grafika: blog.vine.co
1 sekunda: to musi być proste
Po pierwsze, jeden vine (czytamy: wajn) trwa sześć sekund, maksymalnie. Musi więc być prosto zajmować się czymś takim. Wszak robienie filmów zawsze wiązało się z pisaniem scenariusza, długotrwałą i żmudną realizacją, a tu proszę – tylko i aż sześć sekund. Jednak wcale nie jest to taka prosta sprawa. Jest zupełnie odwrotnie, ten ograniczony czas jest sporym wyzwaniem. Na razie mu nie podołałem. Spróbuję więc poznać Vine bliżej.
Zobacz również
2 sekunda: o co chodzi?
Na początek trochę historii. W 1895 roku bracia Lumiere wyświetlili publicznie swój film zatytułowany „Wyjście robotników z fabryki”. Trwał on niecałą minutę i był delikatnie mówiąc trywialny. Takie były początki kina.
Ten film uznaje się za początek filmu i kina w ogóle. Jakiś czas temu odnaleziono bowiem starszy zachowany film „Scenka z ogrodu z Roundhay”. Dla naszej opowieści ma on jeszcze większe znaczenie, bo trwał… 2 sekundy. Jak więc widać sześć sekund, które maksymalnie może trwać filmik wrzucony na Vine nie jest tak zupełnie oderwane od historii kina. Pierwsze filmy były bowiem krótkie, nie miały wcale efektów specjalnych i rozbudowanej fabuły. Po ponad stu latach historia zatoczyła koło.
Vine to więc forma krótka, bardzo krótka, ale jednak przez sześć sekund można opowiedzieć całkiem sporo. Krótka jest również historia aplikacji, która została opublikowana w styczniu ubiegłego roku. Przez kilka miesięcy była dostępna jedynie w wersji na iOS, a potem została rozszerzona o Android i Windows Phone. Właścicielem Vine jest Twitter, co sprawia że obie platformy funkcjonują w synergii, co niewątpliwie jest zaletą Vine’a. Można więc zauważyć analogię – Facebook ma Instagram, a Twitter Vine. Do niedawna obie te aplikacje nie były dla siebie bezpośrednią konkurencją, bo Instagram był od zdjęć, a Vine od wideo, ale kilka miesięcy temu również użytkownicy Instagramu otrzymali możliwość kręcenia filmów. Mogą one trwać do 15 sekund, ale to jednak wokół Vine’a udało się stworzyć społeczność kreatywnych i niekonwencjonalnych twórców wideo.
#PrzeglądTygodnia [05.11-12.11.24]: kampanie z okazji Movember, suszonki miesiąca, mindfulness w reklamach
3 sekunda: jak to się robi?
Mówi się, że YouTube to rewolucja w wideo. Owszem, otworzył drzwi dla twórców i zachwyca codziennie najbardziej niesamowitymi filmami, które zyskują popularność. Vine jednak to co innego. Vine to po pierwsze wejście w mobilność. Serwis jest z założenia mobilny i nie zmienia tego nawet uruchomienie internetowej wersji dostępnej z poziomu desktopu. Po drugie, Vine to narzucona forma. Mamy jedynie sześć sekund, a nasz film powinien być mieszanką wybuchową. Z hitów YouTube’a najbardziej „vine’owym” filmem wydaje mi się „Harlem Shake”. Miał on element zaskoczenia i był wielokrotnie remiksowany przez użytkowników. W swoim klimacie wydaje się podobny do Vine’a i w dodatku można by go zmieścić w sześciu sekundach. O 6-sekundowej wersji mojego ulubionego „What does the fox say?” nawet nie wspomnę, bo ten utwór też jest w klimacie Vine’a.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Ale spójrzmy na to, co dzieje się na Vine naprawdę. Absolutnie najlepszym twórcą tego gatunku jest niejaki Zach King.
To jest absolutne mistrzostwo – połączenie najlepszych twórców wideo i Davida Copperfielda. Vine pełen jest tego typu magików, poza Zach Kingiem popularny jest choćby BergeBoy.
Nie musisz jednak opanowywać do perfekcji sztuczek post-produkcji filmowej by zostać gwiazdą Vine. Musisz mieć pomysł, który zaskakuje i przyciąga uwagę, jest po prostu surrealistyczny. Oto kolejne dwa przykłady, tym razem już mniej magiczne:
Fajnie, fajnie, mogę sobie pokręcić śmieszne filmiki, ale przecież to mi nic nie da. Huah, witaj w klubie tych, którzy jeszcze niedawno tak samo mówili o wrzuceniu fotek na Instagram, pisaniu postów na Facebooka, kręceniu wideo na YouTube, reklamach telewizyjnych, radiowych czy prasowych. Przecież to się nie może przyjąć! Faktycznie, nie może, bo to już się przyjęło.
4 sekunda: dajcie mi dobre przykłady!
Marketerzy lubią statystyki, lubią opierać swoje działania na faktach i podpierać je analizami oraz badaniami. Działajmy więc na Vine, bo tutaj jest już ponad 40 milionów użytkowników (dane z sierpnia 2013). Przypomnę, że ta baza jest dzisiaj najpewniej znacznie większa, bo Vine rosło od stycznia ubiegłego roku w tempie kilku milionów użytkowników miesięcznie (największy wzrost zanotowało w wakacje – od czerwca do sierpnia liczba użytkowników wzrosła o 27 milionów). Pięć tweetów publikowanych w ciągu sekundy ma odnośniki do wideo zamieszczonego na Vine. Każde brandowane wideo opublikowane poprzez Vine jest cztery razy chętniej oglądane przez użytkowników niż zwykłe obrandowane wideo. Najlepszymi godzinami publikacji na Vine są 10-11 rano. Do 2017 roku dwie trzeci treści mobilnych wyświetlanych w sieci ma stanowić wideo (wszystkie dane za: Digiday.com). Warto więc już dziś wejść w ten obszar. Robią to firmy w USA i wychodzi im to nadzwyczaj dobrze.
