fot. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy
Celem projektu jest udokumentowanie skutków militarnej agresji Rosji na Ukrainę oraz uświadomienie jak największej liczby osób o aktualnej sytuacji za naszą wschodnią granicą. Dzięki temu rozwiązaniu osoby, które zostały zmuszone do ucieczki z Ukrainy, będą mogły uzyskać dokładne informacje na temat stanu miejscowości, w których znajdowały się ich domy czy miejsca pracy.
Zobacz również
W popularnej aplikacji służącej m.in. do śledzenia natężenia ruchu ulicznego i wyszukiwania obiektów na terenie całego świata zostaną udostępniane aktualne obrazy pochodzące z miast i wsi Ukrainy. Użytkownicy Google Maps mogą zobaczyć zdjęcia w wersji panoramicznej wykonane za pomocą dronów.
Jako pierwsze jeszcze w tym tygodniu pojawią się zdjęcia ze zniszczonego Irpienia – miasta które zostało wyzwolone przez siły ukraińskie 28 marca.
Ten projekt rozpoczął się od wyzwolonego miasta Irpień. Do pracy przystąpiło kilka zespołów – chcemy objąć wszystkie najbardziej zniszczone miasta. Cały świat powinien zobaczyć, jak wyglądały wcześniej i co z nimi zrobił agresor – powiedział Ihor Bondarenko, wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Celem projektu jest także umożliwienie analizy obecnego stanu ukraińskich miejscowości, a dzięki temu lepsza koordynację działań pomocowych. Google udostępni również specjalną usługę dla funkcjonariuszy organów ścigania oraz ratowników.
Słuchaj podcastu NowyMarketing
Przypomnijmy, że już w pierwszych dniach wojny Google zaangażowało się w pomoc Ukrainie. W aplikacji Mapy wyłączono dane o ruchu na żywo w tym kraju. W ten sposób uniemożliwiono sprawdzanie, jak wielu ludzi gromadzi się w danej lokalizacji oraz jak duże jest natężenie ruchu, co stanowiło utrudnienie w nawigowaniu dla rosyjskich oddziałów.
Jednak kolejne działania giganta technologicznego w związku z wojną w Ukrainie wywołały krytykę wśród internautów. W Google Maps wyłączono możliwość dodawania recenzji do niektórych miejsc w Rosji, a tym samym zniknęły „opinie” opisujące sytuację w Ukrainie, które miały „otworzyć oczy” Rosjanom i przekazać im prawdę o wojnie. Co więcej, niedawno w aplikacji zniknęła możliwość wystawiania opinii na temat wielu sklepów Leroy Merlin położonych na terenie Polski, co odebrano jako celowe działanie zakłócające bojkot sieci.