Jak policzyła agencja IDC, w 2012 roku na całym świecie sprzedano ponad 717 milionów sztuk smartfonów. To oznacza wzrost rok do roku o 45 %, a w perspektywie dwóch najbliższych lat sprzedaż ta powinna przekroczyć miliard sztuk rocznie. W Polsce również rośnie zainteresowanie tego typu urządzeniami, a według różnych szacunków w ubiegłym roku sprzedano ich u nas ok. 5 milionów sztuk. Otwiera to drogę twórcom różnego rodzaju aplikacji do masowego klienta, którego jednocześnie można dokładnie określić.
W okresie walentynek szczególną uwagą cieszą się aplikacje za pomocą, których można się umówić na randkę. Zdobywają one coraz szersze grono zwolenników, a najpopularniejsze globalnie propozycje mają już po 250-300 tysięcy użytkowników. Osoba korzystająca z takiej aplikacji, pozostawia w niej wiele szczegółowych danych, które stanowią dużą wartość dla marketerów.
Zobacz również
– Posiadając takie dane łatwiej jest dobrać kontekst oraz formę przekazu. Zwiększa to skuteczność reklamy, przy jednoczesnym obniżaniu jej kosztów – mówi Jakub Deryng-Dymitrowicz, wiceprezes Agencji Reklamowej CzART. – Wiedząc, czym na co dzień zajmuje się użytkownik, co lubi, co czyta, co ogląda, możemy przekierować do niego konkretną reklamę. Mechanizm jest właściwie znany z mediów społecznościowych, ale tu dodatkowo zyskujemy aspekt mobilności. Konfigurując reklamę dla takiej osoby, możemy wziąć pod uwagę również miejsce, w którym się ona znajduje. Reklamodawców przyciągną te aplikacje, które będą w stanie uzyskać jak najwięcej użytkowników oraz danych o nich samych – dodaje.
Szacunkowo Polacy wydają na prezenty walentynkowe nawet 2,5 miliona złotych. Najczęściej wśród podarków można zauważyć kwiaty i czekoladki. Niemal obowiązkowa jest też romantyczna kolacja w restauracji. Firmy oferujące tego typu produkty i usługi, chcąc zwiększać swój udział w podziale takiej kwoty, powinni baczniej przyjrzeć się zaletom marketingu mobilnego.
Movember/Wąsopad: jak marki zachęcają do profilaktyki męskich nowotworów [PRZEGLĄD]
Słuchaj podcastu NowyMarketing