Z pamiętnika Marketingowca (cz. 9): Urodziny firmy (cz. 1)

Z pamiętnika Marketingowca (cz. 9): Urodziny firmy (cz. 1)
Co parę lat, w każdej firmie przychodzi ten dzień, w którym ma ona swoje okrągłe urodziny. Drugie lub ósme są przyjemnym elementem, który można uwypuklać na spotkaniach i wyjazdach integracyjnych.
O autorze
4 min czytania 2015-04-16

Zdjęcie royalty free z Fotolia

„Działamy już … lat! Idzie nam coraz lepiej!” to stały element przemówień motywacyjnych wszystkich prezesów. Jednak urodziny „podzielne przez 5” – to sytuacje, w których każdy marketingowiec może się naprawdę wykazać i zaszaleć. To już jubileusz bardziej wyjątkowy, który zdecydowanie warto wykorzystać w pełni naszych marketingowych umiejętności.

Odpowiednim elementem, od którego powinno się zacząć, jest oczywiście poinformowanie o obchodzonej w danym roku okrągłej rocznicy na swojej stronie internetowej i kanałach Social Media – już w styczniu. Warto na tę okazję zaprojektować specjalne logo, co zresztą jest już chyba ogólnie przyjętym i bardzo popularnym zwyczajem. Logo można „pozyskać” w formie konkursu wewnętrznego zorganizowanego dla pracowników firmy. W ten łatwy sposób wzmocnimy identyfikację pracowników z naszą marką, a jednocześnie damy sobie szanse na pozyskanie naprawdę fajnego materiału (w końcu co „kilkadziesiąt głów” to nie jedna). To logo będzie obecne z naszą firmą przez cały jubileuszowy rok. Przy jego projektowaniu (bądź wyborze) należy pamiętać o przeanalizowaniu listy wydarzeń, w jakich firma bierze udział co roku i to nie tylko tych merytorycznych, ale również integracyjnych czy dotyczących CSR. Taki logotyp powinien być jak kobieca „mała czarna”. Pasować na każdą okazję. Czy logotypy dedykowane jubileuszom firmy powinny być za każdym razem unikatowe czy też powinien to być jeden główny, na którym zmienia się tylko liczba? Tu zdania są podzielone. Jedni uważają, że jednolitość należy osiągać za wszelką cenę i trzymać się jej zawsze i wszędzie. Drudzy z kolei są fanami różnorodności na każdym kroku, postrzegając ją w kategorii „wyróżnij się lub zgiń”. Ja widzę plusy i minusy w obu podejściach i osobiście uważam, że logotypy okolicznościowe powinny wizualnie wpasowywać się w przyjęty branding, dzięki czemu mogą być pod względem graficznym jednocześnie różnorodne i jednolite.

Mając specjalne logo, można zastanowić się czy nie wprowadzić go na firmowej stronie internetowej w formie tła będącego znakiem wodnym. Nie jest to ostentacyjny over-layer, który po trzecim „wyskoczeniu” na odwiedzającego staje się już naprawdę irytujący. Natomiast zamieszczenie takiego elementu w tle strony gwarantuje, że każda z osób odwiedzających nasz portal go zobaczy niezależnie od zakładki, do której wejdzie. 

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

Można iść w jeszcze innym kierunku i wybrać na cały rok jubileuszowy nie tylko stały element graficzny w formie dedykowanego logotypu, ale również jeden spójny motyw przewodni. W zależności od tego jaki motyw wybierzemy i jak wpasujemy go w realia naszej firmy – możemy „wyciągnąć” z niego różne elementy. Np. firma wybiera na swój rok jubileuszowy motyw dżungli i walki o zachowanie pozycji dominującej. Do takiego motywu można zrealizować dedykowany logotyp, spoty reklamowe, reklamy w prasie czy w radiu – do wyboru do koloru. „Twarzą” tego motywu może być np. lew czy tygrys z naszym logiem okolicznościowym naniesionym (oczywiście komputerowo!!) na sierści. Taki zwierzak mógłby stać się symbolem naszego jubileuszu, a gdy mamy konkretny symbol otwiera się przed nami kolejna brama do wielu możliwości. W formie tego symbolu można przecież zamówić pluszowe misie, breloczki, a nawet figurki okolicznościowe. Wystarczy włączyć swoją kreatywność. To wcale nie musi być zwierzak. Równie dobrze naszym symbolem może zostać jakiś motyw roślinny, a wtedy możemy go w formie charakterystycznych elementów graficznych wykorzystywać we wszystkich materiałach drukowanych (typu foldery informacyjne czy ulotki), jak również w mailach i na oficjalnym papierze firmowym. Niektóre firmy decydują się też na wydanie specjalnej serii nośników danych oznakowanych wybranym elementem, na które na stałe wgrywane są informacje o firmie, foldery, publikacje, zdjęcia, słowem wszelkiego typu materiały dotyczące naszej firmy.

