UOKiK przyjrzał się oznakowaniom m.in. żeli antybakteryjnych, mydeł, szamponów, kremów, pudrów i lakierów, aby skontrolować, czy kosmetyki nie zawierają w swoim składzie niedozwolonych substancji takich jak np. antybiotyki, atropina, benzen czy chlor. Podczas prawie 300 kontroli zweryfikowano również, czy tzw. claims, czyli deklaracje marketingowe, są prawdziwe.
Zobacz również
W efekcie przeprowadzonych kontroli UOKiK wydał 65 decyzji nakładających kary o łącznej kwocie 64300 zł, a także 10 decyzji o wstrzymaniu lub wycofaniu produktu z rynku. Obecnie trwają również 4 postępowania administracyjne.
Nieprawidłowości wykryliśmy w co trzecim sklepie i w prawie co trzecim kosmetyku. Najczęstsza z nich to brak informacji o zastosowaniu produktu, czyli jego funkcji. Zdarzało się, że kosmetyki nie były oznakowane w języku polskim, nie posiadały wykazu składników i daty minimalnej trwałości – powiedział Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Co więcej, kontrolerzy ustalili, ze w składzie jednego z mydeł znajdowała się nawet substancja zakazana do stosowania w produktach kosmetycznych.
#PolecajkiNM cz. 32: czego szukaliśmy w Google’u, Kryzysometr 2024/25, rynek dóbr luksusowych w Polsce
Producenci wprowadzają konsumentów w błąd?
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Urząd wniósł zastrzeżenia do oświadczeń marketingowych 5,4 proc. skontrolowanych produktów, co oznacza, że część producentów w mylący lub niejasny sposób informuje o cechach czy funkcjach kosmetyków. Producenci formułujący oświadczenia marketingowe naruszyli m.in. zakaz zawierania informacji, które mogą kształtować mylne wyobrażenie u konsumenta co do działania produktu.
UOKiK przypomina również, że niedozwolone jest umieszczanie na opakowaniach informacji, które dyskryminują produkty innych producentów lub są wymagane przepisami prawa, a ich przytaczanie na etykiecie jest zbędne.
Produkty, które nie spełniają funkcji kosmetyków
Pod lupę wzięto także produkty antybakteryjne, których sprzedaż znacznie wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat za sprawą pandemii. UOKiK zakwestionował 150 na 435 takich produktów, ponieważ nie spełniały definicji produktu kosmetycznego.
Jak podaje UOKiK – „Jeśli produkt zawiera powyżej 70 proc. alkoholu, a przedsiębiorca używa w jego znaku grafik lub symboli wirusów, lub sugeruje funkcje biobójczą, np. zabija bakterie, zabija wirusy, zabija 99 proc. bakterii, to wskazuje na jego biobójcze zastosowanie, co nie jest głównym celem kosmetyku”.
Jakie artykuły spełniają zatem rolę kosmetyku? Urząd wyjaśnia, że są to produkty, które służą utrzymywaniu czystości, perfumowaniu czy ochronie.
UOKiK zachęca konsumentów do dokładnego sprawdzania oznaczeń na kosmetykach. Kupujący powinni zwrócić szczególną uwagę na składniki uczulające, symbole wskazujące na długość terminu ważności produktu czy też na szczególne ostrzeżenia np. „Chronić oczy”.
PS
Co czwarty badany deklaruje, że zawsze przed zakupem kosmetyku porównuje produkty i składy. Swoją postawę zakupową jako „racjonalną i analityczną” ocenia 40% uczestników badania „Beauty and the Future. Trendy konsumenckie w branży kosmetycznej”.