10 elementów, o których powinieneś pamiętać, projektując newsletter

10 elementów, o których powinieneś pamiętać, projektując newsletter
W ciągu kilku lat, które spędziliśmy na tworzeniu i wysyłaniu newsletterów, zebraliśmy całe mnóstwo doświadczeń. Część z nich dotyczy błędów, których nie należy popełniać, a część rzeczy, które należy uwzględnić podczas projektowania kreacji.
O autorze
5 min czytania 2016-09-05

W poniższym artykule skupiamy się na tych drugich.

Zaczynamy od elementu, który wydaje się najbardziej oczywisty, a jednak często bywa albo pomijany, albo traktowany po macoszemu…

1. Widoczne elementy CTA (call to action) 

Być może nie uwierzysz, ale dopracowanie (lepsza ekspozycja) elementów call to action – czyli przede wszystkim buttonów kierujących na landing page – może poprawić CTR kampanii newsletterowej nawet o kilka punktów procentowych. Pamiętaj, aby umieszczać je w widocznych miejscach (najlepiej na środku lub blisko prawej krawędzi) oraz w taki sposób, aby kontrastowały z tłem (generalna zasada – ciemne tło, jasny button; jasne tło, ciemny button). Wypróbuj różne hasła (sztampowe „zobacz więcej” lub „kup teraz” często nie są najlepsze) i dodaj na buttonach niewielkie strzałeczki, które – znów nie do wiary, bo to przecież drobnostka – mogą podnieść CTR o 0,2-0,3 punktu procentowego.

2. Kontakt z biurem obsługi klienta

Być może posiadasz w swojej firmie cały dział obsługi klienta, a być może na pytania klientów odpowiadasz osobiście. Nieważne, która wersja jest prawdziwa – powinieneś ułatwić subskrybentom newslettera kontakt i uzyskanie pomocy w razie potrzeby. Pewnego razu otrzymaliśmy od jednego z naszych klientów polecenie: „proszę, usuńcie z naszego newslettera numer telefonu, bo nie chcemy obciążać naszego BOK-u”. To trochę tak, jakby powiedzieć: „proszę, usuńcie z naszego newslettera numer telefonu, bo nie chcemy, aby nasi klienci interesowali się tym, co sprzedajemy, i aby kupowali u nas więcej”. Numer telefonu oraz adres e-mail działu obsługi klienta adres e-mail (może być ten sam, z którego wysyłasz mailingi) to w newsletterze rzecz wręcz obowiązkowa.

LinkedIn logo
Na LinkedInie obserwuje nas ponad 100 tys. osób. Jesteś tam z nami?
Obserwuj

3. Menu z popularnymi kategoriami/produktami

Co prawda jesteśmy zwolennikami tego, aby w newsletterze skupiać się na ofercie, którą przygotowaliśmy specjalnie pod jego kątem, ale nie jesteśmy też całkowitymi przeciwnikami umieszczania w nim stałych elementów. Takich jak – przede wszystkim – menu, w którym zamieścisz linki do najpopularniejszych kategorii bądź produktów w Twoim sklepie internetowym (jeśli nie prowadzisz sklepu, mogą to być odnośniki do najpopularniejszych usług bądź podstron na Twojej stronie www). 

Przykład: e-commerce, który sprzedaje drukarki i kserokopiarki, może zaprezentować tuż pod nagłówkiem bądź tuż nad stopką linki kierujące do podstron z tuszami do urządzeń poszczególnych marek. Taki prosty zabieg może poprawić zarówno klikalność mailingu, jak i konwersję sprzedażową. 

Słuchaj podcastu NowyMarketing

4. Projekt pod kątem urządzeń mobilnych

Nie popieramy tworzenia mailingów od A do Z w sposób responsywny. To kosztowne i niekoniecznie opłacalne rozwiązanie (pisaliśmy o tym w artykule na naszym blogu). Nie musisz się na nie decydować, chcąc, aby Twoje mailingi wyglądały dobrze na urządzeniach mobilnych (smartonach i tabletach). Wystarczy, że zadbasz o to, aby wszystkie najistotniejsze elementy w opracowywanych kreacjach były odpowiednio duże; aby do landing page linkowały nie tylko buttony, ale całe bannery czy zdjęcia; oraz aby pomiędzy poszczególnymi sekcjami występowały odstępy, dzięki którym ograniczysz liczbę omyłkowych kliknięć na małych ekranach. 

NowyMarketing logo
Mamy newsletter, który rozwija marketing w Polsce. A Ty czytasz?
Rozwijaj się

W sposób resposnywny możesz zakodować stałe elementy newslettera, takie jak nagłówek, stopka czy opisane w poprzednim punkcie menu – wystarczy, że zrobisz to tylko raz. 

5. Spójność wizerunku 

Klient, który otwiera Twoją wiadomość w skrzynce pocztowej, powinien nie mieć nawet cienia wątpliwości, że pochodzi ona właśnie od Twojej firmy. Po pierwsze – po to, aby nie musiał zastanawiać się nad tym, kto ją wysłał, tylko od razu mógł skupić się na konsumpcji treści (i – docelowo – na zakupach). Po drugie po to, abyś był w stu procentach w zgodzie z przepisami i zasadami internetowego savoir-vivre. 

Zadbaj więc o to, aby nazwa Twojej firmy zawsze pojawiała się w polu nadawcy (możesz poza nią dodać na przykład imię i nazwisko osoby, która wysyła kampanię) oraz aby design newslettera nawiązywał do ogólnej stylistyki Twojej marki oraz strony www. 

