z całej Europy też skupowali Chińczycy. 🙂
Czy rynek wróci do normy – znaczy do realiów sprzed 2021 roku? Podobno tak. Podobno Państwo Środka przenosi swoje trujące zakłady do krajów, w których o ekologię, o zgrozo, dba się jeszcze mniej niż u nich. Na przykład do Bangladeszu…
PS 1 Nie tylko rynek tektury fika koziołki. Ze stalą jest podobnie. Takie „małe” ilości surowca, jakich na przykład my potrzebujemy do konstrukcji POS’ów, są wręcz kupowane na aukcjach – czyli kto zapłaci więcej! Doszło do tego, że moje ostatnie kalkulacje dla klientów miały 24h termin ważności – bo tylko na taki okres mogłem sobie zabukować cenę komponentów.
PS 2 Nie lepiej jest z drewnem. Generalnie do kupienia na rynku nie ma. Całe dostępne na europejskim rynku drewno wykupują obecnie Amerykanie. O coś się tam posprzeczali z Kanadą (jakieś cła i embarga). Pozamykali na głucho w czasach epidemii swoje tartaki i teraz kupują co się tylko da. A będzie gorzej bo drewno obecnie od Lasów Państwowych kupuje się na aukcjach. Ale Lasy mają określone w ustawie ile procent mogą sprzedać na export, ile dużemu przemysłowi, ile małym tartakom… Rząd jednak w przyszłym roku chce znieść te limity. Wtedy wszystko będzie możliwe.
PS 3 A jeżeli liczycie, że może się uda coś tanio ściągnąć z Chin to dopiero będzie przykra niespodzianka. Rok temu fracht jednego kontenera do Polski kosztował ok. 1.350 USD. Na początku tego roku 9.000 USD. A obecnie to już 12.600 USD. Jak łatwo policzyć transport przez rok podrożał ponad 800% !!! To się przecież na pewno odbije na cenach tego, co w tych kontenerach przyjeżdża.
Jak więc z powyższego widać – tanio to już było i to nie tylko w branży materiałów POS.
PS 4 Tak wiem – Bitcoin w ubiegłym tygodniu zaliczył duże spadki. Ale jak zbierałem się do napisania tego tekstu to jeszcze był na górce – i ten tytuł tak mi się spodobał…