Z Vine’a korzystają giganci (m.in. McDonalds, General Electric, Microsoft, Dove czy Virgin), ale także mniejsze firmy (np. kawiarnia The Coffee Bean). Są tu obecne także instytucje publiczne czy pozarządowe (np. amerykańskie uniwersytety). Istnieją praktycznie dwie możliwości wykorzystania Vine’a przez marki:
- Prowadzeniu tu stałej komunikacji – publikowanie filmików i stworzenie brandowanego konta w serwisie, publikacja filmów związanych z marką i angażowanie użytkowników do oglądania i wchodzenia w interakcje. Dodatkowo filmy z Vine’a można umieszczać także na naszym koncie na Twitterze, z którego poziomu istnieje możliwość ich oglądania.
- Organizacja konkursu dla klientów – to druga forma zaangażowania użytkowników, którą wykorzystują firmy. Konkurs można tu przeprowadzić bardzo prosto, w podobny sposób jak ma to miejsce na Instagramie. Informujemy użytkowników (różnymi kanałami) o konkursie, w którym mają oni za zadanie zrealizować 6-sekundowy film, a następnie umieścić go na Vine’ie otagowując odpowiednim hashtagiem. Szybkie, proste i może być bardzo angażujące.
Więcej opcji w tej chwili Vine nie może zaoferować, ale te dwie to już całkiem sporo. Od nas zależy, jak kreatywnie je wykorzystamy. Amerykanie udowodnili, że można to zrobić bardzo dobrze. Oto najciekawsze marketingowe wykorzystania Vine’a:
ASOS (moda) – vine.co/ASOS
Na Vine ten popularny sklep jest obecny prawie od początku istnienia serwisu. Umieszczane tu są zabawne filmiki, w których prezentuje się ujęcia zza kulis sesji zdjęciowych albo różne eksperymenty z ciuchami dostępnymi w sklepie. Wszystko jest realizowane z przymrużeniem oka. Fani również są angażowani w tworzenie kanału i zachęcani do kręcenia filmów z otwierania paczek z ciuchami. Autorzy najciekawszych filmów otrzymują nagrody.
Virgin Mobile (telekomunikacja) – vine.co/VirginMobileUSA
Profil z bardzo fajnym contentem, ale przede wszystkim z fajnym pomysłem na konkursy i zaangażowanie użytkowników. W ramach swojej akcji „Happy Accidents” Virgin Mobile postanowiło wykorzystać Vine, aby zbierać od użytkowników ich filmiki prezentujące to, jak niszczą swoje telefony, aby przejść do Virgin Mobile. Zwycięskie produkcje znalazły się w reklamówce telewizyjnej. O większym stopniu zaufania i wierze w Vine’a mówić chyba nie można. Virgin Mobile zresztą platformę ceni, bo organizuje kolejne konkursy i akcje wykorzystujące Vine.
General Electric (technologia) – vine.co/GeneralElectric
Jeśli myślisz, że Vine to tylko rozrywka to jesteś w błędzie. GE udowadnia, że nie i tworzy cykl „6 second science”, w którym w krótkich filmikach prezentuje naukowe ciekawostki. Lekcje fizyki wysiadają.
Lowe’s (artykuły gospodarstwa domowego) – vine.co/Lowes
Sklep z artykułami dla domu i ogrodu. Idealne miejsce dla majsterkowiczów i majsterkowiczek. Znakomity materiały na realizowanie Vine’ów. W dodatku w swojej kampanii marketerzy nie próbowali robić wszystkiego sami, po kosztach, lecz zdecydowali się na współpracę z artystką popularną i znaną z kręcenia znakomitych 6-sekundowych filmików. Wyszło im to na dobre, bo ich content był znakomitej jakości, idealnie pasował do klimatu serwisu i dawał użytkownikom wartość dodaną. DIY w najlepszym wydaniu.
Samsung Mobile (technologia) – vine.co/samsungmobileus
Jednej z tych marek, które są uważane za najlepsze jeśli chodzi o wykorzystanie nowych narzędzi marketingowych nie mogło tu zabraknąć. Samsung prowadzi jeden z fajniejszych kanałów na Vine i nie przeszkadza w tym obecność jego produktów w prawie każdym filmiku. Najważniejsze jest to, że marka pokazuje, iż świetnie rozumie specyfikę tego miejsca i publikuje takie filmy, jakich chcą użytkownicy. Zresztą zobaczcie sami (prawda, że w stylu Zacha Kinga i innych?).
5 sekunda: w Polsce to nie przejdzie!
Drogi sceptyku, powiem tylko jedno – dlaczego to nie przejdzie w Polsce Twoim zdaniem? Jeśli znajdziesz przekonywujące argumenty, to chętnie posłucham i podyskutuję. Ale ja takich nie widzę.
6 sekunda: czy to coś w ogóle daje?
Drogi marketerzy, jeśli wielbisz słupki, którymi możesz się wykazać, to Vine takowych Ci dostarczy. Będziesz musiał trochę sam popracować ze statystykami, bo w tym momencie serwis nie dysponuje tyloma narzędziami analitycznymi, co Facebook czy nawet Twitter. Marki działają jednak na nim i to – jak mogłeś zaobserwować na szeroką skalę. W Polsce praktycznie nie ma marki, która prowadziłaby działania za pośrednictwem Vine. Nie musisz dużo w to inwestować, a w Stanach się sprawdza. Jest trendy i stale rośnie. Może warto spróbować i zgarnąć premię za bycie pierwszym?