6. Ekspozycja promocji, rabatów, czasu trwania promocji… 

Zdarza nam się natrafić na mailingi, w których można znaleźć całkiem ciekawe promocje, ale wcale nie tak łatwo je zauważyć. Na przykład dlatego, że zostały zapisane niewielkim fontem, zlały się z tłem czy zostały zepchnięte do dalszej części kreacji. Tymczasem wszelkie promocje oraz rabaty, które przesyłasz, powinny zostać wyeksponowane maksymalnie. Klient nie może ich szukać – musi otrzymać je jak na tacy. I najlepiej zostać dodatkowo zachęcony do tego, aby z nich skorzystać. 

Jak to zrobić? To proste – wystarczy, że ograniczysz promocję czasowo („promocja potrwa jeszcze tylko dwa dni – spiesz się!”) albo ilościowo („pozostało tylko 5 laptopów objętych promocją – przewidujemy, że zostaną kupione dziś do końca dnia!”), a następnie informację na ten temat odpowiednio wyeksponujesz (co powiesz na neonowy pasek na górze kreacji?). 

7. Magia wielkich cyfr 

Podczas naszej kilkuletniej, codziennej pracy z newsletterami dostrzegliśmy (i potwierdziły to badania eyetrackingowe przeprowadzone przez Edisondę), że mailingi, w których występują duże, wyraźne cyfry, klikają się lepiej. To bardzo prosta sztuczka, dzięki której zapewnisz sobie wzrost CTR-ów. Pewnie sam wiesz doskonale, w jaki dokładnie sposób ją wykorzystać. Wystarczy, że powiększysz ceny sprzedawanych produktów (zarówno te właściwe, jak i przekreślone, jeśli występują), liczby prezentujące rabaty czy możliwe oszczędności w złotówkach, daty ważności prowadzonych akcji promocyjnych… 

8. Zdjęcia produktów

To kolejny element, który powinieneś wyeksponować w mailingach. Jak wiesz, ludzie kupują oczami, więc wszystko, co sprzedajesz, musisz pokazać od jak najlepszej strony. Oczywiście przestrzeń w newsletterze jest mocno ograniczona, ale zawsze powinno się w nim znaleźć miejsce na dobrej jakości zdjęcie (co najmniej jedno per produkt). Najlepiej sprawdzają się fotografie ukazujące produkty w perspektywie kanonicznej.

A co, jeśli sprzedajesz usługi? Wtedy też operuj zdjęciami, starając się w ten sposób podkreślić te cechy, które stają się kluczowe przy wyborze takich firm, jak Twoja (może to być szybkość, pomysłowość, trwałość, profesjonalizm…). W naszym biznesie najważniejsze były doświadczenie oraz kreatywność – i to je staraliśmy się zaakcentować, tworząc naszą witrynę (www.animails.pl) 🙂 

PS. Unikaj jak ognia zdjęć, które już na pierwszy rzut oka wyglądają jak pobrane z jednego ze stocków (np. większość dostępnych tam fotografii biurowych tak się prezentuje). W ten sposób osiągniesz efekt odwrotny od zamierzonego.

9. Przycisk „przekaż dalej”

Prosta sztuczka, dzięki której możesz zwiększyć zasięg dotarcia Twojej wiadomości (oferty). Chodzi o to, abyś umieścił w mailingu przycisk pozwalający subskrybentowi na przekazanie go swojemu znajomemu czy członkowi rodziny, którego dana treść może zainteresować. Może się on znaleźć na górze wiadomości, na dole, a także przy konkretnej ofercie, którą uważasz za szczególnie interesującą. Przycisk wystarczy, że podlinkujesz w taki sposób, aby jego kliknięcie przenosiło użytkownika do programu pocztowego i otwierało okienko nowej wiadomości z napisaną już przez Ciebie domyślną treścią. Zrobisz to bez trudu praktycznie w każdym narzędziu do e-mail marketingu, a jeśli nie, to programista/koder przygotuje dla Ciebie niezbędny kod w mgnieniu oka.

10. Link rezygnacji i do podglądu wiadomości

Pierwszy z nich jest szczególnie istotny, gdyż umieszczenie go w newsletterze jest nie tyle wskazane, co obowiązkowe. Większość narzędzi do e-mail marketingu nie wyśle kampanii bez linku rezygnacji, ale niektórzy przedsiębiorcy/marketerzy/e-mail marketerzy starają się go ukryć tak bardzo, jak to tylko możliwe – zmieniając wielkość tekstu na 3 px, jego barwę na kolor tła… To nie ma sensu. Pozwól odejść klientom, którzy nie chcą już otrzymywać korespondencji od Ciebie. I tak już niczego od Ciebie nie kupią, a jeśli nie umożliwisz im wypisania się, prawdopodobnie prędzej czy później zaczną oznaczać Twoje wiadomości jako spam, co wpłynie negatywnie na reputację Twojej domeny i w rezultacie na dostarczalność mailingów.

Link do podglądu wiadomości to z kolei dobra praktyka, która pozwala subskrybentom na zobaczenie Twojej wiadomości w przeglądarce w sytuacji, gdy nie wyświetli im się ona poprawnie w programie pocztowym (to nie powinno się zdarzyć, jeśli zadbałeś o poprawny kod i przetestowałeś ją w systemie do e-mail marketingu, ale nie można też tego w pełni wykluczyć).