Kolejnym elementem, nad którym warto się zastanowić – jest pewna forma „osi czasu” firmy. Pod względem graficznym może przyjąć dowolną formę, ale ogólnie ujmując chodzi mniej więcej o model, który znamy z profili Facebook. Najciekawszą formą takiego elementu, z jaką się zetknęłam, był interaktywny pociąg. Lokomotywa reprezentowała początek, czyli rok założenia firmy, a kolejne wagony następne lata. Przy każdym elemencie, po najechaniu kursorem, wyskakiwała historia najważniejszych wydarzeń z danego roku. Całość ciuchci jechała po torach mijając kolejne stacje o takich nazwach jak „ryzyko” czy „strata”, a zatrzymując się na stacji „rozwój” i „sukces”. Mimo animacji i naprawdę dobrego storytelling’u ciuchcia chyba daleko nie zajechała, bo wtedy (3 lata temu) miała lokomotywę i cztery wagony a dziś – nie mogę nawet znaleźć tej firmy w Internecie.

Słuchaj podcastu NowyMarketing

W roku obchodów jubileuszu, można również przeprowadzić cykl brunchy/lunchy biznesowych w każdym mieście, w którym firma ma swoje biura lub oddział. To zagwarantuje, że klienci z całego kraju poczują się częścią naszej społeczności. Tematyka takich spotkań może być dowolna – od wymiany poglądów w temacie ostatnich zmian w danej branży, po omawianie ostatniej edycji corocznej branżowej konferencji. Aby dodać wartości merytoryczne, można zorganizować prelekcje dotyczące zmian jakie miały miejsce w naszej branży, od momentu rozpoczęcia działalności przez naszą firmę po dzień dzisiejszy – czyli taki wykład przekrojowy. Najważniejsze jednak jest to, aby forma takich spotkań była taka sama w każdym mieście.

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

Raz spotkałam się z firmą, która na okoliczność swojego jubileuszu zmieniła siedzibę. Powiem szczerze – chylę czoła. W roku obchodzenia okrągłej rocznicy działalności zmieniać dodatkowo siedzibę, co i tak jest bardzo wykańczającym marketingowo zajęciem, to zadanie dla bardzo ambitnych i zaprawionych w bojach marketingowców. Z marketingowego punktu widzenia wiem, co to znaczy „zmieniać siedzibę”. Powiedzieć, że to zwykła przeprowadzka to jak powiedzieć, że Statua Wolności jest figurką. W każdym razie ta konkretna firma, zrealizowała swój plan, łączący zmianę siedziby i jubileusz, w bardzo fajny i interesujący sposób. Zorganizowali wycieczkę po nowym biurze. Podczas wycieczki były elementy rozrywkowe jak np. odwiedziny w ich pokoju socjalnym, w których na pracowników czekały kanapy, stoliki z wygodnymi krzesłami oraz ekspres do kawy i konsola do gier. Gospodarze dali gościom tym samym poczucie, że są młodą, rozwijającą się firmą posiadającą jednocześnie wieloletnie doświadczenie i „młode” podejście. Później dowiedziałam się, że „chill out room” był zorganizowany wyjątkowo na okoliczność tych wycieczek, ale mimo wszystko, wrażenie świeżości w konotacji z tą firmą pozostało.

Elementów, poprzez które można w różny sposób promować urodziny naszej firmy jest dokładnie tyle, ile jest w stanie wymyśleć wyobraźnia każdego z nas. Warto traktować te sytuacje jako wprawki przed poważniejszymi jubileuszami, i wypróbowywać na nich poniższe elementy promocyjne, by potem mieć gotowy wachlarz sprawdzonych i efektywnych działań.

Pomysł na cykl „Z pamiętnika Marketingowca” narodził się jako próba wyjaśnienia co to znaczy „pracować w marketingu”. Pojęcie ludzi pracujących w innych branżach – nie związanych z marketingiem – o tym co tak naprawdę „marketingowiec” robi, jest w naszym kraju wciąż co najmniej średnie. Z drugiej strony osoby pracujące bezpośrednio w marketingu mają na jego temat swoją niepodważalną i jedyną słuszną (ich i moim zdaniem) opinię. Wszystkie artykuły w tym cyklu są próbą zaprezentowania mojego, indywidualnego spojrzenia na poszczególne zadania marketingowca w firmie z branży typu B2B. Należy pamiętać, że teoria konfrontowana z praktyką buduje dla każdego zupełnie inny zestaw doświadczeń, a w tym „pamiętniku” prezentuję mój.